Szczecińska policja zarekwirowała około trzystu dzieł sztuki, w tym grafikę skradzioną w 1945 roku z muzeum w Katowicach.

Więcej... http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34 ... z1ZFqLZGkO

Policyjny film. Grube na pół metra betonowe drzwi uchylają się po lekkim pchnięciu. Zakurzone obrazy leżą na podłodze, część jest oparta o ponadmetrowe ściany. Konserwator zabytków próbuje złożyć w całość jeden z nich, który rozpadł się na kilkanaście kawałków. Wokół jakieś śmieci, graty, brud. Ujęcie z zewnątrz. Dwupiętrowa, szara betonowa budowla na tyłach domku jednorodzinnego na Gumieńcach. W małych oknach grube kraty. Oto skarbiec Antoniego M. - 92-letniego murarza ze Szczecina.

:D

Wersja pesymistyczna: znajac polskie prawo żonka z mężem pójdą za kraty, za złamanie jakiegos paragrafu, w mediach zostana ochrzczeni groźnymi bandytami, dzieła sztuki zostaną zabrane za nic, a rodzinka dostanie kopa w tyłek i pieczątkę "złodzieje-paserzy"

Wersja optymistyczna: po wielu godzinach przesłuchań, postępowanie zostanie umorzone, a rodzinka dostanie 10% wartości "skarbu".

Wersja realna: Po wielu godzinach przesłuchań, doszło do rozprawy sądowej w której rodzinka wygra a policja przegra (z braku dowodów). Obrazy zostana zabrane za: dyplom i uściśniecie dłoni Konserwatora/Wlasciciela muzeum.

Nie rozumiem jednej sprawy w czym (poza ewentualnym paserstwem może i nieświadomym) zawinił właściciel tych obrazów?? Posiadać wszakże dzieła sztuki można. No i na jakiej podstawie ktoś zakwalifikował posiadanie obrazów jako przestępstwo? Nawet w kwestii ewentualnego udziału w kradzieży jednego z obrazów po tylu latach to już chyba przedawnienie???

Córka tego człowieka założyła blog:

http://zyciemniezaskoczylo.wordpress.com/

fragment jednego z wpisów:



Warto śledzić. Policja jak zawsze przegina i zeszmaca ludzi. Ale co tam! Mazur ma 92 lata i nie mówi, to można mu zabrać nawet laurkę z rysunkiem wnuczki.

Gwiazdą jest oczywiście Marek Łuczak, ten sam, który miecz wykonany przez domorosłego kowala wziął swego czasu za oryginał.

mój ulubieniec od lat, ciekawe czy to ten sam co dopadł rolnika spod Szczecina, który chciał pozbawić skarb państwa wyoranej na polu XVIII wiecznej monety o wartości ca 10 zł ?

Wtajemniczonym powiem, że zna się też słabo na palnikach acetylenowych....

Ale łeb do interesów ma. O jego PTH pisałem trochę tutaj:

viewtopic.php?f=63&t=84319&p=494973&hilit=marek+%C5%82uczak#p494973

Kolekcjoner wydał ciężko zarobioną kasę, odrestaurował, uratował od zapomnienia, zachowywał dla potomności sztukę, żeby teraz zabrać mu to i ochrzcić go złodziejem. To państwo rzeczywiście zamienia sie w jakieś chore komunistyczno-donosicielskie podwórko. Każdy stara sie pokazać jaką to on ma władzę i co to on nie może zrobic(bezpodstawne zabranie obrazów) co to on nie wie (zabrano nawet obrazy z rodzinnej kolekcji bez wartości historycznej). Pracuj Polaku, pracuj, żeby na starość zostać pozbawiony wszystkiego.
Najlepiej robić takie rzeczy, a potem płakać, że ludzie nie oddaja rzeczy do muzeum, że w Polsce nie znajduje sie skarbów tak jak np w Anglii, czy nawet to, że młodzież widzi przyszłość tam, nie tu.

Co prawda jestem zbyt młody, żeby porównywać do komuny, ale wydaje mi sie, żeby w takim ustroju nie było takich rzeczy, ponieważ każdemu to zwisało, co kto ma.
Pozdrawiam

Takie to czasy gdzie szanowany kolekcjoner postrzegany jest jako złodziej a znany złodziej jako szanowany polityk. Więcej w tym szumu medialnego niż rzeczywistej prawdy ale najwięcej dramatu niewinnego człowieka.

