Ale jak uciekać za komuny to do Niemiec, co? Wówczas Niemcy byli w porzo. Marki nikomu nie śmierdziały. Wszyscy zabijali się za miejsce na szparagach, czy sprzątaniu hoteli. Wówczas to Helmut był okay, co nie? To taki patriotyzm koniunkturalny, bądź relatywizm patriotyczny. Eh...

Tylko mendy, co obce im było słowo patriotyzm, jeździły do Niemiec się szmacić. :666

Dwa z bardzo wielu przykładów, jak na Górnym Śląsku może wyglądać świadomość narodowościowa:
- Jan Henryk XVII Hochberg IV książę von Pless, w czasie III powstania śląskiego dowodził ochotnikami z Selbstschutz Oberschlesiens, szef Volksbundu na Śląsku i jego brat Aleksander Hochberg (Aleksander Pszczyński) książę von Pless, podporucznik wojska polskiego, tłumacz w sztabie gen. Sikorskiego, walczył na Bliskim Wschodzie, we Włoszech i pod Monte Cassino.
- Kazimierz Kutz i jego brat Henryk Kuc.

Prawidłowo określa się to tak


Źródło gov.pl

Widocznie zyjesz na tyle któko zeby nie zauwazyc ze wowczas nie bylo innych alternatyw zeby dorobic troche grosza, dzis sa inne i jechanie na szparagi do szwabow to srednio oplacalny pomysł, ale spokojnie ...rudy sie postara zeby jezdzenie do szwabow na szparagi, do sprztania czy podciernaia dupy starym szwabom znowu stalo sie dla nas opłacalne :666
Na marginesie, miałbym pełnie prawo jechac np do Austrii biorac pod uwage spory fragment mojej genealogii, ale nie widze za bardzo sensu ...nawet narty mnie nie kreca :lol:

Mam kilku kuzynów w Niemczech, bez żadnych problemów dostali obywatelstwo, Niemcy żadnych papierów od nich nie chcieli, okazuje się, że wszystkie dokumenty dotyczące mojej rodziny mają w swoich archiwach. Kompletnie im nie przeszkadzało, że moja rodzina zawsze opowiadała się za Polską, że nie przyjęła volkslisty, że nikt nie służył w wehrmachcie, że w trzech powstaniach i w II wojnie z bronią walczyli przeciwko Niemcom.

Frank, czytając ciebie, to tak jak słuchać pisuarów i zerystów, nie obraź się ale samo dno. Ale jak ci sami Polacy wyjeżdżali by po to to samo do Szwajcarii, Norwegii itd to ok? To jest nie normalne. Czytając Ciebie widzę że jesteś człowiekiem inteligentnym, ale nie rozumiem skąd twoja nienawiść do Niemców
Pamiętam jak mój tato wyjechał tylko na miesiąc (był szczęśliwy że dostał wizę po którą jeździł do zielonej góry)do Niemiec w 1992 r zarobił pięciokrotność wypłaty polskiej. I wiesz co Niemcy traktowali go o niebo lepiej niż nasi ,,rodacy,,

Twój tato wyjechał do Niemiec na miesiąc, dali mu trochę monet, poklepali po pleckach, i już ?! to wystarczyło żeby ten awanturniczy naród pokochać ?! :lol:
Ja je....ię, to straszne :n

Frank, za ten tuskowy Wehrmacht to nawet świętej pamięci Lech Kaczyński przepraszał. Ty nie rozumiesz co to jest przymusowe wcielenie. Przywoływanie tego Wehrmachtu w kontekście tej dyskusji to dno, muł i kanalizacja.

:roll: Nietajenko w którym miejscu przywołałem wehrmacht? :o
I nie powielaj bajek, bo nie było przymusowych wcieleń do wehrmachtu, tak się zakłamuje i zmienia naszą historię :666 . Do wehrmachtu były powołania, a powoływani byli wyłącznie obywatele III rzeszy. Pisze się, że polscy obywatele też służyli w wehrhmachcie, tak służyli, ale tylko osobnicy, którzy porzucili narodowość polską, podpisali volkslistę i podlegali prawu niemieckiemu. :666
Nikt z mojej rodziny nie został powołany do wehrmachtu, bo nikt nie podpisał volkslisty :666 . Nie podpisanie volkslisty groziło wieloma konsekwencjami np. konfiskatą majątku, brakiem kartek żywnościowych, przymusowym wysłaniem na roboty lub nawet do Auschwitz. :666
Cztery osoby z mojej rodziny były na niemieckiej liście proskrypcyjnej, pradziadek nie zdążył się ukryć i został aresztowany, trafił do obozu w Buchenwaldzie, po dwóch latach udało się go wyciągnąć, ale po dwóch tygodniach zmarł.

Na niektórych terenach III i IV kategorię DVL nadawano automatycznie i nie musiałeś nic podpisywać. A z otrzymaniem grupy DVL automatycznie podlegałeś poborowi. Poczytaj np. o Warthegau. Po 1945 roku to nawet komuchy nie ganiali za III i IV grupę, bo wiedzieli jak przebiegało jej nadawanie. Znam rodzinę spod Bełchatowa z IV grupą, gdzie 4 synów poszło na front. Efekt? Dwóch poległo na Ostfroncie, jeden we Francji, a jeden zdezerterował i walczył u Andersa. Jak widać w 2. Korpusie też nie ganiali za III i IV grupę.

Volklisty nigdy nie nadawano z automatu, trzeba było się zgodzić i podpisać, i czym lepsza grupa volkslisty tym lepszy status się zyskiwało, było więc odwrotnie, dokładnie sprawdzano chętnych i rygorystycznie przestrzegano zasad.


Gdyby musieli ganiać za III i IV grupę to wszystkich musieliby pozamykać, w moim mieści tylko kilka rodzin nie podpisało volkslisty.
Fakt, u Andersa byli dezerterzy z wehrmachtu, ale sprawdź kiedy zdezerterowali, bardzo wielu z nich, krótko przed zakończeniem wojny, a niektórzy dopiero kilka dni przed końcem, a inni trafiali po zakończeniu wojny prosto z obozów jenieckich.

Taaa... To ja zapytam tak - jak Twojego dziadka udało się wyciągnąć z Buchenwaldu, jak podobno z KL nie wypuszczali? ;)

No dziwne, żeby uciekali do Andersa w 1941 czy 1942 roku ;)

Widzisz, to znajomości jeszcze sprzed wojny, dosyć wysoko, i oczywiście kasa, z Auschwitz dało się wyciągnąć po dwóch tygodniach. Majątku nie udało się utrzymać został skonfiskowany w całości. Dom zajęły cztery rodziny przybyłe z Niemiec, a gdy uciekali przed zbliżającym się frontem wyszabrowali wszystko dokładnie, nic nie zostało.

Frank, co wyszabrowali dokładnie, że nic nie zostało :roll: :? Uciekając przed krasnoarmiejcami chciało im się jakieś graty szabrować :o ?