fishowiec dałeś się nabrać ?
Ktoś cię oszukał ?
przecież nie poświęciłeś sprawie ani minuty swojego czasu więc stratny na działaniach PZE raczej nie jesteś ;)
Chyba, że udział w ankiecie spowodował dla ciebie jakieś nieodwracalne konsekwencje.
Poza tym pojawił się komunikat wyjaśniający sprawę KW, w którym pisaliśmy, że jest to opcja dodatkowa.
Sam zdecydujesz jak będziesz chciał.
Do tej pory WKZy musiały same zabiegać o KW i różnie czasowo to wyglądało.

Korzystając z okazji,że zabrałeś głos w sprawie KW, zapytam tylko. Czy jesteś pewien,że podanie numeru KW spowoduje przyspieszenie procedury? Czy urząd nie musi sprawdzić prawdziwości podanych przez nas danych dotyczących właściciela? Jeśli urząd jest w stanie uwierzyć nam na słowo to po co ta cała skomplikowana procedura?

Jak załączysz do dokumentacji wypis sadowy z KW to co jeszcze mają sprawdzać ?

Co wyście się uparli z tym sprawdzaniem właściciela w KW? Wszak zgodę może wydać każdy posiadacz nieruchomości, nie tylko posiadacz samoistny. Umowa dzierżawy jest także legitymacją posiadania nieruchomości. W KW urzędnik ma obowiązek sprawdzić stan prawny nieruchomości. Istotne tu są zapisy działu III - ograniczenia.

Nietajenko dzięki

Tak czy inaczej to występujący o zezwolenie umawia się z właścicielem działki na poszukiwania zabytków na jego własności, a WKZ, przyjmuje do wiadomości posiadanie takiej umowy i to wszystko, a wymóg nr KW to bzdury, to nic innego, jak zwykłe nadużycie.


Gdzie jest napisane, że urzędnik WKZ mając umowę pomiędzy właścicielem, a poszukiwaczem, ma dodatkowo obowiązek sprawdzić stan prawny nieruchomości i jakie ograniczenia wpisane w KW mają wpływ na wydanie zezwolenia na poszukiwanie zabytków ?

Ok. Teraz rozumiem. W pierwszej wersji mowa była o numerze KW a nie o wypisie .cyt.ze strony PZE : Stąd cała dyskusja o tym ,że przecież to pikuś bo większość rolników zna numer swojej KW(co nie jest akurat prawdą)
Ponawiam pytanie po co urzędnikowi KW ? Urząd jest od analizy danej ziemi pod kątem czy można na niej poszukiwać zabytków czy też nie i te "ograniczenia" powinny ich interesować. Umowa odnośnie chodzenia po cudzej ziemi jest umową pomiędzy mną a właścicielem i nie jest ważne czy poszukuję zabytków,kapsli,meteorytów czy poszukuję kamieni...

Joanno, może po prostu zapytaj w WUOZ. Chyba oni są najbardziej poinformowani. Kolega Nietajenko ma rację. Zbędna dyskusja, wszystko zostało wyjaśnione. Widać, że sezon ogórkowy w pełni.

dumadar .Jasne,że się wyjaśniło,ale dopiero teraz. Założyłeś wątek zwróć uwagę ,że od samego początku była mowa o numerze KW nie o dokumencie czyli wypisie ...Jak zauważysz sam kilkukrotnie powtarzasz "numer KW". Myślę,że informacja o wypisie z KW jest nowością nie tylko dla mnie. Dlatego wątek tak długo trwa. :D Sezon ogórkowy być może trwa ,ale na pewno też trwa brak komunikacji. Oczywiście mogę zapytać w WUOZ ale myślałam,że jak są prowadzone rozmowy na jakiś konkretny temat (KW) to zna się odpowiedź ...i nic nie staje na przeszkodzie aby się tą wiedzą podzielić. Większość nieporozumień bierze się zapewne z niedoinformowania.

"fishowiec dałeś się nabrać ?
Ktoś cię oszukał ?"

