( ... )
WP.PL konflikty
http://konflikty.wp.pl/gid,14880795,kat ... leria.htmlTo jedno z największych kłamstw w historii Polski?
Przez dziesięciolecia wmawiano nam nieprawdę
Major Henryk Sucharski - obrońca Westerplatte
Bohater czy tchórz?
30 sierpnia minęła 66. rocznica śmierci majora Henryka Sucharskiego, dowódcy legendarnej obrony Westerplatte. Przez dekady kreowano go na niezłomnego bohatera i niekwestionowanego komendanta polskiej składnicy. Jednak w ostatnich latach jego heroiczna rola w czasie siedmiodniowego oblężenia została podważona.
Jedni latami budowali legendę majora Sucharskiego, inni starali się go w ostatnim czasie zdyskredytować i zrzucić z piedestału. Wydaje się jednak, że rzeczywistość nie jest tak czarno-biała, jak ją niektórzy przedstawiają, i w tej historii jest jeszcze wiele odcieni szarości.
Należy jednak pamiętać, że żaden z byłych podwładnych majora Sucharskiego nigdy nie deprecjonował publicznie roli i bohaterstwa byłego dowódcy. A to daje do myślenia.
Faktyczny dowódca obrony Westerplatte
Wbrew obowiązującej przez lata wersji, obroną Westerplatte przez większość czasu w rzeczywistości miał dowodzić nie mjr Sucharski, ale kpt. Franciszek Dąbrowski. Co więcej, dowódca Westerplatte już 2 września, po ciężkim bombardowaniu, przeżył załamanie nerwowe i wieczorem kazał wywiesić białą flagę.
Ten materiał został opublikowany w portalu WP.PL w ramach misji Narodowego Archiwum Cyfrowego, obejmującej gromadzenie, digitalizację i udostępnianie online materiałów cyfrowych w postaci zdjęć, nagrań dźwiękowych oraz filmów. Zbiory NAC liczące 15 milionów fotografii, 30 tysięcy nagrań i 10 tysięcy filmów w formie cyfrowej są dostępne w Internecie w serwisie
www.audiovis.nac.gov.pl. Dostępne online są także historyczne dokumenty z polskich archiwów i instytucji kultury opracowane w ramach Zintegrowanego Systemu Informacji Archiwalnej ZoSIA poprzez serwis
www.szukajwarchiwach.pl.
Pierwsza kapitulacja i bunt oficerów
Decyzja o poddaniu placówki była jednym z najbardziej dramatycznych momentów obrony wyspy. Z rozkazem nie zgadzali się oficerowie, z energicznym kpt. Dąbrowskim na czele, którzy chcieli kontynuowania walki aż do wyczerpania środków obrony. Doszło do buntu, flaga szybko znikła. Wedle niektórych relacji, załamanego psychicznie Sucharskiego przywiązano nawet pasami do łóżka i odizolowano, aby nie siał fermentu wśród żołnierzy.
Na tym się jednak nie skończyło. Od polskich kul zginęło wtedy kilku obrońców Westerplatte, których zastrzelono za niesubordynację, gdy odmówili powrotu na pozycje obronne. Zginął też kapral Jan Gębura, który na rozkaz Sucharskiego wywieszał białą flagę. Po kapitulacji, 8 września na groby niezidentyfikowanych obrońców natknęli się Niemcy.
"Heniek, nie licz na żadną pomoc"
Faktem jest, że stan psychiczny majora Sucharskiego po ciężkim, trwającym 40 minut bombardowaniu lotniczym, nie był najlepszy. Sprawę z pewnością pogorszyła śmierć jego adiutanta. Jednak decyzji o kapitulacji nie brakowało racjonalnych przesłanek.
Major wykonał zadanie obrony składnicy przez 12 godzin, wydłużając ten czas ponad trzykrotnie. Jako jedyny wiedział też, że obrońcy nie mogą liczyć na żadną pomoc. Dzień przed atakiem w szczerej rozmowie poinformował go o tym podpułkownik Wincenty Sobociński z Komisariatu Generalnego RP w Gdańsku. - Heniek, nie licz na żadną pomoc, nie macie tutaj żadnej szansy - oznajmił mu.
Według tygodnika "Wprost", o prawdziwym celu wizyty Sobocińskiego i rozmowie z majorem Sucharskim pozostali oficerowie z Westerplatte dowiedzieli się dopiero po wojnie.
