Jacek napisał(a):
Nie mylcie drodzy poszukiwacze archeologów naukowców z urzednikami archeologami. To dwie zupełnie rózne grupy ludzi. Ci pierwsi zawsze są po naszej stronie. Ci drudzy będą zawsze przeciwko bo cos od nich chcemy a nawet żądamy.
Z moich doświadczeń mogę powiedzieć, że najczęściej nic do nas nie mają starsi archeolodzy przed, lub już na emeryturze, na wysokich stanowiskach, bądź z dużym dorobkiem naukowym. Każdy aktywny archeolog w mniejszym lub większym stopniu uzależniony jest od WKZ i moim zdaniem powinno się zachować dystans. Unikać należy archeologów komercyjnych, to kasa i konflikt interesów. Młodych kształtują wizjonerzy akademiccy, którzy żyją w innej często wypaczonej rzeczywistości.
Ministerstwo dalej robi swoje, WKZety też, w mediach się nie przebijemy, konsolidacja stowarzyszeń też nie jest możliwa, rozgrywają swoje lokalne interesy i tak im dobrze. Dyskutować można bez końca, a w efekcie nie ma żadnego konkretnego i skutecznego pomysłu na walkę z istniejącym systemem urzędniczym. Praktycznie już teraz każde pomówienie detektorysty powinno skutkować pozwem i każdy biegły powinien odpowiadać za swoje śmieciowe opinie, ale to wymaga zaangażowania, czasu i dużych pieniędzy, na to pewnie PZE jeszcze nie stać.
Jedynie banalnie prosta w realizacji „opcja zero” ma szansę wstrząsnąć systemem, może w końcu archeolodzy się obudzą i zauważą, że jesteśmy potrzebni i wspomogą nas w walce z urzędniczą patologią.