STYD!!! - PŁYTY NAGROBNE W PIWNICY Historia ta ma długi żywot. Około 10 lat temu zostały odkryte i zabezpieczone nagrobki (macewy) pochodzące z cmentarza żydowskiego w Kwidzynie. Minęło zatem sporo czasu, aby zabytki zabezpieczyć, opracować, oddać do konserwacji i umieścić w godnym miejscu. Niestety, tak się nie stało.
W marcu 2013 r. sprawa została upubliczniona. Na blogu Justyny Liguz pojawił się wpis: „Do depozytu trafiło ponad dwadzieścia macew, w większości z końca XIX wieku. Poza czterema XX wiecznymi wykonane z piaskowca, opisane w języku niemieckim i hebrajskim. Przewijają się na nich znane już historii kwidzyńskiej nazwiska jak Jacoby czy Lewin. Jedna z macew pochodzi z pochówku kantora kwidzyńskiej gminy żydowskiej Oppenheima”.
Szkoda, że nie dowidzieliśmy się w jaki sposób ten depozyt został zrealizowany. Bo właśnie w ostatnich dniach uzyskaliśmy informację, że w piwnicach gmachu KCK (były CKJ) przy ulicy 11 listopada znajdują się płyty nagrobne, które przechowywane są w niegodny sposób i narażone na ciągłą dewastację. Na miejscu okazało się, że nie jest to żadne odkrycie, ponieważ publikacja na ten temat ukazała się w roku 2014, w postaci książki Danny-ego Wattina pod tytułem „Skarb pana Isakowitza”. Pozycja została wydana w kilku językach w różnych krajach Europy i zawierała następujący fragment:
„Wysiadamy z samochodu i wchodzimy do domu, gdzie dozorca wpuszcza nas do ciemnej, śmierdzącej piwnicy. Tutaj stoją wszystkie nagrobki, które miasto uratowało z cmentarza żydowskiego”.
To właśnie były te same nagrobki, o których zaalarmowali nas czytelnicy. Zaskoczeniem jest fakt, iż przez tyle lat nic więcej nie zrobiono poza złożeniem płyt w miejscu udostępnionym do codziennego użytku przez osoby, które nie powinny realizować swoich pasji w sąsiedztwie takich obiektów. Zapewne nikt nie chce realizować swojego hobby i prowadzić działalności przy takich reliktach przeszłości. Tym bardziej, że zdjęcia przez nas zrobione wskazują na brak szacunku i dopuszczenie do niszczenia płyt nagrobnych. Dziwi to tym bardziej, że w miejscu przeznaczonym do kultywowania kultury całkowicie zapomniano o szacunku do pamiątek lokalnego dziedzictwa i pozwolono na obcowanie zupełnie przypadkowych osób, które bez właściwego zabezpieczenia mogą nawet nieświadomie bezcześcić macewy.
Pozostaje pytanie, kto o tym zdecydował i kto za to odpowiada? Miejsce wskazuje na struktury KCK, które funkcjonują i są zależne od samorządu miejskiego. Wstyd zatem podwójny.
|