Ciężkie brzemie odpowiedzialności
Należy też pamiętać, że Niemcy mieli gigantyczną przewagę liczebną i ogniową. Polacy nie dysponowali żadną bronią przeciwlotniczą, więc w obliczu morderczych bombardowań byli zupełnie bezradni. To na majorze Sucharskim ciążyło brzemię odpowiedzialności za żołnierzy. Po wykonaniu z naddatkiem postawionego przed nim zadania, mógł chcieć uniknąć dalszego bezsensownego rozlewu krwi, który w tamtym momencie nie miał żadnego znaczenia dla przebiegu kampanii wrześniowej. A prawidłowo mógł zakładać, że przy ogromnej przewadze sił niemieckich, Polacy zostaną zdziesiątkowani.
Panika wśród żołnierzy
Drugiego dnia obrony Westerplatte nie tylko major Sucharski załamał się nerwowo. Również część żołnierzy porzuciła swe stanowiska i uciekli, chroniąc się w koszarach. Tygodnik "Wprost" pisał, że znane są relacje z wartowni nr 1, gdy w trakcie nalotu dowódca groził użyciem broni uciekającym podkomendnym.
Niektórzy żołnierze wpadli wręcz w panikę. Myślano, że Niemcy użyli gazu bojowego. Porządek w polskich szeregach miał zapanować tylko dzięki stanowczości i nieugiętej postawie kpt. Franciszka Dąbrowskiego i innych oficerów.
Major na silnych lekach?
Według relacji córki kpt. Dąbrowskiego, po dramatycznych wydarzeniach z 2 września, Sucharski nie tyle został odsunięty od dowodzenia, co po prostu nie był w stanie pełnić swoich obowiązków. Po jego załamaniu nerwowym, wojskowy lekarz kapitan Mieczysław Słaby miał zaaplikować mu silne środki uspokajające, po których major dochodził do siebie przez kilka następnych dni.
Oficerowie pod słowem honoru zobowiązali się do zachowania tajemnicy o prawdziwym stanie dowódcy, aby nie podkopywać morale żołnierzy. Przez ten czas faktyczne dowództwo nad obroną miał pełnić kpt. Dąbrowski.
Kolektywny system dowodzenia
Jednak według innych relacji nic takiego nie miało miejsca. Sucharski dał się przekonać oficerom do kontynuowania walki, ale nie zwolniło go to z odpowiedzialności za obronę placówki i nie oddał dowództwa. Jedyną zmianą było to, że po 2 września major miał wprowadzić kolektywny system dowodzenia - to on podejmował decyzje, ale konsultował je z innymi oficerami.
Kpt. Dąbrowski okazał się być lepszym żołnierzem i sprawniejszym dowódcą, podejmującym o wiele bardziej trafne decyzje. Wciąż jednak głównym decydentem pozostawał Sucharski. Pewne jest natomiast, że to energia i stanowczość jego podkomendnego spowodowały, że Westerplatte kontynuowało walkę przez siedem dni i sześć nocy.
Poddanie Westerplatte
Od 2 września major Sucharski każdego dnia myślał o kapitulacji, dawał się jednak odwieść od tych zamiarów przez swoich podkomendnych. Rozkaz poddania się wydał 7 września i mimo sprzeciwu oficerów, pozostawał nieugięty. Wedle niektórych źródeł zrobił to głównie z troski o rannych - choć obrońcy amunicji mieli jeszcze na 2-3 tygodnie walk, dramatycznie brakowało środków medycznych. Dowódca wiedział też o bezsensowności dalszej walki.
Major Sucharski prawdopodobnie uratował życie wielu rannym. "Gdyby tylko dowodził major Sucharski, poddalibyśmy się za wcześnie, gdyby był tylko kapitan Dąbrowski, byłyby drugie Termopile" - cytuje "Wprost" słowa porucznika Leona Pająka, wypowiedziane wiosną 1962 r. na pogrzebie Dąbrowskiego.
Bohater PRL-u
W latach PRL major Sucharski kreowany był na niezłomnego obrońcę, który zbudował legendę Westerplatte. Ponoć według komunistycznych władz lepiej nadawał się na bohatera, niż posiadający szlacheckie korzenie kpt. Dąbrowski.
Wydaje się, że nie jest to do końca prawda. Sucharski też miał "niewygodne" fakty w biografii - np. pochodził z bardzo katolickiej rodziny i walczył w wojnie polsko-bolszewickiej. Z kolei Dąbrowski po wojnie zrobił karierę w Ludowym Wojsku Polskim, a nawet wstąpił do PZPR.
***
Major Sucharski już nigdy nie zdołał wrócić do Polski. Zmarł na obczyźnie w 1946 roku - w szpitalu wojskowym w Neapolu na zapalenie otrzewnej. Pochowano go 1 września na Polskim Cmentarzu Wojskowym w Casamassima, dokładnie w siódmą rocznicę rozpoczęcia oblężenia Westerplatte. Ponoć do końca życia dręczyły go myśli, czy wybrał najwłaściwszy moment na kapitulację...