Mialem juz nie marudzic bo znow zaraz bedzie, ze to nie "moja rzeczywistosc" jak to poetycko kiedys nazwal jeden z moderatorow (pozdrawiam serdecznie)..
Niestety nie moge oprzec sie wrazeniu, ze mimo staran by kreowac pozytywny wizerunek poszukiwaczy lecz byc moze tylko "tych poszukiwaczy", ten artykul niestety wpisuje sie w model myslenia jaki do jakiego juz co nieco nasze spoleczenstwo przyzwyczajono.
Co prawda nie ma aresztowania (jeszcze) ale za to jest juz honorowa i ofiarna warta:
Cytuj:
Ze względu na wartość zabytków, autorzy odkrycia przez kilka dni utrzymywali je w tajemnicy. Poinformowali konserwatora zabytków, straż leśną oraz archeologa. Do czasu delikatnego wydobycia przedmiotów, miejsce to było strzeżone.
I to podkreslanie legalu na kazdym kroku, pochwala z ust namiestnika wzorowej wspolpracy miedzy poszukiwaczami a "sluzbami ochrony zabytkow" jak to sie wesolo wyrazil pan Wyrostkiewicz...
No coz takie zrtykuly to juz prawie jak lektura szkolna lub reklama proszku lepszego od innych.. Roznia sie tylko iloscia osob zatrzymanych.
Ja zas zwrocilem jeszcze uwage na swojego rodzaju bonusa od losu dla ciemiezyciela..
Otoz mysmy wielokrotnie spekulowali starajac sie dociec przyczyn takiej a nie inej optyki w jakiej postrzegaja nas prawilni archeolodzy i jednym z wnioskow, ktory padal tu i uwdzie byl wniosek, ze zabieramy im chleb...
A tu, prosze poczytac! Az specjalny zespol badawczy powolano. Ile to uruchomiono kawospijaczy w jednym momencie. I archoeobiolog i prahistorycy i archeometalurdzy, i konserwatorzy, i przedstawiciele nauk przyrodniczych. Czyli, z nudnego wertowania po forach za cudzymi artefaktami nareszcie moga osobiscie ruszyc w przygode!
Wyglada na to, ze ta archeologiczno - poszukiwawcza mikoryza moze wykarmic tego i owego