No właśnie, tyle srebra i żadnego -dziadka- nie ma?
Dziwne trochę....

Jak by ten dziadek wyjechał do Ziemi Świętej, to by po to wrócił. Ci co przeżyli II wojnę wracali, to czemu taki miał by nie wracać? Dla mnie jest oczywiste, że to łup złodzieja schowany co by ostygł.

Niekoniecznie łup złodzieja, w tamtych czasach ludzie nie wychylali się z taką ilością srebra.
W latach 80tych, kolega przy remoncie mieszkania ściągał gipsdeke w łazience i spod desek wypadło kilka kilogramów takich monet, okazało się, że jego dziadek zrobił schowek w podłodze na strychu dokładnie nad łazienką, monety były w worku płóciennym, który zmurszał. Może zapomniał, albo pamiętał i trzymał jako zabezpieczenie na gorsze czasy.
Dopiero w latach 70tych państwo zaczęło oficjalnie skupować monety i różny złom srebra. Punkty skupu były w niektórych sklepach przemysłowych.

Pisząc o (dziadku) miałem na myśli Piłsudskiego.
Tyle monet z nim było a tam nic?

No właśnie, i nawet Nike nie przyleciała :ups: :? O Dziadku nie mówię, bo dawno nie żył :D

Zazwyczaj jak ktoś coś swojego chowa, to chce mieć to w zasięgu wzroku.
Nie wiem gdzie to było zakopane, ale miejsce znalezienia sporo by wyjaśniło.

La

Okeeeeej :D


Sądząc po igliwiu ze zdjęcia, to jest "leśne" znalezisko, więc ile sporości można z tego wyciągnąć? :D

Ja dalej się upieram że to złodziejska skrytka.
Tak czy inaczej, nie ma żadnego związku z wrześniem 39.

Co do igliwia, to ja identyczne mam 40 metrów od domu. Opadnięte igły, mech =/= las daleko od zabudowań.

Złodzieje kradną dla zysku i z zasady opróżniają swoje skrytki.

Ale złodziej mógł ulec wypadkowi, zachorował i umarł, posadzili go na długo i zapomniał gdzie zakopał. W latach 90-siątych znalazłem ogólnie 3 depozyty złodziejskie z lat PRL. W jednym był między innymi słoik z odbitkami kluczy w plastelinie.

Frank, nie chce się chwalić ale powiedzmy, że ja słyszałem o kilkunastu złodziejskich depozytach znalezionych przez poszukiwaczy, kilka z nich zostało zgłoszone na policje i jest drobna szansa że wróciło do właściciela.
Ja się upieram że ludzie chowają swoje zakopy tak, aby mieć je na oku i zarazem żeby dało się je podjąć nawet po wyrzuceniu zakopującego z domu.
Co do złodziei, to też jestem zdania że mogli zapomnieć gdzie zakopali, mogli być złapani przy jakiejś innej okazji i poszli siedzieć, zmarli, cokolwiek.
Jeżeli ten zakop był trafiony przez stowarzyszenie, to na 100% mają w nim kilku przedstawicieli lokalnej komendy. Nie powinni mieć kłopotu z odkopaniem starych spraw dotyczących włamań i przekazania znaleziska właścicielom.

"Jeżeli ten zakop był trafiony przez stowarzyszenie, to na 100% mają w nim kilku przedstawicieli lokalnej komendy. Nie powinni mieć kłopotu z odkopaniem starych spraw dotyczących włamań i przekazania znaleziska właścicielom."---Filip nie wiez w cuda ze obecni milicjanci z tego stowarzyszenia to zrobia a jesli by juz znalezli to jeszcze "dokopali' by wlascicielowi za posiadanie zabytkow. :cry: :x :x

Dlaczego zaraz, złodziejski depozyt..? A może po prostu ktoś zrobił sobie lokatę w numizmatach na przyszłość. Taka ilość rzadkiej odmiany świadczyłaby o tym, że chowający miał świadomość co chowa.
Tak czy siak, strzał zajebisty.

zajebisty to by był gdyby go trzepnał solo i bez zbędnych swiadków .... :lol:

:1