Teraz jest sobota, 6 września 2025, 11:35

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]




Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3
Autor Wiadomość
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 17 lipca 2010, 22:08 
Offline
Moderator
Moderator

Dołączył(a): środa, 24 września 2003, 04:36
Posty: 3129
Lokalizacja: Górny Śląsk
superstefan napisał(a):
Wracajac do sedna sprawy, jezeli zabieraja fanty co maja kilkadziesiat lat to czemu nie biora antycznych mebli, obrazow, porcelany, dywanow ????

Zabiorą, zabiorą... Trochę cierpliwości.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: sobota, 17 lipca 2010, 22:53 
Offline
Specjalista
Specjalista

Dołączył(a): niedziela, 12 października 2003, 02:31
Posty: 1150
Lokalizacja: Warszawa / Betlahem / Amman
Prawda jest taka ze skutecznosc systemu karania obywatela polega w glownej mierze na powszechnej nieswiadomosci i niepojetej uleglosci. Uleglosci wobec organow scigania i wszystkich innych organow egzekutywy panstwowej.
Dlaczego do diabla tak latwo sie przyznajecie? Dlaczego tak wierzycie w moc bredni jakie wciskaja wam policjanci i prokuratorzy ?
Przeciez wiadomo ze oni posuna sie do kazdego chwytu, kazdej sztuczki pseudo-psychotechniczenej zeby was udupic. Na tym polega ich praca !
Teksty typu :" Lepiej sie przyznaj to bedzie lagodnie, ale byl taki co sie nie przyznal i.... ", czy tez sugestie aresztu "sankcyjnego" do sprawy jesli sie nie przyzna. Mnozenie dowodow tak zwiazanych ze sprawa jak rolnictwo w Gwatemali lub posiadajacych tak wysokie znamiona przestepstwa jak wspomniane mapy.
Bzdura ! Nie wierzcie im w te brednie ! Nie dajcie sie zaszczuc !
Tylu ludzi, tyle razy pisalo na tym forum i na innych jak to zostali niesprawiedliwie pokrzywdzeni przez wymiar "sprawiedliwosci".
Skoro wiec nie sprawiedliwie, czemu nie walczyli ? Tylko jak te barany do strzyzenia, przyznali sie do wszystkiego co im zarzucono?
Nie wiem co to jest (?), spadek po 50 latach komuny ze tak sie nasi obywatele boja walczyc o swoje ?
Niech wam sie nie wydaje ze jest cos takiego jak zlagodzenie kary jak sie przyznacie ! Nic takiego nie wystepuje! Przyznanie to ostatecznosc, a kazdy ma prawo sie bronic ! Bronic do upadlego. Nawet sedziow postawa nie szczerze skruszonego podsadnego mierzi. Sad to ring ! Trzeba walczyc a nie rzucac recznik przed pierwszym gongiem.
Jezeli w jednej istancji sie nie uda, brac prawnika i do drugiej !
Niestety wiekszosc naszych szanownych obywateli, po prostu chce miec "to juz za soba", ku uciesze prokuratorow i policjantow.
Ponadto kazdy ma prawo, a wlasciwie moralny obowiazek egzekwowania wszystkich, punkt po punkcie praw jakie mu przysluguja ! Od momentu "wizyty" poprzez caly proces toczacych sie wydarzen. Skrupulatnie, powoli i szczegolowo !!
Proponuje wiec za wczasu, szczegolowo zapoznac sie z tymi prawami i wykuc je na pamiec ! Moze kolejnemu, nadgorliwemu lowcy statystyk da rade utrzec nosa. Nie- to znow bedzie placz na forach.
W kazdym razie gdyby nie istnialo owo tajemnicze spoleczne przyzwolenie na karanie bez proby skutecznej obrony, to raczej na pewno owe organy chamowaly by sie w tego typu oskarzeniach, bojac sie zwyczajnie osmieszenia. Nie boja sie, bo nie maja kogo. Kto wiec jest durniem ? :drap

