Zasadniczo jak sami nie atakujemy, to przeciwna strona myśli że coś mamy na sumieniu i dlatego odpuszczamy.
Dziś byłem kolejny raz w sądzie, dziś był rekord, na 10 wezwanych przyszedłem tylko ja. Kolejna rozprawa za miesiąc :) Jak toś tak sie temu poprzygląda, to przestaje być dziwne że ludzie odpuszczają.

Masz 100% racji, polskie sądownictwo to syf nadający się tylko do zaorania.

Natomiast nie rozumiem motywacji człowieka, który w mediach kręci aferę nie mając zamiaru nic z tym dalej zrobić. Tym bardziej, że miałby wsparcie PZE. Mógł siedzieć cicho.

Szczęśliwy znalazca powinien się cieszyć, że tak się to skończyło, ich zdaniem nagrody nie są wskazane, demoralizują, a kontakt z policją potrafi skutecznie stłumić chęć wyłudzenia nagrody.

Zgadzam się z Frankiem !
Powinien dostać na posterunku ze dwadzieścia ''gum'' na plecy, to może mózg by mu zaczął funkcjonować poprawnie . :666

Fakt, na opamiętanie. :D

Czasami można zdawać sobie sprawę z możliwego zagrożenia, ale wystarczy chwila słabości, dylematy powodowane myślami o znaczeniu zabytku dla historii regionu, dla nauki i targany wątpliwościami zaślepiony człowiek w dobrej wierze naiwnie przekazuje zabytek, i stało się, urzędnicza machina represji ruszyła, a refleksja przychodzi za późno.

Mysle, a nawet jestem pewien,, ze to jest ostatni miecz jaki konserwa w Pile zobaczyła na żywo :666

No ale na szczęście mnie nie obchodzi zdanie pani urzędnik, nagroda się należy, nawet gdyby miał to być jedynie dyplom. :D

Jak dostanie dyplom, to niech go natychmiast spali - w dobie dostępu do informacji, chwały mu to nie przyniesie !
Za ileś tam lat, jego wnuki (jak to zobaczą) będą w ciężkim szoku że dziadziuś był takim ''dzbanem'' :lol:

Jasne Olek, ale tu nie chodzi o ten dyplom, tylko o zasady, o dobre praktyki, o dobry początek być może nowego? ;)

Tak, zmieni się kolejność czynności urzędnika, mamy: przyjęcie zabytku, telefon na policję, wymuszenie wydania dyplomu, będzie: przyjęcie zabytku, wydanie dyplomu, telefon na policję. :D

Ja wiem Asiu i naprawdę doceniam Waszą pracę :1
Jednak patrząc z mojej perspektywy ...
Gdybym był Matuzalemem to bym sobie poczekał na lepsze czasy - ale już ostro z górki leci, więc pozostaje partyzantka :666
Serdecznie pozdrawiam Ciebie, Kubę i cały PZE :)

:1

Ja się zastanawiam. Czy te urzędniki,archeologi i inne takie mają świadomość ,że takim podejściem do człowieka budują tylko niechęć i nieufność do systemu. Konsekwencją jest tylko ........niestety

Jak to w krzaki? zeby ktos jechal rowerem, przewrocil sie i znow go znalazl a potem te same klopoty?

Najprosciej oddac do huty, nie zmarnuje sie, zostanie przetopiony i dalej bedzie komus sluzyl w innym juz ksztalcie...
A jak ktos nie ma sumienia to tak jak radzilem kilka lat temu... dwumetrowy dolek, na spod miecz, metr kamieni, reszte wyrownac piachem.
Jezeli ten miecz mialby symbolike dziedzictwa narodowego to urzedy odpowiedzialne za owe dziedzictwo powinny calowac po rekach darczynce i starac sie odkupic miejsce znalezienia by byc moze cos jeszcze tam wygrzebac...
Jak widac dziedzictwem nie jest, tylko narzedziem represji wiec... do huty a archeolodzy zamiast zajmowac sie mieczem z przeszlosci niech leca na wysypiska kopac smieci wspolczene, ktorych dokumentacja produkcji jest nadal dostepna

W tych dniach rowerem nie bardzo, dzisiaj w lesie dwie gleby zaliczyłem (tfu "gravelowe" opony). Błoto i syf pośniegowy.
Leżąc na boku, prawą połową twarzy w błocie, mogłem otworzyć tylko jedno oko. I chyba przez te ograniczone pole widzenia, niestety nic nie wpadło, żadnych mieczy czy innych dukatów.
Druga gleba podobna, tylko bardziej mokro bo w kałuży po koleinie. Też nie było żadnych zabytkuff, a specjalnie leżałem dłużej w kałuży co by niczego nie przeoczyć.