troche z niedowierzaniem przeczytalem "ciag dalszy..."
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/ ... lilem.htmlPomijajac zenujace wykrety, ze to promocja ksiazki, to jednak facet jest troche nienormalny. Byly prezes jakiejs grupy poszukiwaczy, a zatem grzebie w ziemi (i nie tylko) nie od wczoraj i wie, jakie sa przepisy. Wie doskonale, z racji swoich zainteresowan, jakie jest nastawienie do poszukiwaczy, wie (chyba???) ze pewne "fanty" maja wartosc, ktora mozna przeliczyc (potencjalnie) na gotowke, ale sa tez takie, jak ten napis znad bramy, ktora maja tez, albo przede wszystkim, wartosc nieprzeliczalna. I bez wzgledu, czy te wartosci nieprzeliczalne szanuje, czy ma je gleboko w rzyci, ogloszenie swoich dokonan w prasie lokalnej to skok na glowke do suchego basenu: ludzie, znalazlem bezcenne dokumenty z Auschwitz. Nie, nie powiadomilem odpowiednich wladz, sam wykopalem. No a potem sprzedalem. Niemcom. Bo mi pomogli, "iwogole".
Takich wywiadow normalni ludzie nie udzielaja, bo zwykle kieruje nimi tzw instynkt samozachowawczy. Tego wywiadu tej calej sprawie nie rozumiem. To, ze facet wykopal nielegalnie, rozumiem. Ze sprzedal, tez rozumiem (mniejsza z tym, ze to sk... synstwo, w dodatku wrecz farsa, sprzedac dokumenty z Auschwitz - Niemcom), ale dobra, Niemcy mu to znalezisko "wystawili", oprocz pieniedzy pewnie obiecali pomoc przy znalezieniu innych rzeczy w przyszlosci, itd. Ale opowiadac o tym wszystkim potem w gazecie, to trzeba miec bardzo pofalowane pod sufitem. Moze poniosla faceta euforia, a moze zamarzyla mu sie slawa. No to teraz bedzie mial slawe...
Z drugiej strony, byc moze trudno go bedzie udupic, nie majac zadnych dowodow, ze te skrzynie w ogole istnialy. Sa swiadkowie? Ze sasiedzi widzieli go rozmawiajacego z jakimis Niemcami obok samochod na niemieckich numerach? No coz, w tamtych okolicach to pewnie nic nowego. A nawet jesli tych Niemcow namierza, to co? Wolno im przyjezdzac do Polski, nicht wahr? A ze facet wynajal koparke? Kazdy ma prawo sobie wynajac i nie musi nawet raz machnac czerpakiem, to nie jest przestepstwo. Dziura w ziemi, odkopany tunel? Ale gdzie? W okolicach Przeleczy Kowarskiej? No to "troche" trzeba sie bedzie naszukac tych sladow w okolicach. A nawet jesli trafi sie na slady po odgruzowaniu jakiegos tunelu, to czy mozna udowodnic, ze to slady po tej koparce, ktora juz od miesiaca wynajeta byla trzy razy przez rozne firmy? A nawet jesli udowodni sie, ze to ta koparka, co najwyzej mozna faceta ukarac mandatem czy kolegium za nieautoryzowane niszczenie przyrody. Ze na polce w domu, albo nawet na koncie, ma przelew na 5 tysiecy euro? Jesli zglosi w urzedzie skarbowym, jako dar od kolegi z Niemiec (a ma na to zgloszenie jeszcze duzo czasu), samo przymowanie prezentow nie jest przestepstwem, ma dobrego kolege, kto by takiego nie chcial? Tak jak nie jest przestepstwem samym w sobie udzielenie wywiadu i snucie opowiesci, jak to trzy tygodnie temu wykopalo sie ze stawu bursztynowa komnate. Nie ma komnaty, nie ma przestepstwa. W koncu to nie on musi udowodnic, ze NIE wykopal i NIE oddal Niemcom, to druga strona musi udowodnic, ze to zrobil. A niby jak, skoro nie ma zadnych dokumentow?
A swoja droga, ci Niemcy to pewnie zawodowcy, skoro juz wczesniej facet mial z nimi kontakt w podobnych sprawach. Prawdopodobnie byla to dla nich intratna inwestycja, gdzies trafili na informacje, gdzie schowano te dokumenty. Moze faktycznie od jakiegos niemieckiego dziadka, albo w jakis zapiskach czy pamietnikach. Zaplacili Polakowi x, zakladajac, ze pozniej sprzedadza znalezisko za y, zatrzymujac dla siebie roznice, jak to zywkle w handlu bywa. Nie zdziwi mnie bardzo, jesli za rok, czy dwa Muzeum Holocaustu w Waszyngtonie, czy inna placowka, oglosi, ze po dlugotrwalyc i zmudnych negocjacjach, udalo sie nabyc, za nieujawniona sume, bezcenne dokumenty dotyczace Auschwitz.
Inna sprawa, ze jednak w Polsce powinna byc pula na tyle atrakcyjnych nagrod za _wybitne_ znaleziska, zeby znalazcom chcialo sie przynajmniej rozwazyc wystapienie o taka nagrode.
nb, podejrzewam, ze tamte tereny stana sie latem bardzo popularne wsrod turystow zaopatrzonych w sprzet lekki i ciezki, oraz zmechanizowany.
n.