Wiadomość o powstaniu PZE, ucieszyła mnie ogromnie i dalej myślę że to bardzo dobry pomysł, jednak od jakiegoś czasu widzę dziwne niekonsekwencje. Miała to być organizacja dla wszystkich tych co są już w innych stowarzyszeniach i sobie to chwalą a także dla tych którzy chcą sami pochodzić po polach i tam poszukać jakichś przedmiotów historycznych, w warstwie ornej omijając z daleka stanowiska archeologiczne, a jeżeli już niechcący natrafią na coś co jest zabytkiem móc bez problemów zgłosić znalezisko i dostać informacje co ma z tym zrobić komu przekazać czy zgłoszone może zostawić u siebie dając jednocześnie możliwość do badań czy też zgłoszenia miejsca znalezienia. Czyli po prostu jasnych definicji co może a czego mu nie wolno…. I tak mówili pomysłodawcy zanim jeszcze związek prawnie powstał o to będziemy walczyć..., nikt nie liczył że można to osiągnąć od razu.
Niestety…., im duszy czas od powstania PZE tym coraz trudniej o konkretne informacje wiedza co się dzieje i jakie decyzje podejmuje zarząd są chronione jak największe tajemnice, na pytania nikt nie odpowiada a każdego pytającego traktuje się jako hejtera lub wroga rozsiewane są jakieś dziwne plotki. Zdarzają się co prawda pytania lub wnioski nielogiczne, żeby nie powiedzieć głupie, ale większość to są różne przemyślenia a nawet ciekawe pomysły na przyszłość. Każdy rozsądny człowiek wie że nie można wszystkiego osiągnąć przez kilka miesięcy i że rząd wykona wszystko co wskaże Prezes z zarządem, na to trzeba czasu i poparcia nas wszystkich właśnie dla działań Prezesa i ludzi z zarządu. Odnoszę się oczywiście do tego co jest pisane na tym forum, a całkowicie niedopuszczalne jest odnoszenie się personalnie, ubliżanie oszczerstwa czy wyciąganie faktów z życia prywatnego, co niestety miało miejsce. Nie chcę dolewać benzyny do ognia, ale z tego szumu dalej nie mogę zrozumieć, tego co było mówione np. na spotkaniu z rządem z filmiku, zacytuje tak luźno kolegę Jacka „ Zgoda na poszukiwanie powinna być wydana warunkowo, to znaczy że ważna jest tylko wtedy kiedy uzyskamy zgodę właściciela działki” i to moim zdaniem jest bardzo dobre rozwiązanie więc po co PZE dodało propozycję że można podawać nr KW., czy wypisu z księgi przecież znowu moim zdaniem cofamy się do tyły, to nic nie przyspieszy a tylko utrudni uzyskanie takiej zgody, numer działki wystarczająco określa kto jest użytkownikiem działki. Jeżeli to nie prawda to wystarczy wyjaśnić lub przedstawić co było w projekcie rządowym (chyba nie jest objęty tajemnica)
Następna sprawa to przymus wybrania zrzeszenia aby odbyć szkolenie, i to jest warunek aby zostać członkiem wspierającym? Zgadzam się że członek powinien być świadomy i powinien dokładnie wiedzieć co mu wolno co nie i jak zachować się na polu i wiele innych informacji.
Można to przecież osiągnąć różnymi sposobami jeśli ktoś che to oczywiście taka możliwość jest dobra, ale nie dla każdego, po co ja mam jechać 100 km aby dowiedzieć się czegoś co za miesiąc, czy pół roku może się zmienić, i co wtedy po zmianie przepisów ponowne szkolenie?, nawet jeżeli jest ono za darmo to dojazd, czas, termin nie każdy może sobie pozwolić. Przecież to można osiągnąć również dobrze umieszczając wszystkie materiały na stronie związku, i aktualizowanie ich systematycznie, a w ankiecie przystąpienia do związku umieścić zapisz na który chcący być członkiem musi wyrazić zgodę że zapoznał się z materiałem i jest świadomy że nieprzestrzeganie tych warunków powoduje wykluczenie ze związku i brak pomocy. Taki podejście daje jeszcze możliwość powrotu i przypomnienia wiedzy, na kursie jednodniowym wszystkiego się nie zapamięta.
Myślę że odzywki Jacka że jeśli znajdzie się więcej takich pytających to My zrobimy umowę z lasami tylko dla tych którzy się godzą bez pytania i zapiszą się do związku, mam nadzieje że to było tylko wynikiem emocji.
Także pytanie Co ty zrobiłeś dla związku powtarzające się tu bardzo często, to chcę na nie odpowiedzieć następująco: chodząc z wykrywaczem od prawie dwudziestu lat zawsze starałem się aby rolnicy, czy inni ludzie mieli dobre zdanie o szukających, pytam o zgodę od lat nawet jak nie było to konieczni, zasypuję dokładnie dołki, rozmawiam, wyjaśniam tłumacze dlaczego zbieram te blaszki, przekazuje je szkołom, rozmawiam z archeologami spotkanymi na moim terenie (tymi zwykłymi ) staram się pokazać że nie niszczymy niczego że zależy mi na tym aby, jak najwięcej ocalić, wyjaśnić lokalną historię i mam nadzieję i odczucie że mam zrozumienie czyli po prostu działam na rzecz dobrego wizerunku poszukiwacza. Wszyscy okoliczni wiedzą że zawsze mogą się do mnie zgłosić jeśli coś zgubią, znalazłem już wiele kolczyków obrączek czy zgubione cześć od maszyn oczywiście bez żadnych opłat.
Jestem gotowy wspierać związek i zarząd w działaniach, i będąc wsparciem bo tylko w jedności siła, jestem gotowy wspierać związek finansowo aby miał środki na działanie, to znaczy na etaty, zwrot kosztów utrzymanie strony internetowych, prawników itp. mam tylko wiedzieć w jakim kierunku będzie działał i nie chcę aby robili tego za darmo.
Nie jest nawet ważne czy będę członkiem wspierającym czy tylko darczyńcą. Nie można żądać aby wszyscy działali aktywnie to wy panowie dobrowolnie zgodziliście się że będziecie nas reprezentować więc teraz nie narzekajcie, praca ta nie jest łatwa, ten wie kto działał na rzecz społeczności. Ale informacje i odpowiedzi na pytania nawet te z waszego punktu widzenia nieistotne a może nawet głupie dla zadającego są ważne, i odpowiedzi ktoś musi udzielić właśnie dlatego aby utrudnić działanie przeciwnikom jeśli w ogóle są .
Dodam jeszcze że to przed powstaniem związku i nawet na tych filmikach ze spotkania z rządem to co mówił Jacek to było dla mnie to co trzeba zrobić, teraz coraz mniej z tego zaczynam rozumieć może się starzeje… niestety.
Podobnie koledzy Saper czy Brzoza pisali na forach dokładnie to o co większości z nas chodzi, i o to walczyli wcześniej czy to o zezwolenia w lasach czy formy wydawania zezwoleń przez WKZ-ty, byłoby miło panowie abyście pomogli nam zrozumieć o co chodzi.
Dopóki tego nie zrozumie z przykrością ale do związku nie przystąpię, co najwyżej prześlę jakąś kwotę jako darczyńca na działalność związku i zobaczę jak się sytuacja rozwinie.
Trochę dużo tu nabazgrałem ale serce mnie boli jak czytam, jak się dzielimy nie zepsujcie tego panowie, nie piszę tego aby szkodzić, bo nie każdy kto ma inne zdanie jest waszym wrogiem, jeżeli odnosimy się do sprawy a nie osoby.
|