kozak fanty :1

Glass, jeszcze takie małe spostrzeżenie; nie widzę na twojej PPSz uchwytów to mocowania
pasa nośnego - ani na kolbie, ani na chłodnicy (!) to normalne ?

Pozdrawiam.

Pewnie dlatego, że są z drugiej strony PPSzy niż ta pokazana na zdjęciu :lol:

Ah racja, to zdjęcie "do góry nogami" skołowało mi na moment perspektywę :lol:
Moja wina, nie było tematu :usta

To ten egzempl. z nietypowo wstawionym mocowaniem pasa w kolbie (przez co nie można włożyć
wycioru) o którym wspominałeś kiedyś na innym forum?



Gdzieś czytałem iż PPS 42, oraz wczesne PPS 43 miały tak właśnie umiejscowiony bezpiecznik.

Pozdrawiam.

Witam,ciekawi mnie czy te egzemplarze wyprodukowane w czasach wojny mają frontową przeszłość.Czy też tylko były w magazynach.Da się to jakoś stwierdzić lub przynajmniej snuć podejrzenia np po śladach eksploatacji?Darz Dół!

:cry: :cry: :cry: teraz już wiem od czego była skrzynka z pełną zawartością ze strychu co :cop zabrali.

Nierealne sadzac po stanach zachowania, te egzemplarze ( max i dykta) najpewniej odleżały swoje na ZN-ach (zapasach nienaruszalnych) zmagazynowanych na wypadek wojny.

w przypadku tych egzemplarzy się z tobą Argo nie zgodzę, podobnie jak z posiadanym PPS'em, zanim trafiły do magazynów były remontowane, na Maxie jest ledwo widoczny ślad po znaku fabryki i starych numerach (duże koło z gwiazdą ze strzałą), tzn. że był przepolerowany, ponumerowany i dopiero trafił do magazynu, oprócz tego chłodnica ma przestrzelinę zalutowaną w epoce. Pomijając kilka warstw farby na chłodnicy, tarczy i lawecie. Np. na PPSie są słabo widoczne sygnatury Iżewska a stan oksydy jest idealny, okładki są polskie a powinny być drewniane rosyjskie - to wszystko powojenna robota warsztatów remontowych.
Na załączonej fotce widoczne lutowanie chłodnicy.

To kto wie??? Moze Maxim przetrzebil troszke szeregi niemiaszkow :ang :ang :ang :666 :666 :666 ???

Reasumując; jak było naprawdę? tzn. czy mają frontową historię - raczej nigdy się nie dowiemy. Zwłaszcza iż wiele egzempl. owej broni (zwłaszcza Sowieckiej) było jeszcze długi czas eksploatowana po IIwś, i remonty
mogły być wykonywanie niekoniecznie ze względu na wojenne zużycie.
Np. na zachodzie jest dostępnych sporo egzempl. DEKO kb. mauser 98k, którym po wojnie wymieniano
lufy na kaliber 30-06, co za tym idzie w 40% bywają już nie oryginalne, i trzeba uważać co się kupuje.

...... albo na 308 win ( 7,62x51), warto pamietac ze taki kaliber w czasie II wojny zwyczajnie jeszcze nie istniał ..... przykladem jest demobil po wczesnej bundeswerze, ktora w zasadzie nie roznila sie specjalnie od późnego wehrmachtu.

Te o ktorych wspomina Loslau to sa z demobilu norweskiego, konwertowane były w latach 50tych i 60tych na 7,62x63 z racji tego ze Norwedzy po wojnie jako standardowe wyposażenie przyjęli bron na amunicje amerykańską, te mausery miały służyć formacjom pomocniczym.

ale z drugiej strony trzeba być ślepcem, żeby nie zauważyć norweskiej konwersji :)
Oprócz frezu z policyjnymi numerami na lewej stronie komory, ma też pod frezowanie w przedniej części zaraz przy sygnaturach, wynikające z dłuższego naboju :-)

No ba! poza tym często mają dobity nowy kaliber na komorze, (czasem na kolbie) no i są też tańsze.
Nie wiem jak to wygląda we wspomnianym przez Arga 308 Win.
My się w jajo zrobić nie damy, ale laicy amatorzy WH często je łykają ;)