No własnie pokazałem tym gifem, że się troche czepiasz tej "niewygody"...i nie uznałbym tego jako argument ważki dla sprawy podziału (książki/pasy "ludzkie"). A jeśli już przyjąć, że kłopotliwie było zapiąć taki pasek to w średniowieczu spieszono się tylko przy łapaniu pcheł i biegunce - mówię poważnie i bez ironii.



przejrzałem kilkadziesiąt zdjęć i nie widzę tej zależności



Pasów z przedziału XIII-XV, z Europy Centralnej/Zachodniej szachowało się całych lub fragmentarycznie kilkadziesiąt, max 100 (strzelam)? A okuć i sprzączek wyciaga się tysiące rocznie. Wniosek jest taki, że kombinacji było wiele. Nie jest więc grzechem, że ktoś składa do kupy współwystępujące ze sobą czasowo i przestrzennie zestawy [ta sprzączka jest częsta w XV wieku]. Nie było chyba tez grzechem zrobienie gifa z inną sprzączką [wiekowo jak najbardziej dobraną].




Tu masz rację, Pan Lorifactor o pare mm zwiększył szerokość okucia pewnie dla tego, że nikt by mu dzisiaj bida-paska-"sznurówki" o szer 6mm nie kupił.

Sprawdziłem więc 18 okuć [nie tych dyskutowanych ale z rodziny naddługich] jaka miały szerokość w miejscu wejścia paska. Poniżej wyniki (czerwone kółko to serokość pojedynczego okucia; Oś Y to szer w mm):



czyli, te 6mm serokości to nie jakiś wyjątek wśród paskowych okuć.


Pytanie, czy po drugiej stronie mogły być jakieś sprzączki, mogące zmieścić 6mm pasek. Ano są takie [z epoki] i to ze szpliką!:




do tej poniżej wejdzie 8mm szerokości pasek





Niedługo...dzięki temu tyle ich w ziemi siedzi :) Nikt też nie powiedział, że w średniowieczu robiono tylko porządne i długotrwałe rzeczy.



"Bo to czaderski, wyróżniający się na tle innych okuć kształt" - tak by pewnie odpowiedziała Ci ówczesna młodzież

Pawlor, w żadnym wypadku nie miałem nic złego na myśli. Żadna próba interpretacji przedmiotu nie jest grzechem bo chyba o to w tym hobby chodzi i trzeba być otwartym na wszelkie pomysły i zdania innych. Uważam dyskusję za bardzo rzeczową i to chciał bym sprostować na początku bo różnie można odebrać próbę zwrócenia uwagi na pewne aspekty tej identyfikacji. Tych końcówek jak piszesz jest bardzo dużo i świadczy to że nosili je najprawdopodobniej zwykli mieszczanie i jakoś nie przemawia do mnie stwierdzenie że w średniowieczu produkowano coś niepraktycznego tym bardziej w tej klasie bo to domena naszych czasów a nie czasów gdzie nie było miejsca na takie rozwiązania tym bardziej w przedmiotach tak powszechnego użytku. To są jedynie nasze próby i pewnie dalej byśmy siedzieli i próbowali podważać na wzajem swoje spostrzeżenia i interpretacje, i chyba póki co trzeba poprzestać i zapamiętać ten wątek na przyszłość. Chciałem zasiać w niej ziarenko niepewności bo może otworzy to oczy trochę szerzej i ktoś kiedyś natrafi na te okucie na jakimś obrazie lub rzeźbie z tego okresu. Do tej pory podejrzewam że zdania zawsze będą podzielone i nie myślę o tym że wszystkieinne są złe a moja tylko dobra

Ależ mnie też przyjemnie się rozmawia/rozmawiało :za :) Podałeś rzeczowe argumenty, rozbiłeś moją pewność co do przeznaczenia tych okuć, zmusiłeś do poszukiwań, przy okazji pojawiło mi się w tym kontekście parę pytań.

Tak, że to ja dziękuję i również jestem za utrzymaniem tej dyskusji w stanie otwartym. :za :)

Witam,

Te okucia znajduje się na wielu stanowiskach późnośredniowiecznych, np. na miejscówkach po starych wsiach. Nie wydaje mi się, żeby w XV czy nawet XVI - XVII w. "księgi zbłądziły pod strzechy". Zwłaszcza w takich ilościach. ;)

Pozdrawiam,
Grzechooq

Mnie przekonaliście. :)

Miło przeczytać, że moja indetyfikacja była trafna.
A już myślałem, że wyszedłem przed szereg.