Nie dotyczy poszukiwaczy. To nr konta do kar administracyjnych.

Cyt
,, Wpływami do Funduszu są ponadto nawiązki zasądzane przez sąd w sprawach przestępstw zniszczenia lub uszkodzenia zabytku (art. 108 ustawy o ochronie zabytków i opiece nad zabytkami"
Wydaje się że można pod to wszystko podciągnąć.

Niszczeniem zabytku z pewnością jest kopanie na stanowisku archeologicznym, ale jak się chce to i może nim być samowolne podjęcie zabytku z gruntu, a jak wiemy zabytkiem może być wszystko.

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że tak naprawdę nie wiemy co jest zabytkiem!
Kolega posiada Mz ts z 1975 roku na żółtych blachach czyli zabytek. U mnie w garażu stoi wyrejestrowana
(na początku lat 90') Jawa mustang z 1973 roku i nie jest zabytkiem, przynajmniej oficjalnie. Do czasu oficjalnego i dokładnego sprecyzowania co jest zabytkiem, a co nie jest, będzie taki bałagan.
Przykład. Kolega do swojej Mz'ki zakłada nowe opony i one od razu robią się zabytkowe? Stare opony, założone jeszcze w fabryce może oddać do utylizacji przestały być zabytkiem. Jeśli tak to jest, to jest to chore!

Jeszcze jedna sprawa mam wszystkie zgody od rolników, gminy, sołtysa a pozwolenia nie dostałem bo nie ma archeologa który podpisze program poszukiwań.
Tak jest u WKZ Radom.
A najlepsze jest to że dostałem namiary od WZK na archeologa który działa na tym terenie ale ten nie podpisze się pod takimi poszukiwaniami.
Bo jak to stwierdził sam gania takich poszukiwaczy. I przekonywał mnie że nawet na polu oranym od 50 lat poszukiwacz zniszczy stanowisko archeologiczne.
Bo kopiemy ponad metr w głąb ziemi :) Nie wiem jak wy ale ja pewnie dostał bym zawału jakbym miał wykopać kilkadziesiąt takich dołków na polu.
Pozwolenie mogę dostać na poszukiwania bez możliwości kopania :)
I jak tu być wporządku do nowych przepisów?
Jedno jest pewne bez znajomego archeologa można zapomnieć o legalnych poszukiwaniach.
Bardzo liczę na to że PZE coś pomoże poszukiwaczom którzy chcą działać legalnie a z dziwnych przyczyn formalnych mają z tym problem.

Kolejny wymysł urzędników niezgodny z zapisami rozporządzenia. Ja bym wystosował pismo z zapytaniem, na jakiej podstawie żądają oni podpisu archeologa pod programem poszukiwań.

W takim razie będziesz musiał zatrudnić komercyjnego archeologa, który będzie monitorował Twoje poszukiwania w ramach nadzoru archeologicznego. :D

Czyli pewnie będzie bulił ze 100 zł/godz. :D

Aby twoja interpretacja była właściwa to stanowisko archeologiczne musiało by być wpisane do rejestru zabytków.
Jeżeli takie stanowisko jest wpisane do rejestru to nawet archeologom nie wydaje się pozwoleń na badania w takim miejscu.
Mamy taką sytuację w zbiorowisku kurhanów KKZB na Warmii.
Kilka kurhanów zostało przebadanych a w trakcie badań WKZ wpisał ten obiekt do rejestru.
Dlatego reszta nieprzebadanych kurhanów nie może być już badana metodami inwazyjnymi.
Tak więc jeżeli rozgrzebiesz taki kurhan to jak najbardziej mogą zastosować te przepisy.
Jeżeli wejdziesz ryć na stanowisko archeologiczne będące w ewidencji stanowisk lub na kartach AZP albo w ogóle nieznane to w żaden sposób nie łapiesz się na paragraf o niszczeniu zabytku.
Bardzo rzadko zdarza się by stanowisko archeologiczne tzw polne znajdowało się w rejestrze.
W takim przypadku rolnik ma ograniczone prawo użytkowania lub w ogóle nie może użytkować takiego terenu.
Takim przykładem jest na przykład grodzisko w Czermnie.
Na samym grodzisku jak i w jego najbliższej okolicy jest zakaz uprawiania orki.
Można tylko kosić trawę bez możliwości zasiewu, czyli ingerencji w grunt.

