Edward Maniecki napisał(a):
Chwalibogi sa troche oddalone od pola ostrzalu poligonowej artylerii w okresie PRL-u.
Są czy nie są, nie ma to praktycznie większego znaczenia. Tereny do oczyszczenia z materiałów niebezpiecznych pochodzenia wojskowego typują przecież nie firmy saperskie, tylko Lasy Państwowe. Chodzi głównie o to, żeby wykorzystać unijne pieniądze z Funduszu Spójności przeznaczone na ten cel. Niekoniecznie idzie to w parze z faktycznymi potrzebami - i tak pod "rozminowanie" trafiają tereny, które wcale takiego oczyszczania nie wymagają (na przykład znalezienie jednego czy dwóch niewybuchów i to bez zapalnika na 40-50 hektarów sprawdzanego terenu świadczy zwyczajnie o tym, że ten las nie wymagał wcale oczyszczania). Z drugiej strony zbyt małe pieniądze idą na rozminowanie terenów, które tego potrzebują naprawdę, skutkiem czego firmy wygrywające takie przetargi z góry skazane są na porażkę, bo tych terenów nie da się zrobić, płacąc saperowi 500 czy nawet 700 PLN za hektar, skoro na jednym hektarze są setki czy tysiące niewybuchów. Za przykład może posłużyć fiasko rozminowania w leśnictwie Kalety (nadleśnictwo Koszęcin).
saper napisał(a):
W Polsce nie prowadzi się rozminowania ale oczyszczenie, co za tym idzie teren zostanie teoretycznie wyjałowiony z metalu.
Artur, słowo "teoretycznie" powinieneś w tym zdaniu wytłuścić. :lol:
saper napisał(a):
EEEEEE oczyszczony za pomocą georadaru ?? nie przesłyszałem się ?
Pewnie ktoś komuś naplótł jakichś bzdur i tak to dalej poszło w świat. Georadar w Chwalibogach to się nadaje, ale jedynie psu na budę. :D