Przeświadczenie że PZE ma nie przyjmować tych co nigdzie nie należą jest MYLNE.
Problem polega na tym że PZE jest stowarzyszeniem stowarzyszeń i ta forma prawna nie pozwala na przyjmowanie kogokolwiek kto jest niestowarzyszony na pełnoprawnego członka. Osoba niestowarzyszona może jedynie być członkiem wspierającym bez prawa głosu. I właśnie o to prawo głosu była awantura. Pytanie czy komukolwiek to przeszkadza? Jacek proponował powołanie stowarzyszenia "córki" które by wchodziło w skład PZE i wszyscy jego członkowie by mieli prawo głosu jako to stowarzyszenie. Ludzie mieli by wybór: być członkiem wspierającym bez prawa głosu - zapisać się bezpośrednio do PZE, być członkiem stowarzyszenia które wchodzi w skład PZE i mieć prawo głosu. Ja byłem za tym pomysłem, niestety ja nie mam prawa głosu. Większość przegłosowała że nie będzie stowarzyszenia córki. Kolejną kocią niezgody była kwestia składek, kto i ile ma płacić. Moja opinią była i jest taka że aby cokolwiek zwojować powinniśmy dać ile tylko możemy. Bez zaplecza finansowego wszystko padnie. Wiadomo że pierwszy rok jest kluczowy, po roku cały cyrk zacznie sam się napędzać, ale do tego czasu musimy go tak wykarmić aby nie zdechł. Ludzie chcieli by cudów ale takich darmowych, w najgorszym wypadku takich za 50zł... Przy takim podejściu g zrobimy. Bierzemy się za zmianę ustawy z budżetem kilku tysięcy złotych, ja uważam że to kpina, dyletanctwo i brak wyobraźni.
Przypomnę co jest celem powstania PZE, jest nim spowodowanie zmian w prawie tak, żebyśmy nie byli traktowani jako przestępcy i żeby można było łazić z wykrywaczem bez serca na ramieniu i bania się własnego cienia. Do czasu wprowadzenia zmian, ewentualnie do momentu w którym się okaże że nic nie udało się zrobić członkowie mają mieć zagwarantowaną pomoc prawną w wypadkach ewidentnie opresyjnego czepiania się władzy. PZE nie da wsparcia prawnego osobie świadomie "wchodzącej w szkodę". Wspierając PZE wspieracie jedyną jak na razie szansę na zmianę dotyczącej nas ustawy. Ja uważam że warto zaryzykować, bo gorzej już nie może być. Jeżeli ktoś boi się że go władza "skataloguje" to niech się nie zapisuje, ale niech wesprze tą inicjatywę jakimś datkiem, bez kasy nic nie zrobimy.
Na koniec, to co napisałem, to są moje przemyślenia, nie oficjalna linia partii.

PZE nie da wsparcia prawnego osobie świadomie "wchodzącej w szkodę". .[/quote]
Możesz to rozwinąć? Czy chodzi Ci o tych którzy chodzą po stanowiskach archeo czy o tych którzy chodzą bez zezwolenia?

A czy PZE ma jakąkolwiek możliwość udzielić wsparcia prawnego osobie, której postawiono zarzuty, bo chodziła bez zezwolenia? Raczej żadnej, niezależnie od chęci. Pod tym względem na razie nic niestety się nie zmieni.

O tych co wejdą nocą na miejsce gdzie w dzień kopie archeo. Padło pytanie na spotkaniu: " czy jak teraz wyjdę na podwarszawskie pola szukać śmieci, monnet, psich numerków, odznak i zostanę zatrzymany to PZE zapewnia pomoc prawną? Odpowiedz prawnika: " Jeżeli nie szukasz śmieci na stanowisku to TAK"
Dodam że była dyskusja ile takich sytuacji może być i czy to nie rozwali budżetu, ale wszyscy uważają że to jest jedna z tych rzeczy którą ludzie dostają w zamian tego że wspierają i bez tego pojawią się głosy " płacę a co dostaję w zamian"
Ja powtarzam że płacimy a w zamian dostajemy nadzieje na zmianę chorego prawa, i zasadniczo po to płacimy, a nie żeby dostać coś fizycznego.

To ja się niepotrzebnie wyrwałem przed szereg. Jestem pozytywnie zaskoczony.

No właśnie my dzisiaj z mężem nie znając treści całego spotkania rozmawialiśmy między sobą ,że takie rozwiązanie ze stowarzyszeniem "córką " jak to nazwaliście byłoby bardzo dobrym rozwiązaniem. Jednak jak się teraz okazuje pomysł padł ze strony Jacka ,ale kto nie chciał pociągnąć tego tematu dalej.? No najwyraźniej Ci już zrzeszeni. Więc mam pytanie do tych ludzi. W czym Wam przeszkadzamy ? Co stało na przeszkodzie aby ułatwić tym innym udział we wspólnym tworzeniu naszej - wizji prawa ? Czy ktoś użył konkretnych argumentów ? Czy mamy wierzyć,w takiej właśnie sytuacji,że Wasze działania na rzecz zmiany prawa będą obejmowały też nasze oczekiwania ?

Ludzie, PZE powstało aby zmienić prawo tak, aby pomoc prawnika już nikomu nie była potrzebna i właśnie to wspieramy. Ja odnoszę wrażenie i jest mi z tego powodu przykro, że sporo ludzi traktuje PZE jako polisę ubezpieczeniową i przepustkę do rycia gdzie się da. Nie, PZE jest po to, aby może w jakiejś tam przyszłości można było względnie normalnie kopać, pewne jest że nie cofniemy się do lat 90 ubiegłego wieku ( tak tęsknie za nimi). Tamte czasy nie wrócą, nie ma na to szans.