Przepraszam jesli kogos urazilem.
P.S. A co do zabranego wykrywacza, to jezeli przyznales sie do zarzucanych czynow przy uzyciu tego sprzetu,to nie jest to tylko dowod w sprawie ale rowniez narzedzie "przestepstwa" i jak najbardziej moga zabrac.

cross2900 napisał(a):
THIS IS [ img ]

A ty chlopie jestes Polakiem, na polskim forum i rozmawiasz z Polakami, pisz wiec po polsku i nie ulegaj lokalnym trendom :1


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 19 lipca 2010, 08:25 
Offline
Generał Broni
Generał Broni

Dołączył(a): środa, 22 lutego 2006, 21:56
Posty: 3284
Lokalizacja: Dolny Śląsk
O ilę się orientuję przyznanie się na policji nie przesądza jeszcze sprawy. Przed sądem można zmienić zeznania, na policji człowiek może być zestresowany porannym łomataniem do drzwi, niewyspany, zdezorientowany, zaszczuty, zastraszany, maltretowany psychicznie, szantazowany, bity itp. Jest jednak ryzyko, że zmiana zeznań czy linii obrony może być przez sąd odebrane jako matactwo i sąd może nie dać wiary wyjaśnieniom. Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 19 lipca 2010, 09:10 
Offline
Plutonowy
Plutonowy

Dołączył(a): czwartek, 18 września 2008, 20:07
Posty: 45
szary wilk napisal miedzy innymi ,,Ponadto kazdy ma prawo, a wlasciwie moralny obowiazek egzekwowania wszystkich, punkt po punkcie praw jakie mu przysluguja ! Od momentu "wizyty" poprzez caly proces toczacych sie wydarzen. Skrupulatnie, powoli i szczegolowo !!
Proponuje wiec za wczasu, szczegolowo zapoznac sie z tymi prawami i wykuc je na pamiec !.. i tu nastepuje moja prosba gdzie moge znalezc spis czy jak to nazwac MOICH PRAW.Tak na wszelki wypadek zeby wiedziec co robic i wymagac.Pozdrawiam


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 19 lipca 2010, 13:47 
Offline
Chorąży
Chorąży

Dołączył(a): środa, 7 kwietnia 2010, 21:14
Posty: 136
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Ryjec napisał(a):
O ilę się orientuję przyznanie się na policji nie przesądza jeszcze sprawy. Przed sądem można zmienić zeznania, na policji człowiek może być zestresowany porannym łomataniem do drzwi, niewyspany, zdezorientowany, zaszczuty, zastraszany, maltretowany psychicznie, szantażowany, bity itp. Jest jednak ryzyko, że zmiana zeznań czy linii obrony może być przez sąd odebrane jako matactwo i sąd może nie dać wiary wyjaśnieniom. Pozdrawiam


Podejrzany, tudzież oskarżony składa wyjaśnienia. Świadek składa zeznania. Jak z miejsca się klapnie taką gafę, to od razu nie będą człowieka traktować poważnie, nawet jak mówi z sensem. Co do wyjaśnień, to jak już przedmówca wspomniał lepiej nic nie wiedzieć. Przyznanie się do winy teoretycznie nie jest już "Królową dowodów", ale znacznie ułatwia w praktyce udupienie. Po takim czymś wystarczy tylko kilka poszlak, które pośrednio wskazują na popełnienie przestępstwa. Mówiąc brutalnie: ŁADNIE WYGLĄDA TO NA PAPIERZE, WIĘC NIE MA CZEGO SIĘ CZEPIĆ, ZWŁASZCZA GDY NIE MA DOWODÓW NA WPŁYWANIE NA WYJAŚNIENIA. Jeśli nie ma się niebezpiecznych przedmiotów (materiały wybuchowe, nadające się do użytku gotowe elementy broni), to mogą co najwyżej zatrzymać na 48 h. Ponieważ dalsza izolacja wymaga zgody sądu.

