przed Mrzygłodem była? fajna, hmm i jaka woda:) jadąc tam parę razy, gdy ją mijaliśmy to takie dziwne negatywne uczucia empatyczne, fajny klimat tam był... zna ktoś to miejsce ?

Witam,jeżeli mogę się dołączyć do tematu to polecam jak najbardziej.Tam gdzie ludzie tam i ich śmieci w różnej postaci,polmos lub ciekawa monetka :1 := Pozdrawiam

Na cegielni wkurzał mnie wykrywacz,XT50. Dawał sygnały na kolor ,a pod cewką kawałek niedopalonej cegły.

Byłem, nawet ze sprzętem, wyszedł carski guzik, SAP-ek i trochę różności z PRL-u. Teren samej cegielni jest już mocno zaśmiecony.
Pozdrawiam.

Za chwilę wyjeżdżam na teren starej cegielni :) . Jest na mapie XIX wiecznej, na mapie z początku XX wieku już jej nie ma, jest szansa , że nie będzie PRL - owskich śmieci :za . Jak wrócę napiszę o wynikach rekonesansu.

Byłem i faktycznie śmieci PRL-owskich nie było, nie było też niczego innego, po za zardzewiałym żelastwem. W drodze powrotnej trafiło się sreberko - 3 krajcary Fryderyka Wilhelma z 1780 roku w niezłym stanie. Póki co, stare cegielnie nie dały żadnego wartego uwagi fanta.

Do starych cegielni mam sentyment.
Odwiedziłem kilka i na każdej coś wydłubałem.
Głównie drogi, ścieżki leśne (jeśli to las :) )
Ciekawe też są bliskie okolice.
Dzięki starej mapie znalazłem miejsce gdzie stał mały domek w lesie (200m od cegielni)
i tam nakopałem trochę moniaków.

Ja będąc na terenie cegielni (zamknięta w latach70-tych)mialem bardzo rozległy sygnał,po kilku kopnięciach okazało się że jest tam mnóstwo żelastwa.Sprzedałem przy piwie info kumplowi,który sie zajmuje złomem.
Oczywiscie kolega wraz z swoja ekipą musiał to sprawdzić.Okazało się że w dole były dwa wózki do transportu gliny, mnóstwo lin stalowych i innego dziadostwa.
Po okazaniu wdzięczności przez kumpla głowa bolała mnie przez 3 dni.
Reasumując proszę kolegów o ostrożnosc przy eksploracji cegielni.
Pozdrawiam i powodzenia.

Cegielnie...tam zawsze dużo się działo poza normalną produkcją. Wychowałem się dosłownie na terenie cegielni . Do dzisiaj pamiętam ten hałas wydawany przez prasę z samego rana:). Fajnie wtedy było. Ale co do fantów, to złom, złom i jeszcze raz złom, na dodatek często głęboko zalegający. Poza na terenie gdzie poruszały się pojazdy można się naprawdę namęczyć, żeby wydobyć kawałek żelastwa z kilku cm, bo zbita i zaschnięta glina w połączeniu z gruzem to nie łatwy kawałek chleba...no ale trzeba być twardym:)