Policja zajęła historyczne znalezisko. Badają, czy broń z garnka jest legalna
Anna Lewandowska
Pamiętacie znalezisko z budynku dawnego Sphinksa przy Tumskiej? Podczas remontu robotnicy znaleźli pod zerwaną posadzką sagan pełen zardzewiałych rewolwerów. Miały być przekazane do muzeum, ale... zajęła się nimi policja. Za nielegalne posiadanie.
Rewolwery z garnka zabezpieczone przez policjęPrzypomnijmy - w drugiej połowie grudnia opisaliśmy, a i pokazywaliśmy na zdjęciach, pękaty garnek, a w nim 15 sztuk broni - małych, "damskich" rewolwerów. Do tego amunicję, w skorodowanych pudełkach i rozsypaną luzem. Całkiem do niczego, naboje kruszyły się w rękach i nie miały żadnej siły rażenia, podobnie jak rewolwery, które powodowały tylko jedno niebezpieczeństwo - potwornie brudziły rdzą ręce.
Agencja Rewitalizacji Starówki, która zleciła remont w swoim obiekcie (zresztą również zabytkowym), powiadomiła o znalezisku miejską konserwator zabytków, ta zasugerowała przekazanie go Muzeum Mazowieckiemu, które z kolei wyraziło żywe zainteresowanie takim depozytem. ARS zaczęła przygotowywać stosowne dokumenty, po drodze zainteresowała odnalezioną bronią kolekcjonerów. Bo wszyscy, którzy się z nią zetknęli, poczuli ten szczególny dreszcz emocji, jaki towarzyszy dawnym tajemnicom. I ciekawi byli odpowiedzi na pytania: co to za broń, skąd się wzięła pod podłogą dawnej odlewni żeliwa Marguliesa, kim byli ci, którzy ją ukryli, czy kogoś się bali, coś im groziło?
Więcej...
http://plock.gazeta.pl/plock/1,35681,10 ... z1iTpZGMxt