Artykuł z Wyborczej na stronie onetu.
http://wiadomosci.onet.pl/1604033,11,item.html
"Aluminiowy nieśmiertelnik polskiego żołnierza zaginionego w ZSRR w 1940 roku wykopano w Bykowni pod Kijowem.
Grupa polskich archeologów pod kierownictwem profesora Andrzeja Koli odnalazła aluminiowy medalion należący do starszego sierżanta Wojsk Ochrony Pogranicza Józefa Naglika.
Nazwisko Naglika znajdowało się na liście 3435 polskich jeńców, którzy według dokumentów NKWD zostali przetransportowani z więzień na terenie Ukrainy do Kijowa, Charkowa i Chersonia. Dokumentów potwierdzających, co się stało z nimi potem, nie odnaleziono do tej pory. Nieśmiertelnik polskiego żołnierza to pierwszy niepodważalny dowód, że część polskich ofiar zbrodni katyńskiej została zamordowana w stolicy Ukrainy, a następnie pochowana w zbiorowych grobach w Bykowni - czytamy w "Gazecie Wyborczej"
Las nieopodal Bykowni to obok Babiego Jaru najbardziej znane miejsce zbrodni stalinowskich na terenie Ukrainy. Liczbę ofiar szacuje się między 30 a 100 tysięcy. Dziennik podkreśla, że dowiedzenie prawdy jest wręcz niemożliwe. KGB zacierało ślady, rozkopywało groby, szczątki zwłok ukrywało w głębokich dołach."