Szacun Panowie, każdy z nas marzy o tak pięknym strzale nie miej macie ogromne szczęście że funkcjonujecie w cywilizowanym państwie , nie wracajcie na razie tutaj do tej krainy stalinowskiego pseudoparawa tu byście byli bandytami nie bohaterami jakimi jesteście . Gratuluje, jesteście :1 .

Ta Anglia to jednak dziki kraj…
Tak bez mapek ,pozwoleń , opłat ,nielegalnym sprzętem…?
Tych czterech zbrodniarzy jeszcze nagrody za to dostane i kasę do podziału z właścicielem ! Tfuu !

To u nas jest zdecydowanie lepiej, mamy takie prawo, że po prostu nie dzielisz się z nikim, nawet informacją, że coś znalazłeś. :)

A może zamiast wypisywać różne śmieszności lepiej poczytać na jakich zasadach odbywają się w Wielkiej Brytanii
"local metal detector rally"? Proszę bardzo: https://translate.google.com/translate? ... rev=search Dla nieznających języka w tłumaczeniu. Poczytajcie o zasadach uczestnictwa w takim zlocie i kodeksie postępowania uczestników

Haha zdzicho ale co tam jest osobliwego w tym uczestnictwie, ze wrzucasz te informacje jako kontre na przesmiewcze wpisy dotyczace sytuacji w Polsce?

Bo ja nie zrozumialem chyba znow???

ja nie wiem jak to było dokładnie , prowadzili poszukiwania i trafili sporo monet i coraz więcej. Tylko jak to wyglądało pewnie zrozumieli że trafili depozyt monet , czy w tym momencie zawiadomili archeologów , czy czyścili dalej pole i później zgłosili :8)

dani

na takich zlotach archeo sa wynajmowani obligatoryjnie...

ok , dzięki :oops: nie doczytałem , że to był jakiś oficjalny zlot

Gdybyś zerknął do linku, który podałem, to byś się dowiedział,ze takie zloty są oficjalne.
1/ organizator podpisuje umowę z właścicielem ziemi, który wyraża zgodę na przeszukanie ściśle określonego obszaru. W innych miejscach nie wolno szukać
2/W zlocie mogą brać udział tylko poszukiwacze należący do jakiegoś zrzeszenia poszukiwaczy, ale każdy z nich może zaprosić 2 niezrzeszonych i musi zgłosić to organizatorowi. Goście muszą przestrzegać zasad organizatora.
3/Każdy uczestnik musi być ubezpieczony.
4/ Nie wolno kopać w nocy.
5/Po znalezieniu skarbu/co najmniej 2 złote lub srebrne monety mające ponad 300 lat/ należy natychmiast powiadomić organizatora. Organizator odgradza teren i inni poszukiwacze odgrodzony teren muszą opuścić. Organizator natychmiast powiadamia właściciela ziemi i archeologa.
6/ Znalezisko zostaje dokładnie zinwentaryzowane, opisane i obfotografowane po to aby można było określić jego wartość.
Po uzyskaniu wyceny wartość znaleziska dzielona jest po połowie między właściciela ziemi i znalazcę.
To chyba najważniejsze, ale może ktoś kopiący w Anglii uczestniczy w takich zlotach i napisze jakie są tam realia.
Najbardziej spodobała mi się jedna z zasad kodeksu postępowania:
Pamiętaj,że poszukując wykrywaczem jesteś ambasadorem naszego hobby. Nie rób nic co mogłoby mu nadać złą opinię

zdzicho to jest normalka w uk (dla mnie)

1. - to sa kopania komercyjne (jakies jakies tam wpisowe)
2. - to sa zloty dla "swoich", powiedzmy cos jak zlot PS
3. - wiekszosc poszukiwaczy w UK jest ubezpieczonych, najczesciej w NCMD (jesli dobrze pamietam £16 na rok)
4. - kopanie w nocy w UK jesli nie jest zabronione to jest bardzo niemile widziane, wypracowane zasady funkcjonawania poszukiwaczy sprawiaja, ze nie trzeba sie skradac na pola pod oslona nocy.
5. ta zasada obowiazuje bezwzglednie nie tylko na zlotach ale tez na inicjatywach prywatnych, jednoosobowych
6. - to takze standard uk ale nadmienic trzeba z uczciwosci, ze nie dotyczy to znalezisk nie noszacych znamion skarbu (zasada scisle opisana w regulacjach archeo). Cos w stylu, ze jesli znaleziska nie maja wiecej niz 300 lat i nie sa grupowe ani nie sa zrobione ze zlota to archeo nie obchodza... zadne luski od mosina ani odpustowe pierscionki, nie wspomne o plazowych monetach i o zgrozo... aluminiowych lyzkach! Mozesz raczej zabierac aczkolwiek w dobrym tonie i raczej obowiazkowe jest zglaszanie (internetowe) znalezisk co do ktorych nie masz pewnosci.


