Jakie macie doświadczenia w tej materii ? Czy wiecie coś na temat weryfikacji zgody właściciela ziemi przez WUOZ? Spotkaliście się z taką praktyką i jak to ewentualnie wygląda? ;)

Dostanie pismo z rozdzielnika że wyraził zgodę na poszukiwania oczywiście z Twoimi danymi.

To,że dostanie decyzję to oczywiste. Mi bardziej chodzi o sytuację w której urzędnik wyraźnie informuje,że najpierw musi zgodę zweryfikować. Czy spotkaliście się z czymś takim? Zanim dostanę odpowiedź pisemną to trochę czasu minie. Dlatego pytam również Was.

Nie spotkałem się z taka odpowiedzią .

Ustawa ani rozporządzenie nic o takiej praktyce nie mówi. WKZ sprawdza tylko księgi wieczyste i powiadamia własciciela o wydanej zgodzie.

Nie zapominajcie poinformować rolnika, że pozytywny dla dziedzictwa archeologicznego efekt waszych poszukiwań może mu skutecznie uprzykrzyć życie.

Witaj
My właśnie to przerabiamy z poznańskim WKZ. Niestety dostaliśmy pismo pierwsze o nierozpatrzeniu wniosku i uzupełnienie braków, chodziło o mapy (nie zaakceptowali geoportalowych) i jak to stało w dokumencie "nieczytelne dane właściciela terenu" więc wysłałem pismo ponownie z odpowiedzą gdzie wpisałem wyraźnie dane właściciela, wraz z adresem i numerem telefonu komórkowego i wszystkimi możliwymi numerami działki na którą mamy pozwolenie.
Niestety to WKZ nie wystarcza, bo jak twierdzą nie mogą zweryfikować właściciela... więć zażądali od nas numer księgi wieczystej!
Mapek innych niż wymagane przez siebie w ogóle nie chcą ruszać...

Dostaliśmy drugie pismo, że w wyniku braków wniosek pozostaje bez rozpatrzenia, ale że nie zamykają drogi do złożenia ponownie takiego samego wniosku z uzupełnionymi danymi o wymagane mapy i numer księgi...

Generalnie kłody pod nogi... w przerwie na mojej ostatniej rozprawie przedstawicielka konserwatora powiedziała, przecież można składać wnioski to takie proste i w ogóle... bez problemów... czemu tego nie robicie...

pozdro!

Nowe pasjonujące "hobby" - składanie wniosków do WKZ :lol: :ups:

Masz z tym jakiś problem?

Wszyscy mamy problem...

Ja traktuję to jako przymus, ale w obecnej mojej sytuacji, (w trakcie procesu) nie wyobrażam sobie aby chodzić bez pozwolenia...

Jeszcze chwila i WKZty będą żądać od składającego wniosek świadectwa niekaralności.

Tu nie chodzi o wydanie zezwolenia, a o samo przyjęcie wniosku, który dla pozoru mogą kazać uzupełniać w nieskończoność, by ostatecznie otrzymać zezwolenie na spacer z detektorem bez możliwości naruszania gruntu, lub konieczność udziału archeologa podczas poszukiwań, i takim to prostym sposobem WKZety tworzą bazy danych naiwniaków, ale na nasze szczęście świadoma zagrożeń zdecydowana większość detektorystów nie daje się na to nabierać.

Ja już tak jestem we wszystkich ich możliwych kartotekach, bazach i czym tam jeszcze chcą, tak samo w :cop więc lata mi to obecnie koło...

pozdro!

Czyli wiedzą, że nie zaniechałeś przestępczego procederu. :D