Abyś mógł zrozumieć różnicę pomiędzy celowymi poszukiwaniami drobnicy a tzw. żelastwa (do którego to bagnety też niestety zaliczają się) musiałbyś sprawdzić jak to jest w realu. Ja nie potrafię Cię przekonać w przestrzeni binarnej. Niemniej jestem pewnien, że gdybyś jednak chciał rzeczywiście celowo poszukać tzw. militarki na tego typu detekorze, szybko doszedłbyś do wniosku, że ten sprzęt nie do tego został zaprojektowany... Nie mogę zaprzeczyć, że wspomniane sprzęty łapią żelazo (dla mnie to niestety nie jest zaletą), ale znajdowanie wspomnianego żelastwa moim zdaniem będzie miało bardziej charakter przypadku. Dlatego wspomniałem o celowym chodzeniu na tzw. żelastwo. Obawiam się, że szukanie np. w zasypanych okopach może okazać się zupełnie niemożliwe. Jeśli więc militarkę chcesz sobie kopać okazyjnie, na zasadzie jak się trafi to OK. Ale jeśli na zasadzie od czasu do czasu pojadę z kolegami na jakieś okopy, to możesz srogo się zawieść. Dlatego może jednak rutus, który jest sprzętem uniwersalnym byłby bez porównania lepszy. Zresztą brak dobrego statyka do namierzania może człowieka doprowadzić do pasji. Jeśli chodzi o monety, to no problem - ostatecznie kopiąc większy dołek wygrzebie się drobny obiekt bez użycia pinpointa. Ale głebsze cele mogą być problemem. Decyzja w Twoich rękach. Ja do tesoraków nic nie mam, bo i tak szukam obecnie wyłącznie drobnicy. Sam używam też Vaquero. Uwierz mi, że za pomocą ACE150 ludzie też znajdowali taką militarkę, iż oczy wypadały ze zdziwienia. Niemniej nie sądzę aby zaprawieni koledzy "militaryści" używali takiego sprzętu do swoich poszukiwań.
|