Cytuj:
Tymczasowe aresztowanie może nastąpić, jeżeli:

1) zachodzi uzasadniona obawa ucieczki lub ukrywania się oskarżonego, zwłaszcza wtedy, gdy nie można ustalić jego tożsamości albo nie ma on w kraju stałego miejsca pobytu,

2) zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony będzie nakłaniał do składania fałszywych zeznań lub wyjaśnień albo w inny bezprawny sposób utrudniał postępowanie karne.

§ 2. Jeżeli oskarżonemu zarzuca się popełnienie zbrodni lub występku zagrożonego karą pozbawienia wolności, której górna granica wynosi co najmniej 8 lat, albo gdy sąd pierwszej instancji skazał go na karę pozbawienia wolności nie niższą niż 3 lata, potrzeba zastosowania tymczasowego aresztowania w celu zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania może być uzasadniona grożącą oskarżonemu surową karą.

§ 3. Tymczasowe aresztowanie może wyjątkowo nastąpić także wtedy, gdy zachodzi uzasadniona obawa, że oskarżony, któremu zarzucono popełnienie zbrodni lub umyślnego występku, popełni przestępstwo przeciwko życiu, zdrowiu lub bezpieczeństwu powszechnemu, a zwłaszcza gdy popełnieniem takiego przestępstwa groził.


W przypadku monetek, guzików, bagnetów, hełmów i innych rzeczy, które nie wybuchają i nie strzelają oraz nie są materialnie drogocenne, to długie przetrzymywanie jest wątpliwe."Naukowa" wartość jest raczej wątpliwym argumentem oskarżenia, bo skoro same organy muszą powoływać biegłych, to o jakiej "umyślnej" winie mówimy? Jeśli nie są w stanie udowodnić co zostało wykopane, a co kupione, to należy tłumaczyć wątpliwości na korzyść oskarżonego (trudno wpis na forum traktować jako dowód, gdy motywami takich wpisów może być chęć imponowania "znajdkami" kupionymi na alledrogo). Posiadanie wykrywacza może przecież świadczyć o chęci szukania, ale nie jest dowodem na znalezienie. To tak samo jak z łopatą. Chyba zabrudzenia i przetarcia nie świadczą o znalezieniu Bursztynowej Komnaty :D Policja i prokuratura muszą na czymś bazować.
Podsumowując. Najlepiej jest nie kryć się z chęcią składania wyjaśnień przed sądem. Ba, należy się tego domagać. Trzeba także przypomnieć oskarżycielowi publicznemu o jego ustawowym obowiązku dostarczania materiału na korzyść oskarżonego. Nie utrudniajmy pracy organom i sami z własnej inicjatywy ujawniajmy takież dowody. Jednocześnie oświadczajmy o poczuciu skrępowania i nacisku "na dołku", zgłaszając chęć wyjaśnienia całej sprawy w imię Praworządności na sali sądowej. Przed sądem wspomnijmy o tych tysiącach zastraszonych właścicieli starych przedmiotów gotowych zaprezentować je nawet bezpłatnie i cyklicznie szerszej publiczności w imię wspólnego dobra. Amen.


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: poniedziałek, 19 lipca 2010, 22:52 
Offline
Specjalista
Specjalista

Dołączył(a): czwartek, 26 listopada 2009, 13:31
Posty: 582
Przed przeszukaniem policja wzywa z reguły do dobrowolnego wydania przedmiotów, których posiadanie jest zakazane lub pochodzących z przestępstwa oraz mogących stanowić dowód w sprawie. Przy sugestii "jakieś wykopane, monety,metale, hełmy" ktoś może pęknąć i je wydać. Sam się trochę podkłada przyznając niejako, że uważa, że popełnił jakiś czyn zabroniony. Uważam, że o ile się nie ma Bursztynowej Komnaty lub skrzyni z pełnosprawnymi mauserami, nie należy nic wydawać i oświadczyć, że przedmiotów, o które Panowie pytają, niestety, nie posiadamy. . Policja musi dokonać wtedy przeszukania.

Policja nie musi mieć nakazu. W sytuacjach nie cierpiących zwłoki może przystąpić do przeszukania po okazaniu legitymacji (tzw. wejście na blachę). Jeśli maja nakaz (sądowy lub prokuratorski) - muszą go okazać. Policjantów można spisać i zadzwonić do ich przełożonego z prośbą o potwierdzenie ich tożsamości.

