bryktygrysek73 napisał(a):
Ja uważam, że warto był przyjść i dowiedzieć się czegoś nowego
Problem w tym, że niczego nowego nie można było się dowiedzieć :)
Pani z WKZ była bardzo sympatyczna, natomiast moim zdaniem średnio zorientowana w dziedzinie wydawania pozwoleń i obowiązującego prawa. Przytoczyła zarówno Ustawę, jak i rozporządzenie, i nie znalazła tam żadnej sprzeczności (wydawanie pozwoleń tylko do poszukiwań przy zabytkach wpisanych do rejestru), pomimo nieśmiałych sugestii z sali :) Trochę niesympatycznie zrobiło się również, gdy poszukiwaczy militarki skojarzyła głównie z rozkopywaniem mogił.
Nie zmienia to faktu, że mimo wszystko pani urzędniczka wydaje się być osobą zdroworozsądkową i raczej nam przychylną, co dobrze rokuje na przyszłość. Odniosłem wrażenie, że WKZ sam do końca nie wie, jak interpretować poszczególne zapisy prawa, co zresztą jego przedstawicielka sama przyznała.
Bardzo pozytywnie natomiast zaskoczył mnie obecny na sali archeolog, pan Wojciech Siwak - zadał kilka podchwytliwych pytań pani z WKZ, obnażając jej problemy z interpretacją przepisów. Wykazał się bardzo rozsądnym podejściem do tematu i ogólnie sprawiał wrażenie bardzo sympatycznego gościa :1 Zresztą współpracuje z poszukiwaczami nie od dziś.
Pan z Muzeum również bardzo miły i nam przychylny.
Natomiast zupełnie negatywnie w mojej opinii zaprezentował się poszukiwacz z grupy łodzkiej. Przytoczę jego wypowiedź:
"Jak na allegro pojawia się nagle 20 klamer z niebieskim nalotem, to przecież wiadomo, że pochodzą z rozkopanych mogił. Nie rozumiem, czemu służby nie ścigają takich ludzi."
Po pierwsze widać, że kolega nie ma zielonego pojęcia o przedmiotach z ekshumacji (wystarczy, że taka klamra będzie leżeć razem z pasem lub innymi szczątkami organicznymi, a równiez może pokryć się zielono-niebieską patyną), a po drugie wyrażanie takiego stanowiska na spotkaniu z WKZ było co najmniej nieprzemyślane. Aż samo nasuwa się pytanie, czy w Łodzi to na pewno policja tak sciga poszukiwaczy sprzedających coś na allegro, czy...?
Szkoda również, że na sam koniec dyskusja sprowadzona została do poziomu piaskownicy (czy na szukanie kluczy na polu wymagane jest pozwolenie :ups: ). Pani z WKZ chyba również miała takie odczucie, sądząc z jej miny :666
Nie rozumiem również, czemu niektórzy poszukiwacze muszą przyjść na takie spotkanie w pełnym umundurowaniu, jak na ćwiczenia poligonowe :h
To oczywiście moje subiektywne odczucia jako obserwatora całego spotkania.
Dla kolegi Ewinga i reszty współorganizatorów ze stowarzyszenia "BUNKIER" wieelki :zdr :zdr za podjęcie się organizacji całego spotkania !!
P.S. dyplomy ładne, szkoda tylko, że mówią o udziale w "spotkaniu", a nie "warsztatach" czy "szkoleniu" :) Trochę to asekuranckie, ale rozumiem potrzebę kompromisu :1