Z jednej strony lepszy 1tys. zł . niż nic albo pralka wirnikowa( :ups: ), jednak potraktowali Cię "bez mydła". Teraz może media nagłośnią sprawę, że szczęśliwy znalazca dostał obiecaną nagrodę pieniężną i nie skłamią. Ja bym spróbował się zwrócić do P. Zdrojewskiego z prośbą o przedstawienie sposobu wyceny znaleziska z zaznaczeniem, że nie jesteś zadowolony z zadośćuczynienia.
Pozdrawiam

Nie jest tak źle, nagroda jest adekwatna do wartości rynkowej znaleziska.

Pozdr.

Wartość rynkową znaleziska jeden z ekspertów wycenił na kilkadziesiąt tysięcy euro.
Jednak nie jest to oficjalna informacja - takiej oceny dokonał na moją prośbę mój znajomy.

A stanowisko archeologiczne?? Też ma jakąś wartość. Nagroda jest bardzo niska ale może lepsze to niż prokurator :h

Jak masz z nim kontakt powiedz mu żaby zszedł na ziemię:)
Bez urazy :)
Masz zdjęcie, możesz zrobić test - wystaw to na allegro zabezpieczając się wysoką ceną minimalną lub odwołując oferty tuż przed końcem aukcji. Jak ktoś to zalicytuje na 500 zł to będzie sukces.

Pozdr.

Tak tylko znajdź na allegro kolekcjonera który dopatrzy się unikalności tego okucia. Jest to jedyny tego typu przedmiot znaleziony w Polsce a niuanse zdobnictwa są wręcz bezprecedensowe.
Tylko ekspert - archeolog potrafiłby docenić historyczną wartość tego przedmiotu.

Tyle tylko że wartość historyczna i naukowa przedmiotu nie przekłada się na wartość materialną.
Jeśli Kolega dostał za to okucie tysiaka to należy się cieszyć, bo to z pewnością więcej niż wartość rynkowa.
Dla przykładu, gdybyś znalazł w Polsce kilku kilogramowy skarb złotych rzymskich medalionów, To wartość naukowa takiego znaleziska była by ogromna, a gdybyś rzucił je na rynek to cena by spadła.