Przeszukanie lub zatrzymanie rzeczy powinno być dokonane zgodnie z celem tej czynności, z zachowaniem umiaru i poszanowania godności osób, których ta czynność
dotyczy, oraz bez wyrządzania niepotrzebnych szkód i dolegliwości (art. 227 kpk). Podczas przeszukania ma się prawo przybrać osobę towarzyszącą - warto zawołać kolegę, sąsiada lub kogoś z rodziny. To dodaje otuchy. Jeśli policja nie ma nakazu, po przeszukaniu do protokołu należy zgłosić żądanie dostarczenia zatwierdzenia tego przeszukania przez prokuraturę. Prokuratura ma na to 7 dni. Jeżeli przeszukanie nastąpiło bez uprzedniego polecenia sądu lub prokuratora, a w ciągu 7 dni od dnia czynności nie nastąpiło jej zatwierdzenie, należy niezwłocznie zwrócić zatrzymane rzeczy osobie uprawnionej,
chyba że nastąpiło dobrowolne wydanie. Na postanowienie o zatwierdzeniu przysługuje zażalenie do sądu. Jeśli jest nakaz, przysługuje i tak zażalenie.

Podczas przeszukania policja musi sporządzić spis i opis zajętych rzeczy. Należy żądać opisania każdego przedmiotu jak najdokładniej - nie "moneta" czy moneta srebrna z 1911 r", ale średnica, grubość, metal, spisać wszystko z awersu i rewersu, znaki szczególne - uszczerbienia, rysy, przetarcia, niedobicia, patyna itd. W przypadku łusek - tak samo - wymiary, znaki szczególne, wszystkie symbole z denka - co do literki i co do cyferki. W końcu "zabytki" to nie ziemniaki:))) A jest to też kwestia zabezpieczenia się przed przypadkowym zniszczeniem, zagubieniem i ewentualnym dochodzeniem roszczeń z tego tytułu. Nie ma co się spieszyć - jak nad każdym pierdołem będą siedzieli kilkanaście minut to odechce im się zabierania kilogramów pospolitego szmelcu. Jeśli policjantom nie będzie się chciało - nie popisywać protokołu i wnieść do niego stosowne oświadczenie o odmówieniu przez policję dokładnego spisania i opisania rzeczy. Jeśli robić będą porządnie - przed popisaniem protokołu uważnie przeczytać spis i opis porównując go z każdym przedmiotem. Jeśli jakakolwiek literka czy cyferka się nie zgadza (np. pfenig zamiast pfennig. I to wcale nie przesada - szwabski pfennig np. Republiki Weimarskiej, na którym napisane byłoby pfenig to byłaby sensacja numizmatyczna...) - żądać poprawek. Jak im się nie będzie chciało - odmówić podpisania i wnieść oświadczenie do protokołu albo podytkować przez następne kilka godzin własne poprawki. Bardzo dobrze by to wszystko wyglądało w zażaleniu. Można też wnieść oświadczenie, że zabrane przedmioty są pamiątkami rodzinnymi, prezentami, tworzą kolekcję zbieraną przez lata (zakupy na bazarze itd). Kopię protokołu i spisu i opisu rzeczy muszą zostawić.

Podczas przesłuchania - jeśli stawiane są od razu zarzuty i znajdujemy się w charakterze podejrzanego - można odmówić składania wyjaśnień. Zawsze jeszcze będzie na to czas, a po otrząśnięciu się z pierwszego szoku, będzie łatwiej. Można też bez podania powodów odmówić odpowiedzi na poszczególne pytania. Podejrzany może (i powinien) złożyć wniosek o dostęp do akt sprawy, robić z nich notatki, kopie itd. Warto brać zwłaszcza kopie swoich zeznań - bo po krótkim czasie nie pamięta się, co się mówiło. Ale w ogóle - warto wiedzieć co w papierach jest i do wszystkiego się w razie czego ustosunkować. Może składać wnioski dowodowe, oświadczenia itp.
Może wnieść o obrońcę z urzędu. Na każde postanowienie prokuratury w trakcie postępowania przysługuje mu zażalenie.