Ten obraz z Katowic zapewne do pana Mazura nie wróci. Może jeszcze jakiś. Ale czy nie można było zamiast zabierać wszystko jak leci na pniu, wziąć fachowców, którzy wykluczyliby na miejscu taką potrzebę? W ostateczności, bo pewnie wszyscy biegli trzęśli du..pami, czy trzeba było od razu robić z człowieka przestępcę w mediach, tak jakby świat się zawalił,gdyby o sprawie poinformowano dopiero po dogłębnym sprawdzeniu pochodzenia innych płócien? Jeśli wierzyć córce znaczna część z nich była kupowana w Desie i na oficjalnych aukcjach urządzanych m.in. przez państwowe domy aukcyjne. Ale nie - trzeba było od razu się pochwalić "sukcesem" i zburzyć sens życia starszemu człowiekowi i całej jego rodzinie. Wkurza mnie to tym bardziej, że w przypadku Pomarańczarki Gierymskiego, zrabowanej przez Niemców z muzeum w Warszawie i odnalezionej dwa lata temu na aukcji w Niemczech, jako pracę z rodzinnej kolekcji pewnego niemieckiego przemysłowca, nasze pier..one państwo po wielkich ceregielach i negocjacjach odkupiło obraz od Niemców, w których rękach płótno się znajdowało:


http://www.jewish.org.pl/index.php/pl/k ... olski.html

ale 92-letniego murarza to trzeba było przeczołgać i upodlić jego i całą rodzinę. Brrr... Niby już wszyscy już przyzwyczaili się do tego gnoju i nikogo takie metody nie dziwią (niedobrze, niedobrze), ale jak zobaczyłem na zdjęciu na blogu pod linkiem wyżej zdjęcie tego starego schorowanego człowieka, to coś mnie w dołku ścisnęło...
Artur

Tak katowickie muzeum zostało obrabowane ale chyba w 1939 przez Niemców]
cytat z Wikipedii

Jedynie część kolekcji przetrwała chaos ewakuacji w głąb Śląska (1944-1945) oraz zniszczenia i grabieże, jakie miały miejsce w Bytomiu w pierwszych miesiącach 1945, po wkroczeniu do miasta Armii Czerwonej.

W 1945 polskie władze zdecydowały o restytucji Muzeum Śląskiego w gmachu byłego muzeum niemieckiego w Bytomiu. W 1950 Muzeum to upaństwowiono i przemianowano na Muzeum Górnośląskie, ....

więc nie wiem czy można było okraść muzeum, które de facto nie istniało. Należało oddać sprawiedliwość właścicielowi obrazów i napisać, że jedno z dzieł znalezionych zaginęło w czasie wojny. Przecież ten człowiek nie okradł muzeum z jednego obrazka, tylko zapewne nabył ten obrazek na jakimś szaberplacu albo od krasnoarmiejca. Muzeum okradli Niemcy, kolekcja uległa rozproszeniu, resztę rozszabrowali czerwonoarmiści. Ot i co. Za tym człowiekiem świadczy fakt, że nie wywiózł, nie sprzedał tylko gromadził i zabezpieczał. Jako prosty człowiek, pomimo swojej wrażliwości na piękno sztuki nie sprzedał, nie wywiózł, tylko trzymał i w jakiś sposób zabezpieczał kolekcję.
Prokuratura umorzy zapewne postępowanie, ale skoro właściciel nie posiada paragonów i faktur zakupu (które były powszechnie wydawane kupującym juz w 1945 :D :D ) kolekcja zostanie zabezpieczona do wyjaśnienia (czyli naturalnego odejścia z tego świata właściciela) w muzeum i podzieli losy wielu w ten sposób zabezpieczonych kolekcji. Ewentaulni spadkobiercy zostana obarczeni kosztami konserwacji i magazynowania tak wysokimi iż będzie bardziej opłacało się przekazać te obrazy w darowiźnie niz odzyskać. Smutne..

Przez Niemców, jasne. Już w tym artykule z GS pod linkiem na początku wątku stało:



Ja nie sugerowałem, że pan Mazur straci ten obraz, bo go ukradł, ale dlatego, że jest częścią strat wojennych. Wejście w posiadanie w dobrej wierze trudno byłoby mu udowodnić, bo są (podobno) te sygnatury muzealne, które bystre oko Łuczaka wypatrzyło. Jako pasjonat malarstwa pan Mazur na pewno je zauważył i gdzie ten obraz kiedyś był, sprawdził.

Zarzut paserstwa, bo pewnie rzeczywiście w posiadanie obrazu wszedł dawno, też się i tak przedawni. Swoją drogą, chyba w przypadku obrazów zrabowanych przez Niemców jako łupy wojenne nie można w ogóle w rozumieniu naszych przepisów kk mówić jak o kradzieży.
Artur

Odświeżam, bo temat medialnie znów się pojawił.


http://szczecin.gazeta.pl/szczecin/1,34 ... tarza.html

Warto też zerknąć na blog córki pana Mazura. Jest tam trochę nowych wpisów ukazujących sprawę od podszewki:
http://zyciemniezaskoczylo.wordpress.com/

Z tego co mi wiadomo handel dziełami sztuki o ile nie ma znamion paserstwa nie był i nie jest zabroniony, wiec znowu retoryka jak ze złego snu :n

No to ja czegoś tu nie rozumiem... :o handlarz dzieł sztuki..ratował obrazy....czy tez gdzies tam chował az sie rozpadły...? Hmmm gdzie w tym wszystkim logiki szukac ? Czy tez cały filmik tendencyjny był.

Takiego np:http://www.youtube.com/watch?v=ht2cfvYmZEs
http://www.youtube.com/watch?v=ht2cfvYmZEs