Przez 40 lat śmierć ścigała się ze mną do pacjentów po ulicach Lublina i okolicy , bywało różnie wygrywałem ja ale i wygrywała ona . Jest ona bezlitosna , bo jest kobietą zabierała młodych i starych . Zawsze długo pamiętałem tych pacjentów których nam zabrała , a najbardziej nie mogłem sobie dać rady ze sobą jak było to dziecko el to długie pisanie . Kilkakrotnie byłem świadkiem zjawisk których nikt z zespołu nie mógł wytłumaczyć , . Książkę można by napisać w tym temacie . Pozostały tylko wspomnienia , bo i kolegów też zabrała ze sobą .

Na pewno :)