Definicje zabytku i zabytku archeo były już nieraz na tym forum omawiane. Ostatnio starałem się rozświetlić ten problem trochę tutaj:
http://sredniowiecze.wcn.pl/forum/viewt ... p?f=4&t=11w poście z 23 paź 2011, 15:28
Masz zresztą definicje w ustawie. Żadnych dat tam nie ma, żadne 100 lat, żadne sprzed 1945.
W tym protokole wklejonym wyżej jest na dole moje oświadczenie, które złożyłem w czasie tych oględzin (do protokołu z każdej czynności, w której bierze się udział można składać swoje oświadczenia i wnioski). Napisałem, że zgadzam się z tym, że ta szyszka to nie jest zabytek archeo, ale urzędniczka (rzekoma specjalistka) wyjaśniła mi, dlaczego nie jest, w sposób niezbyt przekonujący i temu chciałem dać wyraz i zostawić ślad.
A było mniej więcej tak:
- Co pan znalazł?
- Uwaaaga - sięgam do kieszeni i wyciągam powoli znalezisko, ale ręka za plecami.
- Pokaże pan?
- A ile by tej nagrody mogło być?
- To się okaże. Nie mamy czasu naprawdę, musimy wracać sto kilometrów.
Rozumiem problemy transportowe służb ochrony zabytków, więc bez ceregieli, z dumą pokazuję moje cacuszko. Entuzjazmu nie widzę. Oglądają, oglądają, nie zachwycają się. Chyba się nie znają.
- Co to jest? - pytam podchwytliwie.
- To ciężarek od zegarka. Szyszka.
- Szyszka? Myślałem, że rękojeść od miecza. Ale tak czy owak zabytek. Nagroda będzie? Ile?
- Nie będzie. To nie zabytek. Musimy spisać protokół.
- To co ja mam zgłaszać w końcu? Prof.Urbańczyk w gazecie mówił, że wszystko co w ziemi to jest zabytek archeologiczny. Co jest zabytkiem archeologicznym niby?
- Wszystko do średniowiecza.
- Ale profesor mówił, że wszystko w ogóle. Byle w ziemi było. A w ustawie też nie napisane nic, że do jakiegoś średniowiecza.
- Wszystko do średniowiecza, tak do XVI w. - tłumaczy mi panienka spisując równocześnie protokół.
- No dobra, niech będzie. Ja tu widzi pani, mieszkam, koło tej kaplicy templariuszy, ogródek mam tam zaraz. Oni, ci templariusze, mieli tutaj jeszcze jakieś budynki i chyba jakiś na moim ogródku. Wiosną, jak kopię w ogródku, to zawsze parę kawałków cegieł średniowiecznych i jakieś złomy stare wykopię. Będę zgłaszał, mus to mus. Każdy kawałek cegiełki osobno,każdy podejrzany gwóźdź też.
Dostrzegłem przerażenie na twarzy panienki i jej asystenta. Podpisałem protokół, złożyłem wyżej wymienione oświadczenie, bo naprawdę panienka nie była zbyt przekonująca, zabrałem im moją szyszkę, bo jakby się zapomnieli i chcieli przywłaszczyć i życzyłem szerokiej drogi powrotnej.
Artur