Przepraszam zapomniałem o Grossvsie :)

a co do tego:





nie wypowiadaliśmy się tylko w naszym imieniu ale środowiska, a w środowisku są ludzie różni i tacy nie mający wiedzy i tacy którzy mają tę wiedzę ale i tacy którzy w jednej dziedzinie są specjalistami a w innych nie, dlatego padały takie a nie inne słowa.
Myślę że był to jednak krok by ten wizerunek polepszyć i uważam że to się udało, co świadczyć może kontakt z innymi pracownikami WKZ. Na ostatnim spotkaniu Stowarzyszenia podjęliśmy uchwałę o zupełnym potępieniu handlu artefaktami przez poszukiwaczy i zupełnym odcięciu się od tego typu procederu.

Pozdrawiam

artefaktem-zabytek archeologiczny w myśl ustawy, i nie zamierzam się zgłębiać w definicję bo nie ma sensu, po prostu jeżeli ktoś chce szukać po to aby sprzedawać nie będzie członkiem stowarzyszenia, proste ?

Piękne rzeczy tu piszecie :) Trzymam kciuki za rozwój stowarzyszenia i pozdrawiam

Zapytac się o pozwolenie mozna tylko zanim sie je dostanie to warto przyszykowac sie na rewizje a i tak mozna zostac "spławionym". Podobnie jest z oddaniem rzreczy do muzeum bo są tacy domyslni dyrektorzy ze nasyłają :cop :cop :cop :cop bo jak ktoś coś coś przyniósł to moze ma coś jeszcze a po rewizji okazuje sie ze gośc nic nie ma.Co w takich przypadkach. :que

czy wy chorujecie w jakiejś większej grupie na manie prześladowczą ze strony WKZ, policji i dyrektorów muzeów ??? Czy na spiskową teorię dziejów ?? Skoro tak piszecie to chyba macie coś do ukrycia, albo chowacie coś po szafach, może handlujecie nie wiem co jeszcze ...??? Przeraża mnie wasze nastawienie.

Pozdrawiam

Odczułeś to na własnej skórze, czy tylko powtarzasz przeczytane w sieci bzdety???
Współpraca z archeologami niczym nie grozi, a przynosi jedynie korzyści obu stronom!!! Wiem z doświadczenia. Też jestem członkiem stowarzyszenia, też mamy pozwolenia i oddajemy rzeczy które interesują specjalistów!!! Nikomu włos z głowy nie spadł!!! ;)

Pozdrawiam!!!
Damian

Witam.

Panowie
nie rozumiem dlaczego naskakujecie na gościa który wyraził swoje słuszne skądinąd obawy?
Współpraca z archeo nie układała się w ostatnich latach zbyt różowo - przynajmniej dla niektórych.
Sprawa Rysia z Bytowa, lub niedawne problemy poszukiwaczy właśnie z Lublina świadczą o tym najlepiej!
Nie podoba mi się również dzielenie na poszukiwaczy "Cacy" (nie sprzedający swoich znalezisk) i "Be" (tych którzy zbierają np. tylko monety rzymskie, a pozostałe sprzedają) - sami kręcicie bat na siebie i innych!
Ciesząc się, że pojawia się możliwość dogadania się z drugą stroną nie potępiajcie tych którzy mają odmienne zdanie - bo jeśli nie daj Bóg trafi się Wam druga Kozyrska, czy inny Soso, optyka zmieni się Wam bardzo szybko.

Pozdrawiam - jankos.

Koledzy obserwuje co tu sie dzieje i jestem przerażony...Jeszcze dobrze nie rozpoczęła się współpraca z WKZ a już widać, że zaczynają być różnice "między nami" a to nie jest dobre jeśli chcemy wspólnie coś uzyskać.Wydaje mi się(oby to nie były tylk złudne marzenia)ale powinniśmy obrać jeden, ten sam front działań.Jeśli chodzi o mnie to też jestem za stowarzyszeniami,obecnie też walcze tzn prowadzę działania w kierunku dogadania się z WKZ na swoim terenie i jako członek niezrzeszony sprawa wygląda o wiele trudniej.Przedstawiciele władzy,media chetniej zaczynają rozmowy z stowarzyszeniami,posiadającymi jakieś papierki,najlepiej zaświadczenia, dyplomy że już się w jakiś akcjach brało udział(wykoplaiska archeologiczne np). :piwo

Taka drobna podpowiedź - warto być członkiem również jakiegoś stowarzyszenia nie stricte wykopkowego. Ja działam wśród miłośników mojego regionu - jest to b. pomocne w poszukiwaniach a i ja mogę coś pomóc.
Zdrav

Niestety nie wiem jak to wygląda w innych województwach, ale w Olsztynie nie ma z tym problemów. Ostatnio nawet byłem zachęcany aby starać się o indywidualne pozwolenie... :1

S O R K I ze kogoś zdenerwowałem tym postem ale są takie sytuacje i ja osobiscie tego nie odczułem ale kolega odczuł i nie chciał bym miec tak samo. Co do dyrektorow muzeów to w mojej okolicy nie jest z tym najlepiej. Pytałem kilku osob(szukajacych lagalnie) co trzeba zrobic zeby chodzic legalnie ale częśc odpowiadała ze to bardzo ciezko coś takiego zdobyc i raczej jest to nie możliwea przez częśc byłem traktowany jak niepotrzebna konkurencja.

U mnie ta współpraca dopiero powstaje, można powiedzieć zaczyna " raczkować" ale pierwszy kontakt z mediami,omówienie zagdanienia to już mam za sobą jak to mówi Leo "krok po kroku" :1 Skoro w Olsztynie masz takie dojścia to może jak kiedyś zooragnizuje jakiś rejsik na Warmii to się zgadamy :piwo ??

Ja uważam, że trzeba działać lokalnie a myśleć globalnie.
Najpierw jak to ostatnio się zdarza nawiązywać nici porozumienia lokalne (muzea, WKZ y, współpraca z archeologami) byle jak najszersza, następnie na bazie porozumień lokalnych integrować ruch w jeden duży w formie towarzystw skonfederowanych i wspólnie wypracowywać ostateczne stanowisko negocjacyjne.
Ruchu ogólnopolskiego w formie stowarzyszenia jednego powołać się nie da ponieważ NIGDY NIE UDA SIĘ POROZUMIEĆ W zadowalający sposób, to chyba polska przywara historyczna, gdzie nie udawało się to nawet w czasie powstań narodowych....
Działania lokalne takie jakie są zapoczątkowane chociażby w Lublinie (chociaż w innych województwach nawet wcześniej) prowadzą do ogólnopolskiego porozumienia.
Stąd warto się chyba zapisywać do towarzystw regionalnych i to jak piszecie nie tylko eksploracyjnych ale i historycznych etc, mając na uwadze, że nie można byc postrzeganym jedynie przez pryzmat galopad po polach z wykrywaczem bez zainteresowania chociażby elementarnego historią regionu w którym się prowadzi poszukiwania.

[B]

W ramach wyjaśnienia nie jestem członkiem stowarzyszenia ,a pozwolenie dostałem od WKZ w Lublinie (nie mówię że rozwiazanie jest idealne ale od czegoś muszą zacząć obie strony). Podstawowym ograniczeniem dla niektórych poszukiwaczy bedzie wykonanie dokumentacji zgodnie z zasadami sztuki archeologicznej dlatego warto rozejrzeć się za powiedzmy "mecenasem" (nie mylić z prawnikiem) wsród archeologów lub zaczac współpracę na wykopkach (pewne tereny nawet jak nie są stanowiskami mogą zostać obwarowane koniecznością nadzoru archeologa ze względu na podejzenie istnienia ciekawych dla WKZ stanowisk lub dlatego , ze nigdy AZP nie było robione lub wymaga weryfikacji). Obecne jestem w trakcie robienia dokumentacji z pierwszych wyjazdów (oj mało czsu nie pozwala na relaks w terenie - szkoda) i powiem szczerze robótka mozolna ale widzę tu pewne światełko w tunelu dla rządnych sławy i chcących by ich nazwiska na trwale zapisały się na kartach historii (nie mylić z aktami i prokuratorem) wszak zrobiona dokumentacja jest juz jakimś opracowaniem na które być moze ktoś kiedyś się powoła w swoich dogłebnych przemyśleniach archeologiczno-historyczno-jakimśtam:-))

Przy występowaniu o pozwolenie nie było problemów? Jak podeszli do kwestii długoterminowych pozwoleń?