No chyba Drucik żartujesz teraz . Bez pozwolenia? Z całym szacunkiem ale chyba jaja sobie robisz :o

@Aśka, Padła propozycja że ludzie mogą się zapisywać do już istniejących stowarzyszeń, problem w tym, że jeżeli by się chcieli gdziekolwiek zapisać to już by to zrobili... ja wiem jak świat wygląda, ludzie są skłóceni od wieków i właśnie możliwość zapisania się do czegoś nowego i świeżego była szansą na pozbycie się animozji. Powiem jeszcze raz, KAŻDY może się zapisać do PZE lub wspierać je bez zapisania się, tyle że nie będzie miał prawa głosu na zebraniach. Ja uważam że większości ludzi to nie przeszkadza. Pewne stowarzyszenia wygłosiły teorię że oni więcej robią niż niezrzeszeni - dla mnie bujda, znam osoby co zrobiły w swoim krótkim życiu więcej jako wolni strzelcy niż nie jedno stowarzyszenie. Samo takie stwierdzenie świadczy o braku wiedzy co się dzieje w naszym środowisku.

Nie zrozumiałem :? ? Chyba, że to ironia, to tego rzadko kiedy się pierwszy domyślę... :D

Środowiska urzędnicze są trudno reformowalne, a archeobeton wcale. Stowarzyszenia są im na rękę, ułatwiają monitoring środowiska, umożliwiają korzystanie z darmowej siły roboczej, umiejętności oraz pozwalają na eksploatację wiedzy detektorystów, dlatego też nie wprowadzono całkowitego zakazu używania detektorów, a bez problemu można było jednym przepisem.
Całkowite zawieszenie współpracy solidarnie przez wszystkie stowarzyszenia i wszystkich indywidualnych detektorystów, może być jedynym skutecznym argumentem w walce o nasze prawa, przymuszeniem drugiej strony by to ona wyszła z inicjatywą unormowania stosunków, uregulowania zasad interpretacji przepisów, przedstawiła propozycje pod dyskusję, ale na warunkach akceptowalnych przez PZE.


Co do przejścia z ciemnej na jasną stronę z ;) , to na tym polu archeolodzy mają dużo większe osiągnięcia i wyroki niż detektoryści, nie wspominając o kalaniu wizerunku polskiej nauki, więc w tym aspekcie to powiedzenie już dawno się skompromitowało. :)
http://tnij.at/257919

Filip ja rozumiem co opisales, rozumiem tez, ze interesy niektorych stowarzyszen moga sie rozmijac z moimi interesami i interesami Zenka i Tadeusza. Dlatego obawiam sie, ze jesli nawet wplaty tegoroczne pozytywnie zaskocza PZE to juz przyszlorocznych moze nie byc prawie wcale wlasnie z tego powodu iz moje, Zenka i Tadeusza interesy moga zostac niedostrzezone.
Wybacz ale ogolniki, ze to ze tamto brzmia tak samo jak ogolniki WKZ, ze wystarczy dokonac zgloszenia i wszystko gra i buczy. A nie buczy bo przykladowo w interesie moim, Tadka i Zenka jest abysmy mogli te swoje, w legalnych miejscach wykopane, wulgaryzm zabierac do domu, chwalic sie przed kolegami, umieszczac w gablotkach a takze (ja cie krece) legalnie wymieniac sie z innymi, aby mozna bylo tworzyc kolekcje tematyczne a nie imienne. Mowie wulgaryzm. I naprawde nie musze byc archeologiem aby odroznic, ze stary dzwonek rowerowy to nie "Bursztynowa Komnata", ani fragment "kolekcji Czartoryskich", ani urna z kurhanow mazurskich. Jesli mialbym na uwadze tylko troske o tak szeroko dzis rozumiane zabytki i swiadectwa kulturowe naszych ziem to raczej wspieralbym ministerstwo... A ja mysle jako konsument. Sorry za szczerosc ale tak jak ja mysli wielu. Kazdy objety "abolicja" mysle, ze z wielkim zalem deponowalby rupiecie, ktorych odnalezienie sparwialo mu tyle radosci.
Poki co propozycja jest z rodzaju nie chcesz miec problemow z Policja... to zostan policjantem.

To znaczy że jak się nie zapiszę do " spółdzielni JAKIEJŚ" to mogę zostać masą wypełniającą bez właściwie żadnych praw, i na dodatek mam zapłacić jeszcze raz taką wysoką składkę? Za komuny spółdzielnie obowiązywały do 1956 r. po tym okresie mogli już być prywaciarze.

Takie hobby dla mnie nie wchodzi w rachubę, raz że nie ma w pobliżu mnie żadnego stowarzyszenia, a po drugie to ja nie chcę być tylko siłą roboczą.
Chyba że z emocji czegoś nie zrozumiałem, będę mógł samodzielnie zgodnie z prawem szukać na ściśle określonych warunkach z daleka od stanowisk archeologicznych, i jeżeli znajdę jakąś rzecz zabytkową to ją zgłoszę. oczywiście tylko w warstwie ornej gdzie właściwie zniszczenie kontekstu jest bardzo mało prawdopodobne.

@fishowiec, ja uważam że gorzej już być nie może i cokolwiek nie zyskamy to i tak będzie lepiej niż jest teraz. Co do funduszy to stowarzyszenie ma szansę wyrwać jakieś tam pieniądze z innych źródeł niż składki, ale musi przetrwać do tego czasu na tym co ludzie mu dadzą. Właśnie to jest tak kluczowe żeby nie zdechnąć na samym początku.

Fascynująca teoria, frank. Mógłbyś to rozwinąć, bo jakoś nie rozumiem, jak zawieszenie współpracy miałoby być jakimś przymuszeniem.