Płaj napisał(a):
Tylko pytam co to ma wspólnego z klamrą. To nie świeta relikwia.
Stary74 napisał(a):
Zresztą w Biesach sapiesz już na małym podejściu,a jak bu tak zima była i -20 a nad głowami artyleria prała a do żarcia tylko stęchła konina była i szczury!!!
Własnie dlatego mieli w d..... wszelkie idee, klamerki i pochwały gdy i im dupy przymarzały do okopów czy stoku pod ostrzałem. Tylko żeby wrócić do domu do rodziny, nawet poddając sie całymi odddziałami, tak całymi oddziałami, za cene przetrwania. To było dla nich wazniejsze niz erekcja na widok portretu panujacego lub orzełka z klamry. Armia była z przymusu/ poboru za dezercje kulka lub szubieica, wyboru wielkiego nie było.
Na temat chodzia po górach- okresu i sapania to może sie nie wypowiadajmy , bo akurat tego drugiego nie mieliśmy zbytnio okazji skonfrontowac :), ale moge wymyslić kilkudziesieciokilowetrowa trase.
No kuźwa widzisz :h więc słyszałeś o tym że mieli rodziny,dom i chcieli za wszelką cenę przeżyć i wrócić do domu!
Więc co za tym idzie stosowali różne metody oby tylko zwiększyć szanse przeżycia!!!
A smalcem to nacierali kalesony i łachmany jak temperatury spadały poniżej 20 stopni. Potemj te łachy wrzucali do kotła i dodawali co było pod ręką,nawet badylankę jedli :(