https://wiadomosci.wp.pl/rolniczy-terro ... 642105985a
Rolnicy mówią na niego "śrubiarz", bo przywiązuje metalowe śruby do kolb kukurydzy. Kiedy śruba wraz z kolbą dostanie się do sieczkarni w kombajnie, słychać głośny zgrzyt i maszyna staje w polu. Nie pomogły zasadzki, instalowanie fotopułapek, analizy logowań telefonów komórkowych. Milczą policyjni informatorzy. Tymczasem "śrubiarz" znowu odniósł sukces.

W ostatni wtorek wynajęty kombajn jednego z zawodowych żniwiarzy wyjeżdżając w pole kukurydzy miał już obstawę 6 osób. Szli ławą przed nożami kombajnu i wypatrywali śrub przyczepionych do łodyg. Nie pomogło. Przegapili zamaskowaną liśćmi śrubę i bum, rozsadziła sieczkarnię. To już 10 kombajn uszkodzony przez "śrubiarza".

Niby nie w temacie ale jakiś kopacz może dostać rykoszetem

a kto sprzedaje czesci do sieczkarni?
może tam nalezy szukac sprawcy :))

Tych sześciu powinno mieć wykrywacze metali. Może nie przeoczyli by śruby. Pole do popisu dla detektorystów.

Stawiam na jakiegoś przeciwnika GMO.
Masę świrów się ostatnio namnożyło.
Czy kukurydz ma może coś wspólnego z klimatem?

Czy monty mówisz o tej Kościerzynie na Kaszubach? Ciekawy klimat. Chyba na trójciti nie uderzą ludzie lubiący wkręcać złom w rośliny :lol:

W moich stronach takie przypadki istnieją już od paru lat. Dodatkowo czepiają jeszcze puszki wypełnione kamieniami. Myślę że to robota konkurencji lub ktoś zalazl mocno za skórę i narobił sobie wrogów.

To "zjawisko" występuje już od kilku ładnych 6-7 lat na terenie całego kraju. Głośno o tych przypadkach pod Kościerzyną, bo ludzie się wkurzyli, nagłośnili poprzez wyznaczoną nagrodę. Zainteresowani twierdzą, że to akcja "ekoterorystów" występujących przeciwko GMO. - jak pisał @prostozsadu.

Możliwy ekosabotaż, takie mają metody, podobnie jak nabijanie drzew gwoździami dla ich ochrony przed wycinką.

Juz ladnych pare lat temu w mojej okolicy, mieszkancy popegeerowskiej wioski "wykonczyli" tak Niemca, który kupil z zona 500h ziemi pod uprawe kukurydzy. Tam wbijano w ziemie prety zbrojeniowe obok lodyg kukurydzy. Kiedy wynajeci ludzie zaczeli sprawdzac pole przed kombajnem, grube prety zastapiona cienka, gladka, zbrojeniowa "szóstka" wbijana bezposrednio w srodek lodyg. Nie bylo szans sie zabezpieczyc.

I jeszcze jedna metoda.
Kilka metrów cienkiego drutu zakończone deską.

Mieszkańcy popegeerowskiej wioski? Niemożliwe. To na pewno byli ekoterroryści przebrani za chłopów.
Pewnie w zmowie z WKZ-tami, prawda kol.Frank?