Nietajenko napisał(a):
Sam sobie odpowiedziałeś na pytanie, kolego Sowa74. Pozornie głupie pytanie, a właściwie odpowiedź na nie pozwali określić stopień zainteresowania poszukiwaniami archeologów, którzy niekoniecznie bywają im przychylni. W momencie gdy będzie to jasno określone przez ministerialne biuro interpretacji (czy jak go tam zwał) i okaże się, że termin dotyczy ściśle oznaczonych i wydzielonych obszarów wówczas wytrąci to broń archeologom, bo nie znajdą oni punktów stycznych z poszukiwaczami. Jedynie w przypadku odnalezienia zabytku archeologicznego ten punkt styku zaistnieje, ale intencją PZE jest to, aby zawsze było traktowane jak przypadkowe znalezienie zabytku. Tutaj jednak jest jeszcze problem w precyzji definicji. Szczęściem jest on jednak w fazie prac i konsultacji.
Oczywiście,że pytanie nie jest głupie,ale odpowiedź będzie zapewne wymijająca. Ja jestem akurat przyzwyczajona do wymijających odpowiedzi lub ich braku :ups: ,więc mogę się pokusić o odgadnięcie sensu tej odpowiedzi. Obawiam się odpowiedzi w stylu: W odpowiedzi na pytanie..ble,ble,ble...Stwierdzenie,że cały kraj jest stanowiskiem archeologicznym byłoby zapewne nadużyciem. Jednak należy przypomnieć,że tylko część terenu jest zbadana pod tym kątem i to w różnym stopniu i zakresie, biorąc pod uwagę różne metody i techniki badań. Nie wszystkie tereny z przyczyn obiektywnych są dostępne ,choćby do najprostszych ,powierzchniowych badań. Dlatego nie można wykluczyć,że te obszary nie zawierają materialnych świadectw działalności człowieka tworzących odrębne stanowisko archeologiczne,lub stanowiące ciągłość osadniczą z zarejestrowanymi w pobliżu stanowiskami.W trosce o..itp itd. Ble,ble,ble.
My oczywiście wiemy,że cały kraj nie jest stanowiskiem archeologicznym,choćby tylko dlatego,że każdy stawiający sobie jakiś domek byłby zmuszony do przeprowadzenia badań archeo na własny koszt. A tak przecież nie jest.
Uważam,że trzeba cisnąć ministerstwo tymi pytaniami,bo to zmusza drugą stronę do gimnastyki i jakiś działań.