zdzicho napisał(a):
bjar_1 napisał(a):
A zielonogórski browar zarżnęli...
Niestety w 1999 roku upadł browar w Zielonej Gorze, zielonogórska wytwórnia win, a wytwórnię wódek uratowali Francuzi kupując zakład. Takie były czasy kryzysu. W wielu miejscach Polski upadały niewielkie browary oferujące regionalne piwa, szkoda. Na szczęście od kilkunastu lat obserwujemy odrodzenie browarnictwa, powstają fajne regionalne piwka, odradza się winiarstwo, powstają winnice, w których produkuje się coraz lepsze wina.
Osobiście polecam wina z winnicy Mozów, a szczególnie półwytrawny riesling.Zawsze mam w domu kilka butelek, a cena przystępna, tylko 65 zł za butelkę :)
Zdzicho, pamięć nie domaga?
A za ten kryzys gospodarczy, a raczej upadek całej gospodarki polskiej w latach 90 -siątych, to czasem nasze neoliberały z ich guru Balcerowiczem i jego urojeniami ekonomicznymi w postaci hasełka „niewidzialna ręka rynku”, które to użył ekonomista w 18 wieku:
Cytuj:
Niewidzialna ręka, ang. invisible hand – metafora użyta przez Adama Smitha w jego książce Badania nad naturą i przyczynami bogactwa narodów (1776) do opisania motywacji uczestników rynku[ i jego zdolności do najlepszego alokowania czynników produkcji, dóbr i usług
w wieku 20-stym kiedy to nawet USA własny rynek chroniła przed ta „niewidzialną ręką rynku”, i wyprzedawaniem naszych zakładów za ile kto da. Należy tu zaznaczyć, iż w wieku 20 stym w Polsce, oddano transformację gospodarczą całego kraju, osobie zafascynowanej realiami ekonomii 18- stego wieku. Normalne to było? No ale Polska to nie jest normalny kraj. :lol:
Cytuj:
W czasie II wojny światowej budynki nie uległy zniszczeniu, więc dość szybko rozpoczęto ponowną produkcję. Firma funkcjonowała jako Browar w Zielonej Górze, potem Zakłady Piwowarskie, a w latach 90-tych utworzono Browary Zachodnie LUBUSZ.
W 1999 roku zakład zakończył działalność. Paradoks polegał na tym, że warzono wówczas naprawdę dobre piwo Jubilat, które jednak nie miało szans na konkurowanie z coraz większymi i bogatszymi grupami browarniczymi. Było pewne zainteresowanie inwestorów zagranicznych, ale firmy nie udało się wskrzesić. Zdemontowano linię produkcyjną, a obiekty produkcyjne popadają w coraz większą ruinę. Słyszałem wersję, wg której zlecono browarowi uwarzenie bardzo dużej ilości porteru, co z jednej strony uniemożliwiło warzenie innych piw, a tenże porter podobno nigdy nie został odebrany. Taka tutejsza legenda. Wydaje się, że los zielonogórskiego browaru było podobny jak wielu innych zabytkowych zakładów piwowarskich. Lata 90-te były straszne, a Polacy niestety nie potrafili docenić lokalnych produktów.
- no i jeszcze zadziałała głupota, mieszkańców Zielonej Góry, którzy pewnie zachłystnęli się pięknie opakowanymi, ale słabej jakości produktami zagranicznych koncernów. Mo cóż, głupota nie boli, ale kosztuje. :lol:
Cytuj:
Na początku lat 90 praktycznie wszystkie browary, poza Żywcem, miały charakter lokalny. Tak było między innymi z browarami: wareckim, poznańskim, tyskim, leżajskim, elbląskim [Brzozowski 2002, s. 79]. Przedsiębiorstwa te były silnie niedoinwestowane, ze starą, praco-chłonną technologią produkcji. W efekcie podjęto decyzję o prywatyzacji sektora piwowar-skiego, a właścicielami polskich browarów stały się największe światowe koncerny: Heinek-en (Grupa Żywiec), SABMiller (Kompania Piwowarska), Carlsberg (Okocim), HolstHeinek-en (Brok), Brau Union (Van Pur, Browary Bydgoskie i Warszawskie) i Binding (Dojlidy) [Brzo-zowski 2002, s. 79].
Pierwszym wielkim producentem była Grupa Żywiec, która w roku 1998 kontrolowa-ła blisko 38% polskiego rynku piwa. Wiele małych browarów obawiało się w tym czasie mo-nopolizacji rynku i apelowało do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów o zabloko-wanie dalszych fuzji z udziałem tego browaru [Brzozowski 2002, s. 79]. Drugą wielką fuzją było połącznie w 1996 roku Browarów Tyskich Górny Śląsk S.A. z Kompanią Piwną Sp. z.o.o., która była właścicielem browaru w Poznaniu. W ten sposób w 1999 roku powstała Kompania Piwowarska, która na starcie posiadała 19% udziału w rynku. Można powiedzieć,
100
Na koniec 2011 roku na polskim rynku liczyli się trzej producenci piwa: SABMiller (Kompania Piwowarska – udział w rynku 36%), Heineken (Grupa Żywiec – 29,85%), Carls-berg (Okocim – 16,8%) [AC Nielsen 2012]. Do tej grupy próbuje dołączyć browar Van Pur, który po przejęciu Royal Unibrew Polska Sp. z o.o. z browarami w Łomży i Jędrzejowie po-siada 5,9% udziału w rynku. Właścicielami pierwszych trzech firm są największe koncerny piwowarskie świata. Według danych World Beer Report, w roku 2007 zajmowały następujące pozycje: grupa SABMiller – pierwsze, Heineken – trzecie, Carlsberg – piąte [Platologic 2007]. W 2008 roku zmienił się lider rankingu, którym na skutek połączenia została firma Anheuser-Busch-InBev.
Patrząc na finansowe możliwości właścicieli polskich browarów, można zdać sobie sprawę jak trudny i wymagający jest to rynek. Podjęcie jakiejkolwiek rywalizacji z tymi piw-nymi gigantami przez mniejsze regionalne browary jest niesamowicie trudne.
no i tak to zadziałała ta sławna "niewidzialna ręka rynku" naszych neoliberałów, i wyprzedali cały przemysł w obce ręce, a obywatele tego kraju, stali jak te barany, zamiast się buntować, pogonić od władzy tych matołków ekonomicznych i ratować to co zostało. Głupiego nikt nie szanuje, tylko się go bezwzględnie doi. Chyba po tylu latach tego polskiego cudu gospodarczego jasno to widać, że Polaka w świecie za głupka mają? Sami ( z wyjątkiem ludzi samodzielnie myślących) na to zapracowaliśmy. :lol: