Chciałbym zobaczyć te 10000 monet w całym ich jednorodnym kontekście, stratygrafię, foto i film z podejmowania (wykopywania) tych obiektów . Ponoć wszyscy za to płacimy.

podatkami a gmina inwestorowi

A Kolega wie jakie podłe płace są w archeo ? Do tego Święta za pasem ...Ruskich już nie ma na bazarkach, a dziatwie trza jakąś zabawkę kupić. Żona też nie pies - perfumy rada powęszyć....
Cud że te miedziaki się uchowały :666

Może chociaż ktoś na glinianej tabliczce wykuł jak zalegał ten skarb.

Z pewnością - ale przez przypadek zapomnieli jej wypalić :D

Zastanawia mnie (rozmydlanie) tego wątku o taki wpis.

Ale jakie ''rozmydlanie'' ?
Jeśli Kolega wierzy że były tam tylko miedziaki, to jest Kolega ''człowiekiem wielkiej wiary''.
Podobno św. Augustyn miał rzec - '' Wierzę, gdyż jest to niedorzeczne'' i choć dotyczyło to czegoś innego to sens wypowiedzi sprzed wieków jest nadal aktualny.
Tak więc wierzmy w to, co zapodają nam ''nasi przyjaciele'' z archeo ...

PS. Znowu ''rozmydliłem'' ?

Przypomnę, że odkrycia nie dokonali archeolodzy, a pracownicy zatrudnieni na budowie:

cyt. za: https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,444 ... otelu.html
To czy ze skarbu przed przybyciem archeologów ktoś coś wyjął zależy tylko od uczciwości tych ludzi. Podobnie jak wśród poszukiwaczy; jeden jak znajdzie coś cennego zgłosi do WKZ, a inny nie. Natomiast starałem się wytłumaczyć w poprzednim poście, że jest możliwe, że w skarbie były tylko miedziaki
Dokumentację skarbu robi się zawsze o czym świadczy te kilka publikowanych zdjęć wybranych przez dziennikarza. Trudno raczej publikować w prasie wszystkie zdjęcia, bo większości czytelników średnio to interesuje. Proszę się skontaktować z krakowskim muzeum w tej sprawie.
To nie gmina zapłaciła inwestorowi, bo inwestor kupił ten teren i badania robi na swój koszt o czym pisałem w tym wątku

Zrobiłbyś karierę na stanowisku rzecznika rządu. Tak ładnie potrafisz wszystko wytłumaczyć. :roll:

Kolego zdzicho
Rozumiem że twierdzisz że tylko pracownicy mogli coś "wyjąć"?
A archeolodzy po przybyciu to już nie mogli?
Archeolodzy w swoim środowisku cieszą się z tak nieskazitelną opinią?
Pozbawieni są pokus?
Ja myślałem że wszyscy jesteśmy ludźmi i każdy może być uczciwy bądź nieuczciwy...
Czy to robotnik czy archeolog...

Gdybyś przeczytał moje posty w tym wątku to :
1/ nic nie twierdzę, bo mnie tam nie było i nikogo nie oskarżam, nic nie sugeruję w przeciwieństwie do innych
2/ uważam za wielce prawdopodobne, ze w skarbie były tylko miedziaki i to starałem się językiem prostym i zrozumiałym
uzasadnić
3/Na uporczywe sugestie niektórych tutaj piszących przypomniałem, że odkrywcami byli pracownicy budowy.
Rzeczą ludzką jest ciekawość i na podstawie innych takich przypadków można przypuszczać, że odkrywcy obejrzeli znalezisko przed przybyciem archeologów. Gdyby tam były srebrne lub złote monety/ w co bardzo wątpię/ i zauważyli by je pracownicy, to przy tylu świadkach trudno coś ukraść.
Żadne środowisko nie jest pozbawione pokus. W każdym są czarne owce, wśród archeologów i poszukiwaczy też.
Staram się pisać merytorycznie, ale jak napisał jeden z użytkowników:
bo przecież nie chodzi o dyskusję o ciekawym znalezisku ale o wykorzystanie każdej okazji na hejt
Tyle na ten temat, bo zaraz zbiegną się harcownicy. Miłego dnia :)

W środowisku emerytowanych i czynnych nauczycieli historii też się trafiają.

Czytając te twoje teksty zawsze znajdzie się wiadro pomyj dla poszukiwacza... nie wiem czemu to robisz ale robisz.

Być może choroba zawodowa Boniek.
Jak przez większość życia strofuje się uczniów i pokazuje swą wyższość nad ''głąbami'', to zaczyna się to przekładać na innych.
Moja śp. Mama zdawała sobie z tego sprawę - rozmawialiśmy o tym - całe życie była nauczycielką.
Być może to studia na UW bądź jej wyjątkowo ciepłe podejście do ludzi, pozwoliły jej zachowywać pewien dystans - co nie każdemu jest dane.

Poza tym zdzicho nie lubi poszukiwaczy, tak organicznie nas nie znosi ...

Nawet gdy się opisze o przysłowiowej „dupie Maryny” to żaden problem wtrącić w tekst w jakimś negatywnym aspekcie słowa "poszukiwacz" lub "detektorysta", a nuż coś się przyklei i zostanie, i tak się to robi.