Jak by nie było drodzy Koledzy , kaganiec i smycz odbierają mi całą przyjemność z uprawiania hobby.
Dla mnie to tak, jak bym przed stosunkiem z moją Małżonką ( jak najbardziej legalną przecież) , musiał uzyskać akceptację jakiegoś urzędu od spraw bzykania.
Właśnie sobie wyobrażam jak wysyłam SMS do Wydziału Ruchalnictwa i w pełnej gotowości ( oczywiście uwzględniając mój wiek i kondycję), oczekuję na SMS zwrotny potwierdzający możliwość rozpoczęcia aktu....

prostozsadu w postępowej Szwecji spisujesz kontrakt na współżycie, albo korzystasz ze specjalnej aplikacji na telefon. :D

W polskim katotalibanie też to mogą wprowadzić. Oni lubią ingerować w życie osobiste i intymne obywateli.

I w tym momencie drodzy koledzy tracę nie tylko ochotę ale i możliwość...

Niewłaściwa interpretacja przepisów pod pozorem tzw. „legalnych poszukiwań zabytków” na każdym użytkowniku detektora, na poszukiwaczach nawet niezainteresowanych zabytkami, wymusza wejście w urzędnicze procedury poszukiwania zabytków, wymusza ponoszenie kosztów, wymusza poszukiwanie zabytków i wymusza określenie się jako poszukiwacz zabytków, ze wszystkimi tego konsekwencjami.

Godzenie się na tak absurdalną papierologię, na koszty, na ryzyko przekazania danych policji, na sponiewieranie odwołaniami, na zezwolenia obwarowane idiotyzmami jak zakaz naruszania gruntu, czy dołki do 30 cm, jest niczym innym jak utrwalaniem obecnego systemu i tylko przekonuje urzędników o ich nienaruszalnych racjach i o ich wszechwładzy.

Art. 109c., ma zastosowanie w przypadku naruszania stanowisk archeologicznych i innych obszarów chronionych, inna interpretacja jest błędna, jest nadużyciem.

Teraz , zgodnie z najnowszymi wytycznymi , do wniosku o wydanie pozwolenia powinno się wymagać dołączenia zaświadczenia o szczepieniu lub Zielonego Paszportu. Zawsze to zwiększy nieco ilość " chętnych" do , za przeproszeniem, wyszczepienia.

Myślę że to kwestia nie odległej przyszłości.

I właśnie o to mi Frank chodziło ... :1

Zgadzam się Asiu !
Nie bez przyczyny, śmieszny NcKaine wspomniał w innym wątku o Jacku.

Ok. - współpracujmy - ale na zdrowych zasadach.
Nie wyobrażam sobie McKaine, by ''naszemu Jackowi'' ktoś kazał zaszywać kieszenie albo chodzić w slipach.
Nawet nie dlatego, że pewnie po takiej ''propozycji'' by w ryj dostał ...
Tu chodzi o wiedzę, której sami nie ogarniecie.
Nie traktujcie nas jak wrogów - zobaczcie w nas sprzymierzeńców.
Przez palce wycieka wam ogromny potencjał ... a ludzie nie żyją wiecznie.

Wy nie ratujecie ''dziedzictwa'' - Wy je niszczycie, mając na uwadze tylko swoje doczesne dobra - wypłaty i łapówy.
Wszystko ...

Olek, te ostatnie Twoje 6 linijek to jakiś manifest? :? :o Odezwa :ups: Czuję się wstrząśnięty i zmieszany oraz wzruszony do łez Twoimi słowami :h

Może ulotki z takim tekstem zrzucać z samolotów nad terenami wykopalisk :zb

:lol: No tak można słowa Olka potraktować jak odezwę. Też mnie trochę zamurowało. ;)
Mi chodzi o to, żebyśmy jednak nie popełniali tych samych błędów co nasi archeo przeciwnicy i poszukiwacze, którzy uważają, że inni poszukiwacze, chodzący bez pozwolenia są przestępcami...Nie stosujmy tych samych metod w dyskusji co oni. Inaczej sami dokładamy się do tworzenia podziałów. Musimy raczej szukać tego co nas łączy inaczej będziemy jak te wspólnoty plemienne, chowające się każda w swojej jaskini. Łączy nas jedno, chcemy poszukiwać, chcemy jasnych przepisów i konkretnych rozwiązań dotyczących znalezisk. Obecny system jest totalną klapą, bez szans na rozwój. To jest akurat oczywiste.

Jest oczywiste. To oczywista oczywistość.
Ale cel został osiągnięty. Jest grupa naszych współtowarzyszy która wiedziona przemożną chęcią dalszego uprawiania hobby, godzi się na nałożenie kagańca smyczy i są gotowi oddać resztki wolności jakie jeszcze im pozostały. Czyniąc to dają w rękę argument przeciwnikowi, bezdusznej machinie totalnej inwigilacji i zniewolenia. Argument trudny do podważenia.

No bo przecież jak jedni mogą chodzić na smyczy, i jeszcze sami się o kaganiec napraszają, to inni dla czego mają być wolni?

To żadne argumenty właśnie. Niewiele ponad 600 pozwoleń w skali roku, dużym wysiłkiem samych poszukiwaczy i bardzo często przy pomocy PZE. Na pozwolenia czeka się miesiącami, na odwołania podobnie. To wszystko są argumenty przeciw, bo nie ma szans i tak żeby większa ilość ludzi poszukiwała z pozwoleniem. Pomijając inne kwestie, to jest to technicznie niewykonalne. Np w 2019 r. średnia wydawania pozwoleń to 1,2 pozwolenia na urząd na miesiąc, a potrzeba jest 8 pozwoleń na każdy urząd na dzień. A i tak przy tym niewielkim wzroście poszukiwacze byli "bólem dupy" dla urzędników. Jeżeli coś nie działa to znaczy że jest do dupy, a jeśli jest do dupy to należy to zmienić. ;)

Olek_65, daj spokój, nie apeluj, nie zawracaj im dupy, zdajesz sobie sprawę ile zaruściałych gwoździ mają do ogarnięcia, co najmniej kilka miliardów, a w kolejce czekają polmosy i zrywki. :666

:)

Dziękuję Pani Asiu za pomoc w przygotowywaniu wniosków. Wielkimi krokami zbliżamy się do momentu gdy urzędy i nadleśnictwa zostaną największymi orędownikami uproszczenia przepisów. Z kim się nie rozmawia to jest zawalony wnioskami :lol: