:)

ja podobnie jak frank

Cehaigrek ,po wnikliwej analizie Twojej trasy i widząc wyniki,dochodzę do wniosku że przerwy miedzy fajkami sa zbyt długie :D

Pozdrawiam

...no właśnie, a u mnie co punkt to fajka :D

Polmos i fajka

...na podstawie dużej ilości znajdowanych na polach ornych polmosów, można wyciągnąć niepokojące wnioski, że nadużywanie alkoholu na terenach wiejskich może stać się poważnym problem i to nie tylko dla poszukiwaczy-detektorystów :D .

Ja jak miałem ciekawe pole,to rozciągałem sznurki jeden od drugiego co jakieś dwa metry i tworzyłem tunele.
Miałem pewność,że nie ominę ani centymetra.

ja wykorzystuję,naturalne znaczniki,takie jak linie siewu[na sciernisku],bruzdy po maszynach uprawowych.przy nawrocie,zawsze ostatnie machnięcie sondy,wyznacza odległość o jaką przesuwam się w bok.nie plączę się chaotycznie po polu.

W dzisiejszych czasach po żniwach, wjeżdża na pole agregat uprawowy i pozamiatane :h Nie zawsze można chodzić systematycznie po polu, najzwyklej brak na to czasu. Na moich terenach kilku rolników wjeżdża agregatami bezpośrednio na ściernisko, bez wcześniejszej podorywki :( ... i posiane.

Ale nie widzę abyś kolego cehaigrek oprócz fajki delektował się browarkiem. Ja się wzmacniam na początku chodzenia browarkiem a jak jestem z kompanem to naleweczką najlepiej orzechówką która blokuje ewentualne problemy jelitowe. Po kilku godzinach chodzenia i tak jest wszystko odparowane.

Ja chodzę powoli, a jak jedzie samochód to steję tyłem do niego szpadel rzucam na glebę, wykrywacz trzymam jak kulę ortopedyczną i udaję że leję, koło dróg krajowych nie kopię bo pewnie bym korzenie zapuścił :lol:

Ja też staram się omijać pobliże dróg i ludzi, ale jak już się ktoś nawinie to nie unikam spotkania tylko zagaduję na temat pogody, czy jakiś inny neutralny temat i dalej już samo się toczy. Po paru słowach idzie odczytać intencje nieznajomego. Ale chodząc jednym z naszych forumowych kolegów zacząłem się przełamywać, bo on pcha się wszędzie, oczywiście oprócz " świętości " w stylu stanowisk archeologicznych, cmentarzy itp. Nigdy nie spotkało nas coś nie przewidzianego ze strony tubylców, może ze względu na nasze postury (słuszne), może ze względu na wiek.

Poważnym zagrożeniem są dzikie zwierzęta (mogą być wściekłe i zajadłe :D ).
Może ktoś w końcu biegły w elektronice skonstruuje takie zmyślne urządzenia (np. coś w sensie, czujniki ruchu plus krótkofalówka, lub telefon), które umieszczone w newralgicznych miejscach, będą nas ostrzegały o zbliżającym się ataku takich dzikich zwierząt :que .

Kolego a czy kiedykolwiek zostałeś zaatakowany przez jakąś bestie??
Ja osobiście kiedyś czesałem jedno pole i wchodziłem na wzniesienie i w pewnym momencie wybiegła z za niego wataha dzików.Osobiście cholernie się przestraszyłem bo chodząc w słuchawkach ich nie słyszałem.Ale kij ma dwa końce...dziki były jeszcze bardziej przerażone ode mnie .Wyrwały w takim pośpiechu ,że tylko tuman kurzu po nich pozostał.A było ich chyba grubo ponad 20 sztuk. :666
Na nocnej eskapadzie to chyba bym się posrał w gacie :ups:

dlatego unikam nocnych wypadów :D