Witam
Ostatnio znów miałem kilka zapytań na temat prowadzonego przeze mnie "Dziennika poszukiwań", z czym kiedyś się zdradziłem na forum.
Podaję więc kilka szczegółów.
Kolejne rubryki opisujące każdy wyjazd to:
Data, Rejon, Czas, Nr wyprawy, Bliższa lokalizacja, Znaleziska, Uwagi.
Punkt "Czas" to przedział godzinowy, np. 10.30 - 18.00 z wyliczeniem liczby godzin efektywnych poszukiwań.
Numeracja wypraw "przewija licznik" co sezon, w nowym roku zaczyna się od nowa. Dzięki temu na bieżąco wiem ile wypraw mam w danym roku, łatwo też zsumować je z poszczególnych lat.
W punkcie "Bliższa lokalizacja" rozwijam zapis z punktu "Rejon", bo pkt "Rejon" to zwykle podanie miejscowości lub przedziału między dwiema - trzema miejscowościami, a w "bliższej lokalizacji" określam to dokładnie (wzgórze po północnej stronie szosy itp.).
Punkt "Znaleziska" to opis słowny oraz rysunki przedmiotów i frottage (czyli przecierki ołówkiem przez papier) niektórych ciekawszych monet. Mogą być także fotki.
W uwagach wpisuję zwykle pogodę - temperaturę i zjawiska atmosferyczne, ale także wrażenia, ocenę gruntu (zmrożony, mokro!, trawa coraz wyższa itd), spotkania z ciekawymi ludźmi, czasem nawet jakieś metafizyczne odczucia oraz zmianę baterii.
Mój "dziennik" to zeszyt akademicki formatu A4 w lekko utwardzonej oprawie.
Inspiracją do zaprowadzenia dziennika był dla mnie "Dziennik Działań Bojowych" okrętu podwodnego ze znanej powieści "Okręt". Zabawa polega na tym, żeby było wszystko, ale lakonicznie. Zwykle jestem zbyt zmordowany, żeby zrobić zapis wieczorem na gorąco. Wtedy notuję w kalendarzu: miejsce, datę i temperaturę, bo reszta jest do odtworzenia z pamięci nawet za kilka dni.
Czasem w zimowe wieczory, gdy ziemia skuta jest mrozem, biorę do ręki dziennik i znów jestem w terenie, śledząc zapisy sprzed roku, czy dwóch. Niekiedy pojawiają się nowe wnioski na temat starych miejscówek albo znalezisk.
Warto dokumentować znaleziska, żeby po latach móc odpowiedzieć sobie i innym na pytanie, "skąd ja to mam?". Być może kiedyś zmieni się prawo i archeolodzy bardziej niż dziś będą interesować się naszymi znaleziskami, choćby traktując je jako tropy do nieznanych stanowisk. Wtedy nasze zapiski mogą okazać się bardzo pomocne.
Tak czy inaczej, mam nadzieję, że mój dziennik, pełen tajemniczych rysunków, mapek i planów sytuacyjnych będzie piękną bają dla mojego synka, gdy dorośnie do wieku 6 - 7 lat. Na razie ma 1,5 roku.
:pa
Test
|