Jeśli nie są stawiane od razu zarzuty i występujemy w charakterze świadka, trzeba uważać, bo świadkowi przyłapanemu na kłamstwie może być przedstawiony zarzut składania fałszywych zeznań. Świadek może uchylić się od odpowiedzi na pytanie, jeżeli udzielenie odpowiedzi mogłoby narazić jego lub osobę dla niego najbliższą na odpowiedzialność
za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe. W praktyce równie dobrze można zasłaniać się brakiem pamięci w stosunku do pewnych niewygodnych pytań.

Tak czy owak, trzeba sobie na spokojnie przygotować linię obrony, wziąć adwokata i być dobrej myśli. Mglistość definicji zabytku (legalna definicja z art. 3 pkt. 1 Ustawy o zabytkach: "przedmiot, którego zachowanie leży w interesie społecznym, ze względu na posiadaną wartość naukową historyczna lub artystyczną”).jest bronią obosieczną - można ją naciągać do każdego przedmiotu, ale równie dobrze każdą opinię można podważać i wykazywać, że dany przedmiot zabytkiem nie jest. Dla zobrazowania problemów, które nastręcza uznanie czegokolwiek za zabytek posłużę się cytatem z artykułu prof. Michała Witwickiego z „Ochrona zabytków nr 1 /2007, który to artykuł dotyczy co prawda zabytków architektury, ale tok myślenia ma zastosowanie uniwersalne do wszelkich zabytków - ruchomych i nieruchomych:

„Podstawą ustalenia wartości musi być analiza porównawcza, powołująca inne obiekty, wydarzenia, zjawiska, mogące mieć wpływ na ocenę badanego obiektu. Dopiero na tym tle można umieścić go we właściwym miejscu w hierarchii wartości obiektów historycznych. Ocena wartości zabytkowej wymaga pogłębionej wiedzy, a przynajmniej orientacji w różnych dziedzinach wiedzy historycznej. Z pewnością nie jest to zadanie dla laika, a nawet dla fachowca o wąskiej specjalizacji. Niekiedy wymaga współdziałania specjalistów z kilku dziedzin nauki historii. Zabytkoznawstwo jest wiec bogatą dziedziną wiedzy, służącą do precyzyjnego ustalenia wartości lub ich braku, niezależnie od wieku obiektu. To stwierdzenie jest ważne, nie wszystko bowiem co stare, nie wszystko co się może komuś podobać jako obiekt dawny, a nawet nie wszystko co może być przedmiotem prac naukowych można uznać za zabytek, podlegający ochronie prawnej. „

W przypadku poszukiwacza zmagającego się z organami ścigania i wymiarem sprawiedliwości sama "zabytkowość" i tak jeszcze nie wystarczy - bo musi być UDOWODNIONE, że go znaleźliśmy, co też wcale nie jest łatwe, o ile sami się nie przyznamy. Znany mi jest przypadek kolegi, któremu zatrzymano ok. 500 przedmiotów ( z tego ok. 300 monet - od Rzymu po III Rzeszę) i pierwszy biegły wszystko uznał za zabytki (w tym psie medaliki z lat 80-tych XX w.!!!), a drugi (powołany po złożeniu zażalenia na opinię pierwszego) - tylko 3 z nich (w tym kopię grotu włóczni kupioną na jarmarku). Postępowanie umorzono po 9 miesiącach i zwrócono właścicielowi wszystko łącznie z wykrywaczem. Jeszcze gorzej ma policja i prokuratura z "dobrami o szczególnym znaczeniu dla kultury". Tutaj, fragment zeznania biegłego (archeologa) w pewnej sprawie sądowej (za: M. Trzcińki "Przestępczość przeciw zabytkom archeologicznym. Problematyka prawo-kryminalistyczna", Wolter-Kluwers, 2010):

