To było tylko na lód i śnieg, a że trafiły mi się pod rząd zimy, że nie bylo ani lodu na jeziorze ani śniegu to nie było poczym latać. Ale jak można było po lodzie to jak pisałem to na telefonie w aplikacji pokazywało 69 km a jeszcze było trochę zapasu i to w dwie osoby. Ale cholernie dużo ważył bo to była kupa metalu. Ale jak wstawiłem na sprzedaż to było chyba z pięciu chętnych do kupna. Na Internecie facet sprzedawał takie proste motobojery to było chyba z trzy lata wstecz nawet filmiki były na Youtube jak na zalewie Zegrzyński pomyka po lodzie praktycznie trzy profile aluminiowe, łyżwy, silnik czterosów i śmigło. Motobojer chyba nazywał się Bąk. Bardzo prosto można go było przystosować także na wodę. Jak znajdę fotkę to wstawię.

Znalazłem foty.

W związku, że na jeziorze strefa ciszy więc nie ma mowy o prowadzeniu jakichkolwiek prób z silnikiem bo dużo ludzi. Więc rozebrałem sprzęt, a drugą deskę trochę połatałem i zamalowalem naprawę.No i w ten sposób mam dwa SUPY szary dla mnie, a biały dla małżonki. Cena desek po naprawach oraz wiosła to około 400zł (białą dostalem darmo jak wcześniej pisalem) warunek działka blisko wody bo do transportu trochę nieporęczne. Warto mieć linkę połączoną desk-noga podobnie wiosło no i kamizelka asekuracyjna nawet dla umiejących dobrze pływać. Bo jak się wpada do wody to się można ździwic gdzie wiosło i deska zwłaszcza przy silnym wietrze. Ja osobiście wolę na desce siedzieć.

Cały dzień na jeziorze deski przeszły chrzest bojowy jako SUPY wszystko okej. Oczywiście takie deski jak najbardziej ale żeby ich nie targać za każdym razem, a mieć możliwość pozostawienia ich na jeziorze. A jeśli nie lubimy siedzieć w jednym miejscu to tylko pompowane no ale to już wydatek 1000 zł i do góry.

Niestety silnik, który kupiłem praktycznie ze szrotu za 500 zł pad ale dwa sezony polatal. Pewien miły Pan sprzedał silnik, który miał latać, ale się nie udało więc odkupilem za 650 zł. do tego musiałem kupić pasek, bak, trochę płaskownikow oraz śrubek i praktycznie bez spawania umieścić na trajce.Facet mówił, że to coś ma 25 KM. Gaźnik jest od zagęszczarki 250 cm, a silnik to Mz też 250 cm. Niestety, ale na razie brak czasu na to wszystko. A bak umieściłem tak ponieważ potraktował go jako opadowy bo nie chciało mi się kombinować z pompkami. No i nie będzie latał w powietrzu, a tylko woda, lód no i chodziło o koszty.