Ta zasada niebieska czcianka to zasada naczelna kodeksu poszukiwacza UK (nie tylko zlotowego).
Tak to funkcjonuje.
Co do samych zlotow komercyjnych one tez mialy swoje trupy w szafie ale to wciaz jest znakomite rozwiazanie dla tych, ktorym nie udalo sie samodzielnie pozyskac zgody od wlasciciela terenu i lubia podrozowac.

No bo takie zloty to poszukiwania komercyjne zorganizowane. Mają określoną formę i regulamin. Co i tak nie zmienia faktu,że u nas w podobnej sytuacji poszukiwacze zostaliby od razu odsunięci od dalszych działań. Tam nikt w tej sytuacji nie każe zaszywać poszukiwaczowi kieszeni. ;)

edycja: No widzę,że nomennescio już napisałeś o tej komercji...Może warto dodać,że do takiego komercyjnego kopania należy mieć coś w rodzaju karty licencyjnej, są chyba dwa rodzaje. Jest to tylko kwestia pewnej rocznej opłaty w wysokości bodaj 10 funtów dla nowego członka i 8 za odnowienie karty w następnym roku...

masz chyba na mysli ubezpieczenie, o ktorym napisalem... chyba ze piszesz o czlonkostwie w ktoryms z klubow bo tam tez sa skladki.

Generalnie zasady obowiazujace na zlotach sa zasadami obowiazujacymi poza zlotami. Tak jest to uporzadkowane w uk i przed tym porzadkiem broni sie nasz archeobeton. Na 100% tylko dlatego, ze maja "komune" we krwi.

Mówię raczej rzeczywiście o ubezpieczeniu (NCMD lub FD) Co do klubów to pewnie każdy ma jakieś swoje zasady. Mi się akurat ten system angielski podoba bo stwarza sporo różnych możliwości. Generalnie jest z czego wybierać.Jeszcze inaczej jest przecież z wodami prawda?

Z wodami jest rzeczywiscie jeszcze inacze. Z beztroskiego punktu widzenia to poszukiwania na plazach moga zaskoczyc obwarowaniami ale zasady jak zasady. W uk najwazniejsze jest, ze Policja nie zatrzymuje gdy zobaczy wykrywke w samochodzie oraz to, ze okres zabytkowosci znalezisk jest naprawde czytelnie wytyczony.


Bylo duzo glosow w rozwazaniach aby probowac przejac czesc rozwiazan z UK. Niechec regulatora czyli ministerstwa moim zdaniem powodowana lenistwem i brakiem profesjonalistow zbywala te propozycje mitycznym stwierdzeniem, ze u nas inaczej wyglada sprawa wlasnosci itp itd.
Bo przeciez latwiej jest popierdziec w stolki w pozorowanych konsultacjach ze srodowiskiem poszukiwaczy niz wziac sie za prawdziwa robote i okielznac sprawe wlasnosci...

Przeciez urzednik to jest pan na wlosciach a nie robotnik... prawda panowie i panie urzednicy??

Daj spokój. Najmłodszy komunista Leszek Miller jest po 70-ce, miejsca pracy obejmują 30- latkowie, którzy urodzili się po upadku komuny. To jest kwestia jakości stanowionego w Polsce prawa; do parlamentu wybierani są zupełni laicy, którzy często nawet nie wiedzą za czym głosują i stanowią głupie prawo. Z drugiej strony w Polsce jest brak szacunku dla prawa i brak zaufania obywatela do władzy i władzy do obywatela.
Pewnie w Anglii jest jakiś margines osób szukających bez pozwolenia właściciela ziemi, niechcących się dzielić znaleziskami ale większość postępuje uczciwie i władze zakładają, ze poszukiwacz zachowa się zgodnie z prawem.
U nas władza wychodzi z założenia, że obywatel to krętacz i trzeba go pilnować, a obywatel wychodząc z założenia,że władza go krzywdzi kombinuje jak umie.
W tym wątku: viewtopic.php?f=126&t=199234&p=1261537#p1261537 jeden z poszukiwaczy napisał:
Może dożyjemy czasów, w których poszukiwacz po uzyskaniu zgody rolnika i przeszukaniu pola pokaże uczciwie właścicielowi co znalazł i podzieli się 50/50