jest ktoś może z okolic Wolsztyna, Nowego tomyśla,

Załóż nowy wątek w tym dziale z nazwą miejscowości w tytule,wtedy dla wszystkich będzie widoczne ;)

Kopnął bym go w d... i na tym by się skończyły jego poszukiwania. Aha, piechotą by do domu wracał.

jak zgrane towarzystwo to w grupie raźniej a i parę innych zalet by się znalazło, wiec zdecydowanie za poszukiwaniem w grupie

Też szukam w grupie z moją żoną a nadaje jak radio, szczególnie jak kanarek zacznie śpiewać i coś ciekawego wydziobie :lol:

ICONOS ...popieram w temacie... i od siebie proponowałbym zasadzić co najmniej ze dwa razy z laczka albo i trzy :lol:

wirro ...słusznie bo człowiek to stworzenie stadne trza się "dobrać" jak w małżeństwie i może być wesoło i z pożytkiem :lol:

sprota ...a nie mówiłem a właściwie pisałem wyżej :lol: .
Pozdrawiam wszystkich :pa

jeden stały wspólnik bo dobre miejscówki to skarb

nie ma dobrej odpowiedzi na to, bo każdy z nas ma swoje upodobania:-) w grupie- weselej, mobilizacyjnie, można pogadać o dupie Maryni, karabinach i wojnie w Chinach, na krzywika zapalić papieroska i zasięgnąć w "razie wu" czyjejś opinii :) a jak, nie daj Bóg, urwie komuś dupsko na niewybuchu, ma kto wezwać dziarskich panów z 999:-) no i nie podejdzie nagle do Ciebie para miejscowych "macho" w celu zapoznania się z Twoim stanem posiadania:D a samemu: błogi spokój, cisza i celebrowanie każdego kroku:) ja jestem raczej za małą grupą, małą, ale dobraną:)

Ja ogólnie preferuje tandem ,chociaż i w trójkę śmigamy bo wiadomo ,że dzisiaj paliwo nie leci z kranu.A na miejscówkę to nie raz robi się ze 100km żeby tam dojechać.Zrzuta na paliwo po 20-30zł i jest OK.
Zawsze jest do kogo się odezwać. No i w poszukiwaniach nowych miejscówek na pole wpadają 3-4 wykrywki i jeśli w ciągu 15 minut nic sensownego nie wyjdzie to jedziemy dalej.(Swoją droga to jedna z najlepszych metod poszukiwań dziewiczych miejscówek).

Samemu drętwo, choć kiedy chce się np od wszystkiego odpocząć to czasem jest to wskazane. Nigdy bowiem nie będziemy przy kimś tacy jak wtedy gdy jesteśmy sami (ktoś nawet mądrze o tym napisał w pewnym opracowaniu).
Jeśli już idzie się po przygodę to w duecie. Z dobrym kumplem lub ... koleżanką. Ta druga opcja jest lepsza jeśli idzie o ewentualne spotkanie obcych ludzi (jakichkolwiek). Dwóch gości to podejrzana sprawa, jeden też dziwnie wygląda, ale parka rzuca już nieco jaśniejsze światło na wszystko. Niejednokrotnie udawałem, że się ściskamy, czy uprawiamy seks, idziemy przytuleni, za rękę, na spacer czy też jesteśmy po prostu na łonie natury, a ja przy okazji coś szperam. Kilka razy zdarzyło mi się nawet wystawić w kierunku nadchodzącego gołe dupsko udając, że robię kupsko (piękny rym) :D Obcy zawsze będzie patrzył normalniej na parę w lesie, czy w polu. Może dlatego, że - tak to ujmę - jest to naturalne zestawienie i rzadko kiedy bywa ono 'niebezpiecznie' lub źle się kojarzy. Kiedy nie mamy z kim iść, a za oknem przywiązany jest nasz pies to o ile nie idziemy np do lasu (zakaz puszczania psów) warto jest go wziąć ze sobą. Będzie to lepsze rozwiązanie niż podejrzany sam jegomość krzątający się po okolicy.
Mam poza tym złe doświadczenie w chodzeniu w grupie, najczęściej słychać wtedy całą zgraję na kilometr, mało kto zasypuje dziury, a niestosownych śladów zostawia się od cholery. Raz poszedłem z 5 osobami (nie znałem wcześniej nikogo z nich) i przeżyłem koszmar. Całe szczęście, że nikt tego nie zobaczył, bo dwóch z nich - porządnych - miało by przesrane gdyby ktoś wtedy zatrzymał to stadko wrzucając na pewno wszystkich do "jednego wora". To, że było mi za nich wstyd to mało powiedziane. Lekkomyślność, a raczej głupota i nieodpowiedzialność oraz brak podstawowych zasad zachowywania się jako poszukiwacz o mały włos nie zebrało tam żniwa.
W grupie chętnie pójdę, ale tylko z rozsądnymi ludźmi.

Najlepiej jest po mojemu chodzić maks we dwóch , chodzenie w pojedynkę ma tyko jedną zaletę ( nikt tego dnia w tym miejscu nie znajdzie fajniejszego fanta od Ciebie ).W sumie i tak jak chodzę z kolegą to ja idę w swoją stronę on w swoją i po paru godzinach się zdzwaniamy , raz ja trafię na fajne miejsce raz on i to jest zaleta chdzenia z dobrym kumplem .
Pozdr.

:o

Przykład tego, jak manipulacja cytatem, może zmienić sens wypowiedzi :n

Luz, żartowałem, ale jeśli ktoś z kim chodziłbym z wykrywką wypiął gołą dupę i udawał że sra to udałbym że go nie znam.
Kiedyś rozmawiałem z jednym rolnikiem, widział że chodzę po jego polu i podjechał traktorem, po kilku minutach wymieniliśmy się telefonami i powiedział mi o lokalnych miejscówkach. Powiedział mi, że przede mną był jeden poszukiwacz który był tak bezczelny, że wziął go za fraki i wywalił na mordę z jego pola.
Wniosek - bycie chamskim nie popłaca
Tym bardziej, że rolnicy się znają, pogłoski roznoszą się szybko i jeśli ktoś pozna takiego delikwenta choćby po samochodzie to już nawet z nim się nie wdaje w dyskusję
Z drugiej strony wielu ludzi typu leśniczy, młodzi policjanci itp., a czasem i cywile zaczepiają, bo lubią czuć się ważni. Jeśli zagadnięty nie da się speszyć i da im do zrozumienia że zna prawo i że nie mają się do czego przyczepić to dadzą spokój bo z reguły nie mają zielonego pojęcia czy to jest legalne czy nie.
Jeśli poszukiwacz czuje się niepewnie, jest płochliwy lub niepoważnie się zachowuje to może sobie od razu odpuścić żeby nie narobić obciachu sobie i innym poszukiwaczom

W bliskiej mi okolicy działam bezwzglednie sam, na dalekie wypady grupa liczy maksymalnie 3 osoby, które znam naście lat i mam do nich zaufanie.