|
Kolekcjoner zarzuca Muzeum Śląska Opolskiego kradzież dzieł.
Kolekcja Antoniego Bilońskiego zajmowała w muzeum osobną salę. O tym darze było głośno nie tylko na Opolszczyźnie. W 2004 roku brzeski kolekcjoner Antoni Biloński przekazał swój zbiór porcelany tułowickiej Muzeum Śląska Opolskiego. Ponad 800 eksponatów zbieranych przez lata i nigdzie nie pokazywanych mógł odtąd zobaczyć każdy.
Biloński na tym nie poprzestał: w ciągu kolejnych dwóch lat dostarczał do muzeum kupowane w antykwariatach i na targach staroci cukiernice, filiżanki, misy i wazony z tułowickiej fabryki. Łącznie kilkadziesiąt sztuk. Darowizny skończyły się na początku ubiegłego roku.
Pan Antoni już niczego więcej opolskiemu muzeum nie podaruje. A i muzeum nie zamierza od niego niczego przyjmować.
Poszło o cztery porcelanowe przedmioty.
- Niebieską paterę, czerwony puchar, misę z kulkami i wazon - wymienia Lidia Sieradzka, rzecznik prokuratury w Opolu. - Prokuratura umorzyła postępowanie, ale po odwołaniu sąd nakazał je wznowić i przesłuchać świadków.
Brak eksponatów Biloński miał dostrzec podczas otwarcia wystawy nowych nabytków w 2006 roku. Zdaniem kolekcjonera w ich miejsce muzealnicy wstawili inne, dużo mniej warte eksponaty.
- Zrobili podmianę, żeby zgadzała się ilość - podejrzewa brzeski kolekcjoner. - Doskonale pamiętam, co podarowałem.
Problem w tym, że o ile pierwsze 800 eksponatów zostało przekazanych notarialnie, to już kolejnych kilkadziesiąt - tylko na podstawie protokołów przyjęcia.
|