"(...) zadano biegłemu pytanie, czy zabezpieczone zabytki należą do kategorii dóbr o szczególnym znaczeniu dla kultury. Biegły odpowiedział na to pytanie negatywnie, argumentując iż za ,za kryterium dobra o szczególnym znaczeniu dla kultur' winna być przyjęta unikatowość, informatywyność, wartość artystyczna oraz symboliczna danego wytworu, czyli - im dany okaz rzadszy, im więcej zawiera w sobie informacji z zakresu szeroko rozumianej kultury materialnej,duchowej i społecznej, im bardziej można go określić jako dzieło sztuki oraz im większe ma znaczenie symboliczne dla grupy społecznej, religijnej czy narodu,tym jego znaczenie dla kultury wzrasta, staje się dobrem o szczególnym dla niej znaczeniu. Z drugiej strony im bardziej dany okaz jest przedmiotem typowym,pospolitym, dostarczającym informacji głownie w kategoriach statystycznych, tym jego znaczenie dla szeroko rozumianej kultury jest mniejsze".


Tak więc już na etapie śledztwa jest mnóstwo możliwości do wykorzystania. A jeśli mimo to prokuratur sformułuje akt oskarżenia, to mamy dwie instancje sądowe na jego obalenie lub zminimalizowanie zarzutów.

Wbrew temu, co niektórym się wydaje, nikt nie musi udowadniać swojej niewinności (że nie jest wielbłądem) . Wręcz przeciwnie - to na organach ścigania spoczywa obowiązek udowodnienia winy. Obowiązuje tez zasada in dubio pro rea - wszelkie wątpliwości tłumaczy się na korzyść podejrzanego. W praktyce, jeśli wyjaśniamy, że np. Żelazny Krzyż kupiliśmy na giełdzie staroci, a policjant "podchwytliwie" zapytuje czy mamy dowód zakupu, to nie jest to powód do paniki i utraty głowy (K..., paragonu nie mam!!!), tylko spokojnie powtarzamy, że kupiliśmy na giełdzie - żadnego obowiązku gromadzenia paragonów nie ma (zresztą na giełdach nikt ich nie daje). W związku z samym pytaniem o Żelazny Krzyż tez nie należy wyrywnie uznawać, że sprawa przesądzona i to zabytek (K.. przechlapane, zabytek mam!!!) - to już kwestia zmagania się z biegłymi, o czym było wyżej. Ale naprawdę - trzeba brać adwokata, stare porzekadło mówi, że najtrudniej być obrońcą we własnej sprawie - zwykle podchodzimy do tego zbyt emocjonalnie. Adwokat ma dystans i doświadczenie, dostrzega to, na co nie zwrócilibyśmy uwagi, a co może szybko i sprawnie ukręcić sprawie łeb.

Artur


Ostatnio edytowano wtorek, 20 lipca 2010, 12:19 przez arturborat, łącznie edytowano 3 razy

Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
 Tytuł:
PostNapisane: wtorek, 20 lipca 2010, 11:09 
Offline
Chorąży
Chorąży

Dołączył(a): środa, 7 kwietnia 2010, 21:14
Posty: 136
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Arturze zgłębiłeś temat do końca, sięgając po odpowiednią literaturę. Dziś jadę na swój wydział po tę książkę, bo trzeba się trochę podszkolić w temacie. Pozdrawiam ;)


Góra
 Zobacz profil  
Odpowiedz z cytatem  
Wyświetl posty nie starsze niż:  Sortuj wg  
Utwórz nowy wątek Odpowiedz w wątku  [ Posty: 37 ]  Przejdź na stronę Poprzednia strona  1, 2, 3

Strefa czasowa: UTC + 1 [ DST ]


Kto przegląda forum

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zidentyfikowanych użytkowników i 9 gości


Nie możesz rozpoczynać nowych wątków
Nie możesz odpowiadać w wątkach
Nie możesz edytować swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz dodawać załączników

Skocz do:  

Powered by phpBB © 2000, 2002, 2005, 2007 phpBB Group
Przyjazne użytkownikom polskie wsparcie phpBB3 - phpBB3.PL