http://prostozmostu.pl/wrzucili-niewybu ... ,9980.html


Wczoraj wieczorem dwóch mężczyzn próbowało rozbroić niewybuch w Woli Górzańskiej (woj. podkarpackie). Obaj nie żyją.



Mężczyźni ( jeden w wieku 42, a drugi 44 lat) zbierali przedmioty z czasów II wojny światowej. Policja w czasie przeszukiwania zajmowanego przez nich mieszkania znalazła m.in.: hełmy, elementy broni, amunicję i nieśmiertelniki.

Ze wstępnych ustaleń policji wynika, że mężczyźni próbowali rozbroić niewybuch poprzez ogrzanie go. W tym celu rozpalili ognisko. Nastąpiła jednak eksplozja, w wyniku której na miejscu zginął 44-latek. Jego kolegę z poważnymi obrażeniami przewieziono do szpitala. Tam zmarł po kilku godzinach.

Dobrych kilka lat wstecz w mojej miejscowości również zginął "saper" , ścinał pierścienie wiodące szlifierką kątową żeby miedziuche pozyskać. Któregoś razu zajechał za głęboko.....
Po podwórku biegała zgraja dzieciaków, a w stodole miał pokaźny arsenał.

Selekcja naturalna...

Tu kolejny

https://bialystok.onet.pl/zambrow-wybuc ... do/l4wzzjr
Na miejsce zdarzenia przybyli saperzy i policjanci z Komendy Powiatowej Policji w Zambrowie. Ewakuowano mieszkańców jedenastu sąsiednich domostw, około trzydziestu osób, ponieważ okazało się, że w gospodarstwie, w którym doszło do wybuchu, są jeszcze inne pociski. Jak się dowiedzieliśmy, patrol saperów odkrył tam również pięć pocisków artyleryjskich, dwa granaty moździerzowe i dwadzieścia kilka zapalników.

- Nie są znane okoliczności, w jakich doszło do wybuchu – powiedziała Onetowi Agnieszka Predko, oficer prasowa Komendy Powiatowej policji w Zambrowie. – Rodzina powiedziała, że mężczyzna wyszedł z domu na podwórko i po jakiejś chwili nastąpił ten wybuch.

Jak udało się nam ustalić, w domu w pobliżu wybuchu, z którego wyszedł mężczyzna, znajdowali się jeszcze jego rodzice i siostra.

- Nas miejscu nie znaleziono żadnych odłamków, czy też szczątków, które mogłyby świadczyć o okolicznościach, w jakich doszło do wybuchu – powiedziała nam Agnieszka Predko.

Odnalezione zapalniki i pociski, które mogły grozić wybuchem, zostały odtransportowane przez saperów. Natomiast w gospodarstwie zostały jeszcze różne elementy innych pocisków, które nie są groźne. – Kilka skorup, które nie zagrażają życiu i zdrowiu, jeszcze pozostało na terenie gospodarstwa – powiedziała nam rzecznik prasowa. – To były prawdopodobnie jakieś znaleziska z pól.

Można przypuszczać, że znalezione w ziemi pociski i ich elementy były w tym gospodarstwie gromadzone

Czytam i oczom nie wierzę! tosz kiedyś podczas przeszukania potrafili się upierać iż smarownica to katiusza, a filtr oleju z jelcza to mina p.piech - i że koniecznie to również trzeba zabrać i zdetonować, a przy okazji ze dwa szpitale po drodze ewakuować. Jakieś kursy uzupełniające porobili zaocznie czy co? :h

Porobili. Nie wszyscy oczywiście, ale nawet mała komenda ma jednego po przeszkoleniu.

Prawdopodobnie wrzucili do ogniska by jakiś materiał się wypalił i został sam złom. Niestety ładunek miał inny plan ;-) Słyszałem że niektórzy "majstrzy" gotują np. granaty by ładunek się ulotnił :ups:

Ładunek się nie ulotni w trakcie gotowania tylko wypłynie, wynika to z temperatury topnienia trotylu.
Szkoda ze w artykuoe nie ma dokladniejszego opisu zdarzenia.
Jeden rozerwany na kawałki, dekapitacja a drugi ponadziewany jak byk z koridy kawałkami rusztu.

A jaki dokładniejszy opis potrzebny?
Trotyl występuje w pociskach w dwóch rodzajach-jako lany lub prasowany. Do zainicjowania wybuchu potrzebny jest detonator dający natychmiastową, wysoka temperaturę.
Temperatura topnienia to nieco ponad 80*C.
Trotyl lany potraktowany płomieniem się pali. Prasowany wybucha.
Widocznie w pocisku był ten drugi rodzaj.

C.

Taki by nie zachęcał do dłubania.
Może ze zdjęciami :roll:

Głupota ludzka nie zna granic . Szkoda tylko ich rodzin.