Kilka dni temu na fejsbukowej stronie SNAPU-u znalazł się pewien wpis. Mam wrażenie ,że SNAP byłby bardzo zadowolony z wszelkich zmian prawa dla poszukiwaczy w Anglii . Na szczęście tam ich macki nie sięgają. Wiele wskazuje,że zmiana prawa nie będzie dotkliwa dla poszukiwaczy. Polecam też komentarze. Ciekawy jest też następny wpis SNAP-u,który dzieli poszukiwaczy na tych fajnych współpracujących z archeologami, oraz tych gorszych, nazywanych konserwatywnymi poszukiwaczami... :D
Cytuj:
Ineresujące!
Brytyjczycy planują zmiany prawa, które po korekcie (konsultacje) pozwoliłoby lepiej chronić zabytki archeologiczne.
Ma to związek z masowym odkrywaniem "skarbów" przez detektorystów, z których część jest jak piszą "tracona".
Rosnąca co roku liczba znalezisk skutkuje także koniecznością zwiększenia środków budżetowych na utrzymanie całego systemu.
Nie wykluczamy, że podjęto te działania także w związku z nagłośnionym ostatnio w brytyjskich mediach procederze turystyki poszukiwawczej. Turystyki biznesowej, nastawionej na organizację płatnych poszukiwań dla turystów, głównie z USA. Niejasne przy tym było to - czy wszystkie odkryte zabytki zostały zgłoszone?, a pewne przesłanki wskazywały wręcz, że nie zostały.
https://www.heritagedaily.com/…/the-tourism-of-detec…/122412
https://www.archaeology.wiki/…/07/the-tourism-of-detectori…/
https://www.mirror.co.uk/…/metal-detecting-americans-pay-15…
https://www.gov.uk/…/government-announces-new-plans-to-prot…
https://paul-barford.blogspot.com/…/uk-government-announces…
Zródło:https://www.facebook.com/snapwarszawa/
Pozwalam sobie też zacytować jeden z komentarzy:
WO:
Cytuj:
Stowarzyszenie doskonale wie, że brnie od lat 80. w ciemny tunel i za nic ma swoją świadomą rezygnację z drobnicowej metalowej archeologicznej bazy źródłowej, która jest świetnym datownikiem np. monety i doskonałym kreślarzem szlaków handlowych. Nazwiska ze stowarzyszenia przejdą do historii na następne stulecia, jako dewastatorzy archeologii polskiej, bo wiedzy o zabytkach metalowych, zamkniętych w szufladach detektorystów, nie odtworzy się nigdy. Wtórne są sprawy wzajemnej wrogości środowisk, to tylko emocje. Wtórna jest propaganda tego stowarzyszenia, o wielkim biznesie detektorystów, pod nazwą boratynka za 3 zł. Odgilotynowanej bazy naukowej, nikt nauce czyli społeczeństwu nie wróci. Doskonale rozumiem, że archeolodzy ze stowarzyszenia troszczą się o dziedzictwo, ale sposób tej troski jest najzwyklej nieefektywny i szkodliwy dla nauki. Nie będę apelował do sumienia stowarzyszenia, bo od dawna go nie mają, terroryzując i kryminalizując detektorystów. Apeluję do sumienia reszty polskich czynnych zawodowo i naukowo archeologów, aby założyli konkurencyjne zdroworozsądkowe stowarzyszenie i też atakowali klamki ministerstwa kultury, w trosce o dobro nauki. I na koniec, pola orne od neolitu nie mają kontekstu archeologicznego i nie powinny być objęte żadnym zezwoleniem, poza zezwoleniem właściciela tego pola.