frank napisał(a):
Detektoryści nie odpuszczą, będą bardziej ostrożni, skończyło się prezentowanie znalezisk w necie, przypadkowo znalezione zabytki nie będą przekazywane do WKZ, a inni delikwenci nieświadomi co się wokół dzieje nadal będą kopać, oni nawet nie wiedzą co to jest WKZ.
Problemem nie są detektoryści, nie przepisy ustawy, nie pozwolenia, a urzędnicy WKZ celowo posługujący się nonsensowną interpretacją definicji zabytku archeologicznego, gdzie zabytkiem może być każdy znaleziony w gruncie przedmiot.
Jeszcze bym dodał do tego co napisałeś że: Szczególnie przedmioty znalezione z daleka od stanowisk archeologicznych i to w humusie praktycznie nie głębiej jak 30 cm i w 75% w warstwie ornej, przewracanej kilka razy w roku przez rolnika maszynami rolniczymi nawet w wielu przypadkach przy tej technologii (głębosz) do 70 cm.
Mógł bym zrozumieć jeszcze wymóg zgłoszenia że używam wykrywacza, i wiem że mam obowiązek zgłoszenia do WKZ jeśli znajdę przedmiot który z dużym prawdopodobieństwem może być zabytkiem archeologicznym.
Inaczej to nic innego jak biurokracja uznająca każdego z wykrywaczem za przestępcę, który musi udowodnić że nie jest złodziejem.
Pozwolenia dla tych którzy chcą szukać zabytków na stanowiskach lub miejscach gdzie historycznie takie stanowisko może być.