Tak jak napisalem, dalem sie nabrac. Uwierzylem w "obietnice przedwyborcze", bylem naiwny myslac, ze to i o mnie bedzie chodzilo.
Nietajenko znakomicie okreslil stan na dzis, ze to "jakas tam prywatna inicjatywa" i tak to wyglada na razie.
Nie oceniam, nie neguje, nie deprecjonuje a po prostu stwierdzam, ze jednak chyba nie mnie reprezentujecie. Poki co dla mnie nic nie zrobiliscie, nie robicie i na sto procent nie jestes w stanie wymienic ani jednej rzeczy z planu (ze tak to nazwe, o ile taki istnieje) dzialania PZE na przyszlosc, ktora to rzecz mialaby sie przysluzyc poszukiwaczom mojego pokroju w kierunku normalizacji poszukiwan. Bez obrazy ale wystepowaliscie w negocjacjach ze strona rzadowa jako przedstawiciele poszukiwaczy. Dlatego w PZE ulokowalem nadzieje, dlatego tyle napisalem postow na tym forum. Ja wiem, ze to proces i jeszcze daleko do konca o ile taki bedzie ale uczciwie poki co nic dla mnie nie zaoferowaliscie.
Bo ani nie chce byc "malym archeologiem" (zeby pisac konspekty bo mam zamiar polazic przez godzine z wykrywka u wuja za stodola), ani "malym muzeum" (zeby legalnie posiadac wygrzebane starocie, potocznie zwane zabytkami archeologicznymi).
Mam zle nawyki. Z przeszlosci. I nie ma alternatywy wobec tych nawykow.
Do dnia dzisiejszego chyba wieksze wsparcie mam u pani wiceminister, ktora to jest inicjatorem de facto prob zmian. Szkoda, tylko, ze ta pani nie ma zielonego pojecia o tym jak moglyby wygladac bezkonfliktowe poszukiwania i nikt jej niestety tego pojecia nie wyrobi. Dlatego dzis szukam "innej partii" w celu dotarcia do czynnika prawotworczego bo moze jeszcze nie jest za pozno aby wytlumaczyc, ze wykrywka to nie lom ani wytrych.

Dzień dobry,
Jako nowy forumowicz przepraszam, że piszę podczepiony pod nieco inny temat ale długo szukałem odp.wątku.
Chciałbym się zwrócić z pytaniem do Was.

Chodzi mi o użycie wykrywacza metalu w innych celach niż poszukiwania archeologiczne.
Posiadam działkę w Toruniu zaraz przy parku 1000-lecia a tam stacjonowały w przeszłości różne wojska w fortyfikacjach.
Na skraju mojej działki podobno znaleziono wiele niewybuchów w latach 90 i później jeszcze pojedyncze znaleziska.
Chciałbym przeszukać działkę wykrywaczem (przed budową domu) aby się upewnić czy istnieją jeszcze jakieś niewybuchy.
Artefakty archeologiczne mnie nie interesują tylko wyłącznie duże obiekty metalowe w ziemi ze spłonką.
Mam kogoś kto ma uprawnienia ale napisał mi żebym załatwił pozwolenie od konserwatora.
Dzwoniłem i dowiedziałem się że na poszukiwania innych obiektów niż archeologiczne nie są wydawane ani są potrzebne.
Chciałbym się upewnić Was bo znacie temat dobrze.
Czy szukając jakiegoś metalu w ziemi popełniam w myśl ustawy jakieś przestępstwo?
Zaznaczam, że cel jest inny niż poszukiwanie skarbów.
Jeśli odkryje obiekty niebezpieczne mam zamiar zgłosić na policje aby patrol saperski się tym zajął.
Dajcie znać jeśli Wam wiadomo czy wg. Was powinienem mieć jakieś papiery na takie przeszukanie.
Koleś ma tylko oznaczyć miejsca dalej go nie interesuje ja będę kopał w tym miejscu np. pod fundament czy pod tuje.


pozdrawiam
Piotr

Jeszcze jedno:

Wprowadzasz w błąd. :n

Umowę podpisujemy z właścicielem nieruchomości, za porozumieniem z dzierżawcą.
Dzierżawca w dysponowaniu nieruchomością uzależniony jest od warunków określonych w umowie dzierżawy i KC.

Nie do końca masz rację kolego Frank :-)

Uzasadnij.

Wcześniej wrzucałem zapis dotyczący zgód od właścicieli pochodzący z treści rozporządzenia. O dziwo WUOZ-y stosują się do tego zapisu, nie wiem jednak czy wszystkie. Nigdy nie spotkałem się z sytuacją, aby wymagano ode mnie zgody faktycznego właściciela gruntu w sytuacji gdy przedstawiałem zgodę od dzierżawcy. Gminy, KOWR, itp. zawsze twierdziły, że oni nie mogą decydować i wysyłały mnie do osoby której dzierżawią grunt. I jeszcze jedno. WUOZ-owi przedstawiamy oświadczenie właściciela, nie umowę. To spora różnica.