LeszekzKijem napisał(a):
W artykule nic nie pisze, że to byli złodzieje, że ktoś coś kradł.
Dla dobra znaleziska archeolodzy nie podają dokładnej lokalizacji. Informują natomiast, że miejsce to odkryli tzw. łowcy skarbów, niszcząc przy okazji znaczną część nekropoli.- w cytowanym artykule jest to napisane. A tutaj więcej:
https://www.google.com/url?sa=t&rct=j&q ... ZwD-UvweB3Efektem przeszukania pomieszczeń należących do 42 i 47-latków było także odnalezienie przez policjantów worków jutowych z zabytkowymi przedmiotami. Były tam podkowy, strzemiona, groty, spinki, ozdoby, elementy biżuterii wykonane z brązu. Zostały one wykopane przez poszukiwaczy w lesie. Wizja lokalna w miejscu odnalezienia przedmiotów przeprowadzona przy udziale kustosza Muzeum Okręgowego w Suwałkach odkryła przed kryminalnymi tajemnicę tego miejsca. To z dużym prawdopodobieństwem cmentarzysko pradziejowe lub wczesnośredniowieczne. Na miejscu odnaleziono fragmenty ceramiki, także ornamentowane pochodzące z tego okresu. Z ustaleń policjantów wynika, że dwaj mieszkańcy woj. warmińskomazurskiego przy użyciu wykrywacza metali wydobyło w tym miejscu około 3000 zabytków metalowych oraz urn. Kustosz wstępnie ocenił także wartość historyczną zabezpieczonych przez kryminalnych elementów i wskazał, że z dużym prawdopodobieństwem są to znaleziska związane z kulturą Bałtów Zachodnich, być może częściowo z okresu wędrówek ludów. Zdecydowana większość należała do kultury jaćwieskiej z okresu wczesnego średniowiecza. Ze wschodu na zachód Materiał dowodowy zebrany przez policjantów wskazuje na to, że mieszkańcy Warmii i Mazur orientowali się z czym mają do czynienia. Świadczy o tym chociażby maskowanie miejsca w lesie. Odnalezione zabytkowe przedmioty przechowywali w garażu, a następnie pakowali w paczki, które sprzedawali za tysiąc, lub dwa. Policjanci ustalają, kto jeszcze mógł uczestniczyć w handlu zabytkami, poprzez pomoc Robertowi i Markowi K. w zakresie specjalistycznej wiedzy, czy wyceny zabytkowych rzeczy. Wiadomo na pewno, że wspólnikiem dwóch mężczyzn z naszego regionu był mieszkaniec Pomorza Zachodniego. Policjanci ustalili, że to on odkupił od nich za 15 tysięcy złotych najbardziej cenne znaleziska. Mężczyzna to prawdopodobnie pośrednik, który miał sprzedać zabytki za granicę. Na posesji Marka K. zabezpieczono w sumie około 110 przedmiotów, w tym topory, siekierki, bosaki, kotwy, noże, groty, okucia, miecze, bransolety, nożyce, krzesiwa. Znalezisko bezcenne dla kultury i nauki Jak podsumował pracę policjantów Jerzy Siemaszko starszy kustosz, kierownik Działu Archeologii Muzeum Okręgowego w Suwałkach, odkrycie cmentarzyska jest unikatem, mającym bezcenną wartość naukową, kulturową. Bardzo trudno odnaleźć miejsca, w których żyli Jaćwingowie. Stosowali oni w obrządku pogrzebowym palenie zwłok i rozsypywanie prochów. Z informacji od człowieka, który wykopywał urny wiemy, że było ich kilka tysięcy. Może to świadczyć o życiu, które się tu wiele wieków temu toczyło. Będziemy badać to miejsce pod tym kątem. Z tych zabezpieczonych przez policjantów eksponatów będziemy starali się uzyskać jak najwięcej informacji. My archeolodzy jesteśmy trochę jak policjanci dochodzeniowo-śledczy. Szukamy kontekstu, okoliczności znaleziska, a w tym przypadku poszukiwacze wiele zdewastowali. Jeśli okaże się, że mamy do czynienia z bardzo bogatym kompleksem osadniczym, w którego skład cmentarzysko, być może grodzisko i osady (to będzie wiadomo po szerszych badaniach, które planujemy), może być to jeden z najważniejszych zespołów stanowisk archeologicznych w Polsce i Europie. Czas dla biegłych i prokuratury Dla policjantów to nie koniec sprawy. Ustalają oni pozostałe osoby uczestniczące w obrocie bronią i zabytkami. Do sprawy zostaną powołani biegli z zakresu balistyki i zabytków. Ten pierwszy określi między innymi z jaką bronią mamy do czynienia, jej wiek, czy była ona kiedykolwiek użyta. Natomiast eksperci z dziedziny zabytków już rozpoczęli prace związane z objęciem stanowiska w lesie ochroną konserwatorską, wypowiedzą się w jakim okresie powstały znalezione przedmioty.
Starczy, czy jeszcze jakies wątpliwości?
Dzięki za naświetlenie sprawy, od tego powinien zaczynać się ten wątek.
Potępiam takie zachowanie, kopanie dla kasy i handel wykopanymi zabytkami archeologicznymi powinno być tępione i surowo karane.
W każdym stadzie znajdzie się czarna owca.
A kłusowników najwięcej wśród myśliwych.
Jakby mieli możliwość bezproblemowego zgłoszenia, może by skorzystali z takiego rozwiązania sprawy.
Jedno jest pewne, jeżeli byłaby możliwość zgłoszenia takich miejsc bez nieprzyjemnych konsekwencji, czarnych owiec byłoby mniej.