Proponują już zakończyć wątek bo Wars98 wszystko niedługo załatwi włącznie z zmianą prawa.

Tylko "Tabu" działa a inni czekają na pomyślny koniec a tu nawet nie ma strony internetowej żeby się o postępach dowiedzieć.cyt ." ponoć działające organizacje".

Odnoszę wrażenie że ktoś prowadzi grę na korzyść "Tabu".Może już są chętni z tych wielce i jedynych działających na objęcie jakiś stanowisk w np. nowo powstałej organizacji
.
To taka mała zgryżliwość po przeczytaniu Twoich wypowiedzi.

odp 1.Organizacje zrzeszające poszukiwaczy zrobiły to że ich zrzeszyły pozwoliły im legalnie szukać po dopełnieniu formalności oraz starają się przedstawić poszukiwaczy co skutecznie robią jako ludzi chcących coś wnieść dla Polskiego dobra narodowego.
odp2.Zwróciły się np. do odpowiednich służb o pozyskanie pozwolenia które otrzymały,inicjatywą jest współpraca w sprawie badań archeologicznych.

To takie podstawowe przykłady .

Wiem że FDJ,Arturborat i Ty pisaliście nt. pozwoleń ale dopóki nie będzie oficjalnego orzeczenia to trzeba do przepisów podchodzić w sposób ostrożny.Chociaż przemawia do mnie to co napisał FDJ i Arturborat..

Oj to jest polska o czym my marzymy?.

Tylko "TABU" działa więc nic tylko czekać po co się wysilać.Już widzę wyścig ...
Pozdrawiam

Jacek 111. W odróżnieniu od innych "internetowych" stowarzyszeń "TABU" działa. Nawet Artur to potwierdza. Inni tylko ględzą, jak to pomagają poszukiwaczom, a od momentu wejścia ustawy w życie nie potrafili do urzędów złamanego pisma "wystrugać". Tyle faktów.

Wracając zaś do sedna sprawy to napiszę tak: Takie inicjatywy już były. Jednak wszystkie skończyły dokładnie tak samo. Na forach internetowych.
Jeżeli mające osobowość prawną stowarzyszenia rejestrowe nie mogły osiągnąć tego od 2003 r. to naprawdę liczycie, że federacja to zrobi? Ci, którzy teraz wypowiadają się po forach (spośród stowarzyszeń): zróbmy federację! - a przez te kilka lat nic nie zrobili, nie powinni mieć prawa głosu. To zwykli nieudacznicy. Próbują się podpiąć pod kogoś komu się chce. A im się zwyczajnie nie chciało.
Peter_2005 zrobi jak uważa, ale jeśli niektórzy poszukiwacze mając narzędzie w rozmiarze "x" (stowarzyszenie) nie byli wstanie załatwić podstawowej sprawy, to tym bardziej mając do dyspozycji narzędzie w rozmiarze "xx", czy "xXx" (federacja), nic nie osiągną i będą mu przeszkadzali.
Tyle mojego.
Pozdrawiam
wars98

arturborat napisał-Na tym właśnie polega problem, że większość poszukiwaczy nie potrafi samodzielnie myśleć-
po prostu tatuaże spłyneły mi do kostek. buhahaha :) :) :)

Mam pytanie do kolegi wars98. Czy ty jesteś w stowarzyszeniu? Jesteś tam członkiem, prezesem czy kim? Czy to ty napisałeś osobiście te wszystkie ważne pisma do instytucji? Z twojej inicjatywy zostały napisane? Byłeś ich głównym mentorem? Proszę o szczegółowe odpowiedzi. Pozdrawiam i chylę głowę przed tobą. Blady.

Blady. Odpowiadając na Twoje pytania: tak jestem w Stowarzyszeniu; jestem prezesem Towarzystwa; osobiście skreśliłem wszystkie pisma do instytucji państwowych; powstały one z mojej inicjatywy i byłem ich głównym mentorem.

Gosia,przykro mi z powodu tych tatuaży:)))

Mówiąc o braku samodzielnego myślenia, nie miałem akurat na myśli Ciebie,bo dostrzegasz to, co najważniejsze: "pierwszą sprawą do załatwienia jest rozstrzygnięcie interpretacji prawa co do poszukiwań poza terenami nadzorowanymi przez wkz".
Artur

oki :1 borat

Pozwolę wcisnąć swoje trzy grosze do dyskusji. Nie jestem pewien jak wielu jest detektorystów chętnych do tzw. gromadnej współpracy z archeo oraz latania pod ich i wojewódzkich konserwatorów dyktando. Ja akurat do takich nie należę, bo jakoś mało chętnie widzę siebie jako darmowego kopacza (choć kilka razy na zasadach koleżeństwa uczestniczyłem w wykopaliskach archeo).
Ale może warto zastanowić się nad utworzeniem stowarzyszenia działającego nieco inaczej. Tzn. takiego stowarzyszenia na rzecz ochrony poszukiwaczy "poszkodowanych przez prawo" :que
Coś w rodzaju Stowarzyszenia Konsumentów Polskich czy Stowarzyszenia Pacjentów Primum Non Nocere.
Oczywiście nie chodzi o to aby wspierać wandali i przestępców. Ale jak wszyscy wiemy różnie to bywa i raczej będąc poszukiwaczem warto mieć wsparcie tego typu - tym bardziej, że wspomniana ustawa jak wiadomo jest dość kontrowersyjna, czyli zazwyczaj interpretowana na niekorzyść detektorysty.

