Pozwoliłem sobie napisać do autora tego reportażu
Kamiś napisał(a):
Witam Serdecznie
Nazywam się Kamil Stokłosa i pisze do Pana odnośnie reportażu, który ukazał sie w Dzienniku Polskim dnia 29 lutego . Niestety cały ten artykuł jest można powiedzieć nagonką i oszczerstwem skierowanym do pewnej grupy hobbystów , sam osobiście sie do nich zaliczam . Wszystkie przykłady , które Pan opisał jest nieprawdą tu cytat "Większość z nich to nie pasjonaci, lecz handlarze nastawieni na zysk." a właśnie tak nie jest . W Polsce jak sie szacuje jest około 100 tysięcy "poszukiwaczy skarbów" jest to dość liczna grupa mające podobne zainteresowania , większość to pasjonaci i hobbyści lecz w każdym środowisku znajdzie się czarna owca. Środowisko poszukiwaczy na każdym kroku potępia rozkopywanie mogił wojskowych , oraz niszczenie stanowisk archeologicznych , większość z nas to normalni ludzie nie stawiający na pierwszym miejscu zysku z znalezionych rzeczy . Niestety nie pokazał Pan prawdziwej strony medalu , w tym momencie "poszukiwacze skarbów" współpracują z archeologami , dowodami tych działań , mogą być wspólne wykopaliska w osadzie Truso k.Elbląga oraz wykopaliska w Nowej Cerewki , gdzie dzięki poszukiwaczom odkryto połowę dziś istniejących monet celtyckich na terenie Polski . Więc moim zdaniem niesłusznie Pan wystawił osąd na tą grupą hobbystów , myślę że warto zainteresować się pozytywnymi aspektami tego hobby.
Pozdrawiam
Kamil Stokłosa
a tu odpowiedz od pana redaktora
Rafał Klepczarek napisał(a):
Witam Panie Kamilu!
Nie sposób się z Panem nie zgodzić, że materiał ten nie wyczerpuje
wszystkich wątków związanych z poszukiwaczami skarbów. Ten
fragment, który zechciał Pan zacytować był częścią wypowiedzi urzędniczki
z nadzoru nad zabytkami i w czasie adjustacji znalazł się w innym miejscu.
Pisząc ten tekst chciałem pokazać głównie powagę problemu hien
archeologicznych, a nie wrzucać wszystkich pasjonatów historii do jednego
worka.
Serdecznie pozdrawiam
Rafał Klepczarek