Moje ulubione fantodajne pole (olbrzymie ściernisko), po którym spacerowałem z piszczałką w prawie każdy weekend łagodnej zimy , teraz jest obsiane i coś się już na nim zieleni. Zdążyłem je przeszukać niemal w całości.
Chciałbym na nie powrócić po żniwach. Zastanawiam się więc czy orka poprzedzająca zasiewy mogła spowodować, że fanty zalegające dotychczas poniżej zasięgu mojego Garreta ACE zostały teraz wyciągnięte na wierzch .
Czy ktoś z Was miał już jakieś doświadczenia z ponownym przeszukiwaniem pola po orce ???????

Tu się nie ma nad czym zastanawiać. Jak tylko pole będzie dostępne po żniwach zaczynaj je eksplorować. Zobaczysz, że jeszcze przez kilka sezonów coś na nim znajdziesz... chyba że... ktoś Cię uprzedzi.

pozdrawiam
tomato

i po kolejnych orkach w następnych latach też nie odpuszczaj, gwarantuję, że poletko dalej będzie rodzić fancikami

przejdz je wzdłuż i w poprzek. ilość fantów Cie zaskoczy. chodź dokładnie raz przy razie- to dużo daje!!!

Po"moim" monetkowym polu które było ścierniskiem chodziłem wzdłuż boku od początku do końca pola,na końcu metr w bok i znów równolegle do poprzedniego toru ,do miejsca w którym zaczałem,metr w bok i znów równolegle. Wydawało mi się, że przeczesałem je bardzo dokładnie.
Po kilku dniach "skanowałem" je tak samo ,ale teraz w poprzek i okazało się że wychodzą dalej monety (rzadziej ,ale jednak). Wrócilem na nie po zaoraniu a przed obsianiem-dalej wychodzą monety.NIE ODPUSZCZAJ TEGO POLA, czesz je przez kilka sezonów.Powodzenia Grzebiuszka

Ja bym się nie zastanawiał, często najlepsze fanty wychodzą jak się wyzbiera wszystkie "śmieci". Tak było w przypadku jednej z moich miejscówek,gdzie na początku w ciągu 2-3 godz. chodzenia miałem 30-40 monetek (z czego 2/3 to boratynki) oraz kieszeń innych duperelów. Później już co raz mniej sygnałów i co raz więcej czasu trzeba było spędzić na poletku żeby wrócić z czymś do domu. Też sie zastanawiałem czy jest sens. Pewnego razu gdy, jak mi się wydawało że jedynie 'przewietrzam" wykrywacz wyskoczyło to: [ img ] [ img ]

Znowu zacząłem "szaleć" lecz efekty były mierne i znów wróciły wątpliwości. Znalazłem inną miejscówkę, ale gdy i tam zaczęło sie robić "głucho" i pewnego dnia, po kilku godzinach chodzenia, wracałem niezbyt zadowolony do domu, pomyślałem że odwiedzę stare miejsce. Godzina szukania - cisza, tylko dwie boratynki...jest sygnał i to:
[ img ] [ img ]

...a kilka kroków dalej to:
[ img ] [ img ]
Już było z czym wracać, uśmiech powrócił na twarz.
Nadal od czasu do czasu tam zaglądam. Ostatnio wyskoczyło mi grosso KlemensaIX-wartość nijaka ale jak dla mnie zawsze jakaś ciekawostka.
ZAWSZE JEST SENS. NAWET PO TABUNACH INNYCH POSZUKIWACZY. KOLEJNA ORKA-KOLEJNE FANTY
Pozdrawiam. visnia

wszystko co daje sygnał pakuje do kieszeni pózniej segregacja no i pewność że za rok nie będę musiał się po to schylać.

Witam
Orka głęboka (czyniona z reguły do poóowy września-w przypadku siewu ozimin lub w paźdzerniku-w przypadku siewu
zbóż jarych)sięga z reguły 30-35 cm,czyli tyle,ile nazsze wykrywki sięgają w ziemię.
Daltego powroty na stare miejscówki są jak najbardziej wskazane.
Inna sprawa,że dokładnie praktycznie nie da rady od razu przejść.
Więc czekaj na żniwa,a potem w pole.... :)
Pozdrawiam

Witam!
Dorzuce od siebie przyklad angielski,gdzie klubowy wyjazd to ok.6godz na jednym polu ,,czesanym'' przez 70 detektorow(czasem wiecej)..
Po orce powrot na miejsce i nadal efekty..Nietrudno przeliczyc ilosc godzin pracy jednego wykrywacza na dany obszar ;) ... [ img ]

Jeśli poletko jest tak płodne jak piszesz to warto po każdej orce,bronowaniu przejść.I tak przez wiele lat.Przerabiałem takie poletko- ok 1ha,chodziłem już setki godzin,nie sam z resztą.Po tym czasie ilość wychodzących monetek nie spadła znacząco,natomiast nie kopię już śmieci-powybierałem wszystkie ;) PZDR

Dziękuję wszystkim za odpowiedzi :piwo :piwo :piwo

Już nie mogę się doczekać żniw ....

pozdrawiam
rutra

Witam

Znam nawet przypadek, gdy poszukiwacz zapłacił rolnikowi, żeby... zaorał własne pole. Dlaczego - powiedziano już wyżej.

Dodam jeszcze, że prócz monet, które pług wydobywa z "dna" na wierzch pola, rozchodzi się też o te, które znajdują się niezbyt głęboko ale "stoją" na sztorc w ziemi. Na pewnej głębokości wykrywacz ich nie widzi, a wystarczy, że pług odwali skibę z monetą na płask i mamy piękny sygnał.

:pa

Test

Dochodzi do tego wszystkiego jeszcze temat tzw wypiętrzania gleby. Nie wiem na czym to do końca polega, ale sprowadza się do wypychania głębszych warstw ku powierzchni w związku np z czynnikami atmosferycznymi, wpływem roślinności, zwierząt no i oczywiście ludzi ( tzw rolników :) ). Tak więc jadąc na to samo, niby już czyste pole, za kilka lat można naprawdę się pozytywnie zdziwić...

Bardzo mądra wypowiedź - nie ukrywam , że czekałem aż ktoś napisze o zjawisku - pracy ziemi - gleba wciążpracuje i przewraca znajdujące się w niej fanty, poza tym drobne żyjątka, dżdżownice, krety, czeriw itp, wody podskórne i gruntowe itp zjawiska geologiczne powodują , że to samo miejsce trzepane setki razy potrafi zadziwić niejednego.

Myślę , że każdy doświadczony poszukiwacz zgodzi się z tym , że niejednokrotnie wracał na te same miejscówki i zawsze wykopał coś nowego.

Pozdrawiam serdecznie i życzę wielu jeszcze fantów z Twojego monetodajnego poletka :1