Wars98, w takim razie serdecznie gratuluję. Nie wiem tylko dlaczego innych ludzi ze stowarzyszeń nazywasz nieudacznikami skoro, według twoich wyznaczników, wszyscy twoi członkowie towarzystwa też nimi są-skoro tak sam, wszystko robisz i w ogóle. Raczej powinieneś wiedzieć, że przebicie się przez gąszcz papierów aby założyć stowarzyszenie eksploracyjne nie jest sprawą prostą, i każda taka inicjatywa zakończona sukcesem to raczej osiągnięcie godne uwagi a nie "wyśmiania". Większość stowarzyszeń działa lokalnie i ma osiągnięcia lokalne, mam nadzieję, że wy też takie macie (może jakieś zabytki przekazaliście, albo odkryliście coś ciekawego). W tym wątku chodzi o zebranie tych wszystkich pozytywnych, lokalnych działań do jednej tzw. kupy i pchnięcie na grunt ogólnopolski. Populizm i demagogia, które starasz się tu szerzyć raczej temu nie służą (a na marginesie to za reklamę powinno się płacić). Tu z twojej strony jest tylko potrzebna odpowiedź na jedno pytanie: wchodzicie w to czy nie? Na dzień dzisiejszy raczej reszta jest nie istotna.

Blady. Nie myl pojęć. Populizm? Demagogia? Gdzie?!
Jeśli idzie o "TABU" to sprawa jest prosta. Zarejestrowane zostało w 2006 r. (powstało z przekształcenia stowarzyszenia powstałego w 1999 r.), jednak ze względu na wewnętrzne spory nie było aktywne na zewnątrz do 2008 r. Latem 2008 r. wszedłem do Towarzystwa (poproszono mnie o to). Po kilku miesiącach zapoznawania się z sytuacją stowarzyszenia (w tym przede wszystkim dokumentacją) przystąpiłem w 2009 r. do pisania pism.
Dlaczego inne stowarzyszenia działają lokalnie? Widocznie nie mają większych aspiracji, ale to już ich zmartwienie.
A reszta o której piszesz, że jest nieistotna, ma tu zasadnicze znaczenie.

idel- o ile dobrze rozumiem to pomysł kolegi Peter_2005 opiera się po części na próbie zmiany prawa, które będzie choćby trochę przypominało to w UK. Na "wyspach" federacje poszukiwaczy nie tylko reprezentują ich interesy przed rządem, archeo etc., ale też wynajmują prawników, dbają o ubezpieczenie i generalnie "opiekują" się poszukiwaczami :)
Tak jak i Ty, ja widzę rolę ogólnopolskiego stowarzyszenia/federacj w pierwszym rzędzie jako chroniącej interesy poszukiwaczy i ich dobre imię.

Ma zasadnicze znaczenie, ale nie w tej chwili. Najpierw skrzyknijmy się i w rozsądny sposób spotkajmy. Wszystkie inne rzeczy będziemy omawiać na "gębę". Wtedy zastanowimy się do kogo napisać i co zrobić, żeby były z tego owoce. Stowarzyszenie do którego należę istnieje dopiero 5 miesięcy (po prawie roku walki z biurokracją) a ty nazywasz nas nieudacznikami. W porównaniu do was to przez następne kilka lat możemy nic nie robić a i tak będziemy lepsi. Głęboko się zastanów i przemyśl czego tak naprawdę chcesz. Inicjatywa przedstawiona w tym wątku jasno dowodzi, że takie młode stowarzyszenia mają właśnie aspiracje bo inaczej tego wątku by nie było. A twoje wypowiedzi prowadzą właśnie do tego, aby podobnie jak dawniej bywało, wszyscy się zniechęcili i nic z tego nie wyszło.

Blady, ale chwila, chwila... Nie bierz do siebie wszystkiego. Jeśli działasz na "rynku" stowarzyszeń poszukiwawczych dopiero 5 miesięcy, to Ciebie zwyczajnie nie dotyczy. No chyba, że zacząłeś działać "z kopyta", ale wtedy byłoby, że działasz na oślep i nie wiesz co robisz. ;) Tak więc, proszę o większy dystans do tematu, bo jak widać jesteś za krótko w akcji. :piwo

Cieszę się Igor, że mamy podobne zapatrywania :1

Panowie

tyle pary w gwizdek. Kurcze, czy nie możemy "usiąść przy jednym stole" ? Chwała temu co przekopał się przez gąszcz przepisów i zarejestrował stowarzyszenie. Chawała temu , który wystosował listy z zapytaniami dot. przepisów prawa.
Czemu nie skanalizować tej wewnętrznej złości - miejsca starczy dla każdego . Przecież taka federacja z założenia nie musi być jednolita poglądowo? Wars pisze, Artur walczy w podobny sposób, ktoś inny może tworzyć statut, X może koordynować zloty, a ja się mogę uczyć .

Powtarzam jak najbardziej szczerze - ten tort ( federacja ) składa się z wielu kawałków do zagospodarowania. Każdy znajdzie swoje pole działania. Każdy może administrować działem lub być uczestnikiem innej formy aktywności. Popatrzcie , nie zgadzam się w kilku sprawach z Warsem i Arturem , jednak nie pluję jadem. Te kierunki, mysli, pomysły można skanalizować......SPRÓBUJCIE - dziś ja czekam na każdego, jutro wy jako gospodarze możecie zapraszać innych !!!!