A z Bartasem gadałeś, jak Osterode radził? Dużo myślenia i cierpliwości będzie kluczem do sukcesu :1

Hasło będzie znajdowało się pod kabłączkiem. W moim przypadku hasło brzmi "EDDI". Moja po wyjęciu z ziemi również była nieruchoma, a jako że zawsze woziłem ze sobą słoiczek ze środkiem penetrującym (WD40 i inne), to wrzuciłem ją do tego słoiczka i jak wróciłem do domu to już każdy cylinderek się obracał. Ja swoją "rozszyfrowałem" podobnie jak ma się to w lockpickingu w przypadku kłódek szyfrowych. Trzymając i lekko odciągając element, który się otwiera, obracałem pokolei każdym cylinderkiem aż luz robił się coraz większy na tym "kluczyku". Powinno Ci się udać ją rozruszać :)

Kłódka do tej pory zajmuje u mnie pierwsze miejsce wśród moich znajdek :1

Dzieki Bartas za wyczerpujaca „solucje”.

U mnie ta klodeczka jest dosyc daleko w kategorii najlepszych znajdek,ale na pewno jest jedna z super ciekawostek.
Zwlaszcza ze to byl jeden fant z niemalze calego pola.Nie liczac prl.

Zobaczymy,czy sie uda :o

WD40 nie dziala.

Macie jakies pomysl,czego mozna jeszcze uzyc,aby nie zniszczyc przedmiotu?

Myślę że młotka, trzeba to systematycznie opukiwać tak aby nie uszkodzić, używając na przykład kawałków twardego drewna aby nie uderzać w przedmiot, po jakimś czasie musi puścić

Błąd. Nie topisz w wd, tylko pryskasz, oklepujesz delikatnie przez drewienko młoteczkiem i lekko próbujesz rozruszać. I tak ładnych parę dni. Moczenie nie daje takiego efektu jak pryskanie i lekkie wysychanie.

3 dni moczyłeś w WD40 i twierdzisz że nie działa? To zarastało brudem i patyną z 400 lat, bądź cierpliwy. Dla niecierpliwych to metody kowalskie- rozgrzać do czerwoności, wrzucić do zimnej wody, na kowadło, powalić młotem itp. :D