Dobra koniec. Tak mówili w TVP i to co usłyszałem to napisałem. Sorry za wprowadzanie w błąd. :1

Nie chce sie wymądrzać ale oglądałem kiedyś odcinek pogromców mitów w którym strzelali do kukły ubranej w wojskową kamizelke wlasnie z dubeltówki ( dystans na pewno ponizej 100 metrów) i wyszło ze pocisk nie przeszedłby i ze typkowi połamałoby żebra i mozliwa byłaby odma i przebicia płuca tymi fragmentami żeber, o krwiachach itp nie wpsominam.

A co ma dubeltówka (gładkolufowa) do broni o lufach gwintowanych w kwestii penetracji?

Z tego co ja wiem, to wiekszosc kamizelek puszcza 7,62x25 czyli "TT" z 20-30 metrow.... kilka lat temu ojciec kolegi na "targach kieleckich" na prezentacji kamizelek zapytal, czy moze sprawdzic swoja TT, kamzelka ktora chronila przed 9mm okazala sie nie odporna na 7,62 :D
ps.
moze zaczniemy jezdzic czolgami na nocne wykopki ??

Chciałem parę dni temu spróbować pierwszy raz pokopać pod osłoną nocy...
Zebrałem cały potrzebny inwentarz:latarki, ciepłe ubrania, kopacza ;) Zajeżdżam na upatrzone wcześniej, świeżo skoszone pole kukurydzy w okolicy którego wychodziło sporo monet. Godzina ok 22, wychodzimy zadowoleni, że nikt nie będzie nam przeszkadzał aż tu nagle pojawiają się światła na horyzoncie, krzyki starego faceta, potem kobiety, potem dzieci, potem wszyscy na raz, odgłos zarzynanego silnika Ursusa budził grozę... To spieprzamy w krzaczory. Co się okazało? Wielodzietna rodzinka przyjechała o 22 w zimną noc uczyć swoje dziatki jazdy ciągnikiem akurat po mojej miejscówce :? Myślałem, że zaraz odjadą... a zaczęli rozpalać ognisko, przywieźli ziemniory. Mówię sobie nic, idziemy do pobliskiego lasu, jeszcze może nie wszystko stracone. Nie zdążyłem nawet włączyć sprzętu bo... nadjechał leśniczy, pewnie myślał przez te krzyki, że ktoś drewno kradnie. Pierd..le, więcej nie próbuje kopać w nocy :ups:

Ja kopałem kilka razy w nocy i jestem zadowolony, nikt nie przeszkadza i się nie czepia, cisza, spokój, chyba że krzaki zaczną się ruszać:D ale ogólne wrażenia pozytywne zwłaszcza jak ktoś nie ma czasu kopać za dnia...

Obecnie kopię tylko nocami. Ma to kilka plusów:
1. nie muszę rozmawiać z miejscowymi ( zacieram ślady swojej bytności więc nawet nie wiedzą że byłem na
ich polach).
2. unikam głupich komentarzy sąsiadów jak idę z wykrywką typu "czy już znalazłem bursztynową komnatę".
3. nie wzbudzam niepotrzebnej sensacji -niedawno chciałem sprawdzić miejscówkę po dawnym wiatraku,
(pole za wsią w okolicy drogi) musiałem zrezygnować po 20 minutach bo myślałem że kierowcy pozabijają
się o okoliczne drzewa.
4. wieczorem dostaję przepustkę od żony, w dzień niestety zawsze czekają jakieś obowiązki.
W trakcie moich nocnych wypadów nie miałem nieprzyjemnych sytuacji. Raz tylko wystraszył mnie facet który pod osłoną nocy wyrzucał śmieci do lasu.
Pozdrawiam nocnych kopaczy :)

Jak sobie radzicie ze światłem? Jak sami to latarka na głowę? Mi już pod wieczór ciężko znaleźć ten kawałek zardzewiałego metalu wśród ciemnej gleby, a co dopiero nocą. :)

Nie zapominaj że przez światło latarki będziesz widoczny z kilometra B+ .
Ja używam małej latarki ( jedna żarówka LED) żeby z ciekawości zobaczyć co mam w ręce i do której kieszeni schować znalezisko ( do jednej skarby, do drugiej śmieci). Na wszelki wypadek mam drugą małą na dynamo (kupiona w Dekatlonie przy kasie).
Chodzę z włączonym podświetleniem ekranu wykrywacza + słuch i to wystarczy :)

W jedną kieszeń skarby :8) a 2gą śmieci. Chyba większość z nas tak ma a co do słuchawek ja nie potrzebuję po prostu ściszam wykrywacz a podświetlanie w skali do 10 na 3.

Tak podświetlany panel to wypas wtedy wiesz co kopiesz i czego się spodziewać. :1

W Rutusie Proximie podświetlam na 1 :D. Głośność na 2-4. Zależy od zaśmiecenia pola :).
Zawsze podczas kopania nocnego mam jakieś takie tiki, że zaraz ktoś nadejdzie, albo zacznie krzyczeć z okna. Zawsze wtedy łapię małego stracha ;).

Dobre...
:1 :lol: :D

Pozdrawiam osobę tak troszczącą się o kierowców :)

Nocka Pod lasem :8)

Też zdarzają mi się nocne szychty, bez większych atrakcji, ale klimacik jest. Jedno bliskie spotkanie ze stadem saren, które o mało mnie nie stratowały (po zapaleniu leda), kiedyś wpadłem na lochę z pięcioma młodymi, i na borsuka też (kto się bardziej wystraszył on czy ja?). Raz rolnikowi zachciało się w nocy opryskiwać pole i musiałem uciekać w krzaki. Tam spryskałem się Offem i półtorej godziny musiałem przeczekać, tak długo gościu jeździł po polu i pryskał, nawet jakbym chciał wyjść nie dałoby rady, byłem uwięziony w gęstych krzakach między polem a bagnami, a że miejsce dobre, to warto było pocierpieć. Używam mocnego leda, wbrew pozorom dobrze widać, a czasami lepiej niż przy świetle słonecznym, nie narzekam. Fakt, światło widać z daleka, ale mam takie wrażenie, że to właśnie odstrasza. Ogólnie w nocy jest spokój, klimat, można się dobrze zakręcić, a wtedy efekty gwarantowane :) .