http://kwidzyn.naszemiasto.pl/wydarzenia/843007.html
Kwidzyn. Rozpoczął się kolejny etap poszukiwań w katedrze. Średniowieczne tajemnice odczytywane z kości
Piątek, 18 kwietnia 2008r.
W kwidzyńskiej katedrze znów kopią. Tym razem prace archeologiczne prowadzone są w zakrystii, która przez ścianę sąsiaduje z prezbiterium. A to tam w maju ubiegłego roku odkryto trzy szkielety, które najprawdopodobniej należą do wielkich mistrzów Zakonu Krzyżackiego.
Rozpoczęte w zeszłym tygodniu prace archeologiczne nie przyniosą chyba takich sensacyjnych odkryć jak te poprzednie, przynajmniej takie wnioski można wysnuć na ich półmetku. W wykopie pod podłogą w południowej części zakrystii nie natrafiono na nic szczególnego poza fragmentem płyty nagrobnej.
- Być może pochodzi ona z grobu jednego z biskupów pochowanych w katedrze. Źródła historyczne i przede wszystkim freski w samej katedrze wskazują, że miejsce ich pochówku mogło być właśnie tu - mówi Bogumił Wiśniewski, specjalista ds. zabytków w kwidzyńskim Urzędzie Miasta.
Dlaczego więc nie natrafiono na szczątki biskupów? Ich groby mogły się po prostu nie zachować. Mogą na to wskazywać zapiski (Bogumił Wiśniewski wspominał już o nich w swoich artykułach historycznych) w książce "Podróże historyczne po ziemiach polskich, między rokiem 1811 a 1828 odbyte". Ich autor, Julian Ursyn Niemcewicz, pisze tam o rozrzuconych ludzkich kościach i stosach płyt nagrobnych poukładanych jedna na drugiej. Pisarz, który zawitał do Kwidzyna w roku 1817 był wstrząśnięty tym faktem, ale po prostu w katedrze trwał wtedy remont. A przecież i dziś na placach budowy często panuje bałagan...
Może być też zresztą inne wytłumaczenie faktu, że w zakrystii nie natrafiono na szczątki biskupów. Niektóre teorie głoszą, że po porostu mogli oni zostać pochowani, np. w krypcie pod ołtarzem głównym.
W wykopie w zakrystii była też spora warstwa miału ceglanego i spalenizny. To z kolei może być pozostałością po sklepieniu krypty za ołtarzem głównym, które zawaliło się pod koniec XV wieku.
- Poza tym nic ciekawego nie udało się na razie odkryć, ale tak to już w archeologii bywa, że czasami nie znajdzie się nic ciekawego. a innym razem nieoczekiwanie dokonuje się sensacyjnego odkrycia - tłumaczy Bogumił Wiśniewski.
Wydaje się jednak, że prace w zakrystii były nieodzowne, żeby sfinalizować poszukiwania. Wprawdzie pierwotnie przeznaczone na to środki miały być wykorzystane do wykonania ekspozycji w prezbiterium, ale chyba lepiej było się przekonać, czy nasza katedra nie kryje jeszcze jakiś skarbów. Na odpowiednie wyeksponowanie odkrytej wcześniej krypty wielkich mistrzów jeszcze przyjdzie czas.
Zresztą niebawem historycy mogą mieć w rękach znacznie więcej dowodów potwierdzających tezę o tym, że w Kwidzynie zostali pochowani krzyżaccy dostojnicy. Jak sie bowiem okazuje współczesna nauka daje na tym polu wielkie możliwości. Dlatego dzięki badaniom prowadzonym przez naukowców, specjalistów z różnych dziedzin, poznamy być może tajemnice wielkich mistrzów Zakonu Krzyżackiego, których szczątki odkryto w kwidzyńskiej katedrze w maju ubiegłego roku.
Prawda jest zapisana w szczątkach materiałów, kościach, drewnie z którego wykonano trumny oraz w kodzie DNA, który być może zostanie odczytany z wykopanych szczątków. Wszystkie znaleziska analizuje spora grupa naukowców z kilku ośrodków akademickich.