Mam takie pytanie. Czy w odniesieniu do powyższego właściciel miał prawo postawić ośrodek wypoczynkowy w miejscu oznaczonym kropkami? Są tam:osada z epoki kamienia, osada z okresu halsztackiego oraz obozowisko ze średniej epoki kamienia - mezolitu; osada z okresu lateńskiego (La Tène) i wczesnego średniowiecza.

Ja czegoś nie rozumiem. Skoro mam zgodę właściciela pola ornego na poszukiwania to w przypadku "uprzejmie donoszę" kogoś z ulicy policja ma prawo wejść na te pole i dać mi zarzuty? Przecież pole jest terenem prywatnym, więc to tak jakby wejść do czyjegoś domu bez nakazu.

Mogą cię zgarnąć z pola . Problem z całą tą nowelizacją polega na policji ( i innych służbach które mają podobne uprawnienia ) i ich procedurach . Każdy detektorysta spotkany na polu może być podejrzewany o dokonanie przestępstwa a policja ma obowiązek reakcji na zgłoszenia o przestępstwach i wykroczeniach . Więc prawdopodobnie zostaniesz wylegitymowany , zatrzymany , zabiorą ci wykrywacz a potem zrobią przeszukanie w miejscu zamieszania . Mają do tego prawo i zrobią to bo sami mogą zostać ścigani za niedopełnienie obowiązków służbowych więc lepiej dla nich jak ruszą cała procedurę związaną z zatrzymaniem bo po prostu w tym przypadku mogą . Teoretycznie gdybyś im pokazał np. pisemne zezwolenie właściciela terenu na zbieranie złomu z jego terenu to powinni odstąpić . Myślę że jeśli w tym przypadku został byś zatrzymany i wszystkie procedury zostały w stosunku do ciebie wykonane i nie znaleźli dowodów na to że szukałeś zabytków to spokojnie możesz iść na wojnę z policją i prokuraturą . Żeby ci przedstawić zarzuty muszą znaleźć dowody że szukałeś zabytków bo to ich poszukiwanie bez zezwolenie jest przestępstwem . Dowodem może być to co powiedziałeś w swobodnej rozmowie , to co zeznałeś na protokół , to co znaleźli przy tobie i w miejscu zamieszkania , teren w którym cię znaleźli - np rozkopywałeś ziemianki czy okopy , to co powiedział i zeznał właściciel terenu itp

A ja przy zbliżających się wyborach będę chyba pamiętał kto mi taką ustawę zafundował. A spacerował z łopatą po swojej działce oraz polach i tak będę :D

Ma rację, wiem coś o tym. Doradzam trzymać kwity z punktów skupu złomu. Ogólnie myśleć co się mówi, a jeśli jesteś wystraszony nie mówić nic. Sam na siebie nie musisz dostarczać dowodów. Gdy zostanie sporządzony protokół przyjęcia przedmiotów lub przeszukania tam jest taka rubryka, w której policjant wpisuje pochodzenie przedmiotu. Musisz powiedzieć skąd go masz, wtedy się zastanów skąd. Jeśli nie pamiętasz to powiedz " nie pamiętam". Później w czasie przesłuchania możesz sobie przypomnieć. Stres jest złym doradcą. Na przesłuchanie zawsze możesz zgłosić się z obrońcą. Nie bądź opryskliwy bo policjanci też ludzie i wielu z nich też chodziło z łopatką :lol: .

Wcale nie musisz mieć nakazu aby wejść do czyjegoś domu. Chyba nie myślisz, że jak cię złapią z niedzielę, kto ktoś będzie jechał do Prokuratury po nakaz przeszukania. Od tego jest nakaz wystawiony przez kierownika jednostki lub legitymacja służbowa policjantach w tzw. czynnościach niecierpiących zwłoki.