eme5 napisał(a):
Choćby wydobyć z warstwy ornej część przedmiotów zagrożonych anihilacją. Kilka pism, parę dni, paru wolontariuszy i po sprawie. Tak by to mogło wyglądać...
Można ale po co ? To co prezentujesz to myślenie w kategorii pozyskania fantu .... wydobyć przedmioty i sprawa załatwiona bo nie zniszczeją. Ale po cholerę wydobywać coś co w ten sposób utraci kontekst i w dużej mierze wartość historyczną ? Czym to się różni od niszczenia w sposób naturalny ? Jeśli działać to metodycznie ... sondaże, badania, opracowanie i konserwacja. A na metodyczne prace potrzeba czasu i kasy.
Archeolog ma się zająć organizacją tego wszystkiego ? Szukać kasy na każde niszczejące stanowisko ? To nierealne wiele razy już o tym było. Wiem coś o tym bo codziennie walczę o pieniądze na różne rzeczy które niszczeją bo lokalsi mają inne zdanie na temat zabytków. Zupełnie inaczej to wygląda jak lokalna społeczność zaczyna świadomie pracować nad zdobyciem funduszy. Nie dość że się uświadamiają nawzajem, robią coś wspólnie to jeszcze w szczytnym celu. To lokalne władze mają możliwości pozyskiwania pieniędzy ... jeśli nie chcą to wielu rzeczy samemu się nie przeskoczy bo bez ich poparcia żaden fundusz się nie otworzy.
Macie grodzisko w okolicy i chcecie je badać ... działajcie. Poszukajcie sponsora, stwórzcie wniosek do ministerstwa z poparciem władz lokalnych a archeolog na drodze przetargu czy po znajomości się znajdzie.
Pozdrawiam