Tomasz Ważny z Instytutu Zabytkoznawstwa i Konserwatorstwa Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu przeprowadził badania dendrochronologiczne drewna, z którego wykonano trumny. Wynika z nich, że jednym z pochowanych jest najprawdopodobniej Werner von Orseln, wielki mistrz w latach 1324-1330. Na podstawie badań antropologicznych dr Tomasza Kozłowskiego (również UMK) wiemy, że wszyscy pochowani byli wysocy jak na czasy w których żyli (powyżej 170 cm), a za życia raczej nie zaznali głodu (brak zmian patologicznych w kościach, które by na to wskazywały). Jeden z nich utykał (zniszczony staw kolanowy), a inny prawdopodobnie od wczesnego dzieciństwa uczył się fechtunku (rozbudowane mięśnie prawego ramienia).
- To wskazuje, że mógł też drwalem albo kowalem, ale oni raczej nie zostaliby pochowani w katedrze - nie raz powtarzał już dr Tomasz Kozłowski.
Przeczą zresztą temu jedwabne szaty, w których pochowano wszystkich mężczyzn. Jedna stanowiła w Średniowieczu równowartość jednej wsi.
- A mi udało się już wyizolować 21 gatunków jedwabiu. Wypada po siedem na jedno ciało. Nie spotkała się jeszcze z taką ilością tego materiału, a przeprowadziłam już wiele podobnych badań - mówi dr Małgorzata Grupa, specjalistka od historycznych "tekstyliów", która pracuje w Instytucie Archeologii Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu.
Jej badania ciągle zresztą trwają. Inne również. Profesorowi Henrykowi Witasowi z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi udało się już wyizolować fragmenty kodu DNA z jego ze szkieletów. To skomplikowane zadanie, bo kopalne DNA jest zachowane w krótkich fragmentach, w dodatku często jest zanieczyszczone cząsteczkami współczesnego DNA różnych osób.
- A jeśli poznamy cały kod, to będziemy np. wiedzieli jakie choroby przeszedł jego właściciel - mówi Bogumił Wiśniewski, specjalista ds. zabytków w kwidzyńskim Urzędzie Miasta.
Równolegle w Krakowie dr Krzysztof Szostek z Uniwersytetu Jagiellońskiego analizuje materiał kostny pod innym kątem. Analiza pierwiastków śladowych w nim zawartych pozwoli ustalić jak odżywiali się mężczyźni pochowani w kwidzyńskiej krypcie. Dowiemy się, czy jedli dużo mięsa i jaką rolę w ich diecie odgrywała żywność pochodzenia roślinnego? Oraz, czy lubili jeść ryby i pić mleko?
Natomiast analiza izotopowa materiału historycznego - pierwsze takie badanie prowadzone w Polsce - może nawet dać odpowiedź na pytanie skąd pochodzili. Izotopy tlenu, zawarte w fosforanach będąc materiałem budulcowym zębów pochodzą bowiem z wody pitnej, a ta ma inny skład chemiczny w różnych częściach Europy. Tak więc będzie wiadomo gdzie wychowali się wielcy mistrzowie. Ta sama metoda pozwoli nawet ustalić jak długo byli karmieni piersią. Skład izotopowy wody pochodzącej z mleka matki też się bowiem różni od tej, którą spożywamy w innej formie.
Gdy na koniec zestawi się wszystkie te wyniki, to być może uda się zidentyfikować wszystkich mężczyzn pochowanych w krypcie. Jednym niemal na pewno jest Werner von Orseln, drugim najprawdopodobniej Ludolf Konig von Wattzau, a trzecim? Może książe Luther z Brunszwiku, jak chce tego Bogumił Wiśniewski. A może wcale nie jest to wielki mistrz, ku czemu skłania się dr Antoni Pawłowski, kierownik Muzeum Zamkowego w Kwidzynie, który kieruje wykopaliskami w Kwidzynie. Na rozstrzygnięcie trzeba jeszcze poczekać.
Rafał Cybulski POLSKA Dziennik Bałtycki